Zjednoczone Emiraty Arabskie chcą mieć wielkie miasto na Marsie - za 100 lat
Nie 6, nie 60, ani nawet nie 6000 osób ma mieszkać w marsjańskiej kolonii w 2117 roku. Lecz aż 600 tysięcy. Uwierzycie?
Megalomania jaka towarzyszy wszystkiemu czego chwytają się arabscy szejkowie nikogo już nie dziwi. Dubaj jest najlepszym tego przykładem, gdzie nie ma rzeczy niemożliwych, a wszystko musi być jak największe (w tym przypadku najwyższe). Ambicje jednak nie ograniczają się jedynie do niegdyś piaszczystych rejonów półwyspu Arabskiego. Sięgają dalej i to nie na inne kontynenty, a wprost na Marsa.
Projekt Mars 2117
Mars jest miejscem, które rozbudza wyobraźnie wszystkich. Chcemy się tam dostać, zamieszkać w niezbyt odległej przyszłości. Ambitne plany snuje Elon Musk, ale to co chcą stworzyć włodarze Zjednoczonych Emiratów Arabskich (ZEA) zakrawa na absurd. Absurd, bo dziś wysłanie nawet kilkuosobowej grupy ludzi na Marsa stanowi problem, a co dopiero budowa miasta, w którym zamieszka 600 000 ludzi.
Pewnie nie wszyscy by się tam dostali z Ziemi, część i to pewnie spora byłaby rdzennymi mieszkańcami Marsa. Czyżby szejkowie zarazili się entuzjazmem Muska, który był gościem podczas niedawnego wydarzenia World Government Summit? Możliwe, jak też możliwe jest, że nie bez powodu właśnie w przerwie pomiędzy występami Elona Muska i Baracka Obamy, szejk Mohammed bin Rashid Al Maktoum oraz szejk Mohamed bin Zayed Al Nahyan ogłosili długofalową strategię.
Bardzo długofalową, bo rozciągającą się na całe stulecie. Jej zwieńczeniem jest ogromna ludzka kolonia na Marsie, której budowa ma zakończyć się najpóźniej w 2117 roku.
Od czegoś trzeba zacząć
Być może ZEA będzie korzystało z doświadczeń innych, ale samodzielnie także chce rozwijać swój program kosmiczny. Dzień po konferencji na orbitę trafił pierwszy nanosatelita ZEA - Nayif-1. Nie jest to pierwszy satelita tego kraju, ale pierwsze urządzenie ze zdobywającej coraz większą popularność kategorii.
Obserwacje Ziemi, satelity telekomunikacyjne to jedno, a misje międzyplanetarne to coś kompletnie odmiennego. Jednak już za cztery lata, w 2021 roku, na orbicie Marsa może pojawić się sonda Hope jako pierwszy element układanki prowadzącej do załogowej misji na Marsa. Będzie to pierwsza marsjańska sonda wystrzelona przez kraj arabski.
Jeśli projekt Mars One można nazwać odważną i wielką wizją, to co powiedzieć o planach ZEA. Przychodzą na myśl przymiotniki niebotyczne, monumentalne, co doskonale pasuje również do tego co wyprawiają arabscy architekci projektujący coraz to wyższe drapacze chmur.
Plan marsjańskiej kolonii na razie jest bardzo mglisty, najpierw trzeba wybrać odpowiednie miejsce na jej budowę, stworzyć projekt i nadto opracować rozsądny plan komunikacji Ziemia-Mars. Patrząc się na to jak dużym wyzwaniem jest choćby wybór miejsca lądowania kolejnego łazika NASA, nawet 100 letnia perspektywa czasowa nie wydaje się zbyt odległa.
Świat arabski jest kolebką dzisiejszej astronomii
Świat arabski za sprawą wydarzeń w ciągu ostatnich setek lat, a szczególnie ostatniego stulecia, jawi się nam jako miejsce ludzi zacofanych, którzy nie rozumieją idei postępu. To, że w Dubaju powstał najwyższy obecnie wieżowiec świata - Burj Khalifa, a linie lotnicze są zaliczane do jednych z najlepszych, uzasadniane jest - poniekąd słusznie, wielkimi zasobami finansowymi, które służą inwestycjom zabezpieczającym kraje arabskie przed przyszłością, w której paliwa kopalne przestaną grać rolę.
ZEA i inne kraje arabskie za sprawą bogactwa mogą pozwolić sobie na budowanie świetnych sportowych drużyn, mimo iż nie mają tradycji w takich sportach jak np. piłka ręczna. A nawet przekonać FIFA do zezwolenia na organizację mistrzostw świata w piłce nożnej w niesłychanie ciężkich dla organizmu warunkach (mowa o temperaturze).
Ambicje kosmiczne mogą wydawać się na tym tle podobną próbą. Jednak nie można zapominać, że świat arabski to nie tylko dający się we znaki terroryści, to także ludzie nauki, którzy mogą podpierać się tradycjami.
A te tradycje to dzisiejsza astronomia, której kolebką są właśnie kraje Bliskiego Wschodu. Europa przez wiele lat korzystała z doświadczeń średniowiecznych arabskich astronomów i ich wiedzy, a wiele nazw gwiazd na niebie ma arabskie korzenie. To co prawda nie to samo co loty międzyplanetarne, ale…. Szczególnie, że tym razem świat zachodu może być skory do współpracy.
Źródło: inf. własna, universetoday, worldgovernmentsummit
Komentarze
34Takie srodki lepiej przeznaczyc na badania, terraformowanie planety tak, by kiedys kolonie byly samowystarczalne.
To jakiś eufemizm łapówki ?
To jakiś eufemizm łapówki ?
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_Muslim_Nobel_laureates
To nie jest ich wyscig na Marsa. Ludki z ZEA tylko sie lansuja takimi projektami. Ale jak dla mnie OK.