Organizatorzy misji Mars One twierdzą, że krytyka naukowców jest nieuzasadniona, a projekt jest na jak najlepszej drodze do realizacji.
foto: Mars One/Brian Versteeg
Czy jest możliwe, aby człowiek wylądował na Marsie i nie zginął w ciągu trzech miesięcy? Według ekspertów z instytutu MIT – obecnie nie (o licznych przeciwnościach i problemach możecie przeczytać w artykule Kolonizacja Marsa jest skazana na porażkę). Organizatorzy misji Mars One, której pierwszy etap polegać ma właśnie na wysłaniu czterech astronautów-amatorów na Czerwoną Planetę już za dziesięć lat – twierdzą, że krytyka naukowców jest nieuzasadniona, a projekt jest na jak najlepszej drodze do realizacji.
Główne problemy wskazane przez naukowców z MIT to słaba organizacja tlenu (po kilku tygodniach może wystąpić zbyt duże natężenie prowadzące do uduszeń i spontanicznych wybuchów), nietestowane dotąd technologie wykorzystywania lokalnych zasobów (pozyskiwanie tlenu z marsjańskiej atmosfery i wody z gleby) oraz duże szanse na wygłodzenie. Organizatorzy Mars One nie zgadzają się z tą krytyką i – jak twierdzą – naukowcy oparli swoje badania na błędnych założeniach. – „Oparli wszystko na technologiach dostępnych na ISS, a to zupełnie inna misja niż Mars One – analiza i porównania są więc zupełnie bezpodstawne” – skomentował Bas Landorp.
Misja Mars One jest kontrowersyjna już z samego założenia – mówimy tu przecież o wysłaniu kilku czteroosobowych drużyn na Czerwoną Planetę, bez obietnicy powrotu. Mimo to zarejestrowało się już ponad 700 osób, z których wkrótce wyselekcjonowane zostaną załogi.
Według naukowców z MIT, misja – nawet z niesprawdzonym sprzętem – będzie kosztować minimum 4,5 miliarda dolarów i to tylko dla pierwszej załogi. Aby dostarczyć potrzebne elementy konieczne będzie wysłanie 15 rakiet SpaceX Falcon Heavy. Landorp twierdzi natomiast, że jest w stanie dokonać tego z 1,6 miliarda dolarów i z 13 lotami. Jak to możliwe? Przede wszystkim organizatorzy uważają, że kapsuły będą mogły dostarczyć większe ilości ekwipunku za jednym razem.
foto: ISRO
Załóżmy, że udało się dolecieć na Marsa. Według instytutu MIT obecnie nie ma technologii, które pozwoliłyby kolonizatorom przetrwać na powierzchni dłużej niż kilka miesięcy. Landorp uważa, że ten wniosek jest błędny ze względu na branie pod uwagę tylko rozwiązań dostępnych na ISS. I choć wiele urządzeń będzie działać na podobnej zasadzie, organizatorzy podkreślają, że będzie też kilka istotnych różnic.
Podobno już teraz nawiązana została współpraca z Paragon Space Systems Corp. (firma dostarcza sprzęt m.in. do NASA), dzięki czemu powstają odpowiednie maszyny. Landorp twierdzi, że ma już odpowiednie narzędzie do usuwania zbędnych ilości tlenu, a jedyne co pozostało to testy w przestrzeni kosmicznej. Co więcej, wszystkie badania zostaną przeprowadzone co najmniej dwa lata przed lądowaniem ludzi na Czerwonej Planecie. – „Jeśli nie potwierdzimy skuteczności rozwiązań, oczywistym jest, że nie wyślemy tam ludzi”.
Kolejna kwestia to wykorzystanie marsjańskich zasobów naturalnych. Landorp przyznaje, że ten temat wymaga jest dłuższych badań, ale wszystko jest na dobrej drodze. Mimo to tutaj organizatorzy zgadzają się, że obecnie byłoby za wcześnie na wysłanie ludzi na Czerwoną Planetę.
Słowo klucz: obecnie. Bo do 2025 roku – według Landorpa – wszystkie odpowiednie technologie już będą i będą przetestowane. Za dziesięć lat Mars będzie gotowy na przyjęcie przybyszy z Ziemi.
Źródło: UniverseToday
Komentarze
25Późno już :)
Pytanie klucz: przetestowane gdzie? Na ziemi? Testowanie na ziemi technologii kosmicznych można o kant d...y potłuc.
W ogóle mam wrażenie, czytając różne artykuły o Mars One, że ktoś bogaty zawidział sobie uśmiercić kilkanaście osób w dość drogi i wyrafinowany sposób. Wygląda to tak jakby jakiś narwaniec zbudował łódkę i zamiast ją w miarę bezpiecznie przetestować na jeziorze, rzucił ją od razu w sam środek trójkąta bermudzkiego. Dobrze życzę tej ekspedycji ale czarną ją widzę...
Dlaczego najpierw nie skolonizować Księżyca? Byłby to świetny test dla sprzętu i technologii. Test nie do zasymulowania na ziemi. Test w odpowiednich warunkach, w końcu księżyc jest bardziej do marsa podobny niż ziemia. Test również dla ludzi, którzy mogliby przystosować się do warunków i obowiązków i nabrać doświadczenia, które z całą pewnością zaprocentowałoby w innych wyprawach, niekoniecznie na Marsa. Tego nie da się osiągnąć na Ziemi. A więc dlaczego nie Księżyc? Ano dlatego, że tam nie ma nic na czym tuzy tego świata chciałyby położyć swoje łapska. Dlatego projekt bazy (szkoleniowej, wypadowej, naukowej) upadł lata temu opatrzony tagiem: nieopłacalne. Niestety jak długo opłacalność będzie decydować o tym czy jakiś projekt kosmiczny dojdzie do skutku czy nie, tak długo człowiek nigdzie się z Ziemi nie ruszy albo w bezsensownych, nieprzemyślanych projektach będą ginąć ludzie.
weźcie to poprawcie aby było po polsku, bo aż w oczy kłuje.
co do samej kolonizacji marsa, jestem sceptykiem. księżyc jeszcze leży odłogiem, a to dobra baza wypadowa aby lecieć dalej.