Relatywistyczny silnik elektromagnetyczny rzeczywiście wytwarza ciąg - przełom w sektorze badania kosmosu?
Dotychczas sądzono, że całkowicie niemożliwe jest by relatywistyczny silnik elektromagnetyczny faktycznie działał. Najnowsze badania agencji NASA pokazały, że w rzeczywistości to naprawdę ma jednak rację bytu. Jeśli tylko kolejne próby potwierdzą wczesne analizy Amerykanów, będziemy prawdopodobnie świadkami jednego z największych przełomów w sektorze badania i wykorzystania przestrzeni kosmicznej w ostatnich latach.
Cała sprawa toczy się wokół koncepcji EmDrive – relatywistycznego silnika elektromagnetycznego, który w teorii sprzeczny jest z nauką. Został on zaprojektowany przez brytyjskiego naukowca Rogera Shawyera i wykorzystuje dwa znane prawa fizyki – ciśnienie promieniowania (ciśnienie wywierane na powierzchnię przez promieniowanie elektromagnetyczne) oraz II zasadę dynamiki Newtona (zmiana ruchu jest proporcjonalna do przyłożonej siły poruszającej i odbywa się w kierunku prostej, wzdłuż której siła jest przyłożona). Shawyer wywnioskował, że jeśli poruszająca się z prędkością światła fala elektromagnetyczna ma dany pęd, który może następnie przekazać urządzeniu, to fala przemierzająca przestrzeń z mniejszą prędkością również nada pęd, tyle tylko że mniejszy. Wydajność zależy też od geometrii falowodu – według Brytyjczyka najlepszy będzie stożkowy, umieszczony pomiędzy dwoma lustrami. Duża różnica prędkości na końcach spowodować ma natomiast dużą różnicę sił i w konsekwencji pojawienie się siły ciągu. Ta może być następnie zwielokrotniania poprzez lustra umieszczane w odpowiedniej odległości. Jako że jednak system Shawyera jest zamknięty, teoretycznie ciąg nie powinien się pojawić. Zauważa on jednak, że w przypadku prędkości dochodzących do prędkości światła układy odniesienia są osobne. W rzeczywistości więc naukowiec nazywa swój układ otwartym, ale z falą elektromagnetyczną i falowodem o różnych układach odniesienia.
Koncepcja EmDrive, Roger Shawyer
Zupełnie nie dziwi więc, że naukowcy podeszli do EmDrive bardzo sceptycznie. Australijski fizyk John Costella po opublikowaniu przez Shawyera teorii mocno ją skrytykował. – „Dobrze wiemy, że relatywistyczny napęd elektromagnetyczny Rogera Shawyera jest niezgodne z prawem zachowania pędu. Jest to zatem kolejne perpetum mobile, których wiele pojawiało się przez setki lat, a żadne z nich nie działały”. Wielu innych naukowców w bardzo podobnym tonie wypowiadało się na temat tego projektu. Jednymi z nielicznych, którzy postanowili dać EmDrive szansę byli chińscy badacze z Northwestern Polytechnical University. Pochwalili się oni, że w zbudowanym przez nich silniku opartym na koncepcji Shawyera uzyskali oni ciąg, potwierdzając tym samym kontrowersyjną teorię. To był pierwszy krok.
Drugie potwierdzenie jest jednak jeszcze bardziej dobitne – autorem jest bowiem sama NASA. Agencja została przekonana do koncepcji EmDrive po tym, jak amerykański naukowiec Guido Fetta zbudował i zaprezentował NASA silnik Cannae Drive, którego zasada działania jest niemal identyczna do tej zaserwowanej przez Rogera Shawyera. Napęd w różnych konfiguracjach testowany był przez pięciu naukowców. Potwierdzili oni, że faktycznie działa – wyniki zaprezentowane zostały podczas 50. edycji konferencji Joint Propulsion Conference w Ohio. Jak przyznali podczas niej – tym razem nie popełniono błędu z lat 90. ubiegłego wieku, kiedy to silnik antygrawitacyjny sprawował się świetnie, ale jak się później okazało – wyniki fałszowane były przez aparaturę testową. Choć ciąg był stosunkowo niewielki (30-50 mikroniutonów), to jednak pozwala on na oficjalne potwierdzenie, że tego typu silnik faktycznie ma rację bytu (i działania).
Dlaczego powstanie takiego silnika jest aż tak ważne? A no dlatego, że pojazd napędzany przez EmDrive (lub pochodne) nie musi mieć ze sobą żadnego zapasu paliwa. W pełni zasilany jest bowiem przez energię elektryczną. Prowadzi to zatem nie tylko do zmniejszenia wagi pojazdu, ale też jest opłacalne z ekonomicznego punktu widzenia. Słowem – pojazdy będą mogły poruszać się szybciej i dłużej, a co za tym idzie – będą mogły dolecieć dalej. Na razie jednak musimy poczekać na kolejne badania, których wyniki – być może – spowodują przełom w badaniach przestrzeni kosmosu.
Źródło: Kopalnia Wiedzy, Wired, PESWiki, Movie Ramblings, inf. własna
Komentarze
91To co było prawem 100 lat temu teraz może być tym samym prawem, prawem rozbudowanym, lub prawem obalonym/zmienionym.
To co działa w skali mikro nie koniecznie działa w skali makro.
To co działa na Ziemi niekoniecznie działa w przestrzeni.
Najważniejsze to nie być zamkniętym na nowe propozycje. Na próby obalenia praw. Na próby ich rozbudowania czy łączenia.
Musimy sprawdzać absolutnie WSZYSTKO!
Ględzenie, że czegoś się nie da bo jakieś prawo tego zabrania jest z góry błędne.
Pamiętajcie:
"Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić. I wtedy pojawia się ten jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to coś robi."
Podziękuje takim pseudo naukowcom bo oni nadal pewnie myślą że "ziemia jest w centrum uwagi".
Naukowiec który twierdzi, że coś jest niemożliwe, z miejsca przestaje być naukowcem.
W tamtych czasach również można było powiedzieć że gada głupoty niezgodne z zasadami fizyki...
hmm
A czym jest energia elektryczna jak nie paliwem.
Ciezko powiedziec do czego to prowadzi. Jezeli silnik wytwarzajacy np. marne 10 kN ciagu bedzie wazyl 100 ton...
Tak czy siak koncepcja latania po wewnetrzej czesci ukladu slonecznego na baterie sloneczne brzmi zachecajaco.