Na zdjęciach, które zobaczymy po włączeniu warstwy Satelita w Google Maps można czasem zobaczyć niezwykle wyglądające tęczowe samoloty. Ciekawy widok, ale nie tak niezwykły, gdy wyjaśnimy sobie, w jaki sposób powstają zdjęcia Ziemi. A także każda inna cyfrowa fotografia.
Być może już widzieliście taki tęczowy samolot na zdjęciach z Google Maps, ale jeśli nie trafiliście na taki obiekt, to z pewnością prędzej czy później to się zdarzy. Usługa Google jest póki co najbardziej znaną i powszechnie dostępną z usług, które zapewniają globalne pokrycie Ziemi obrazami wysokiej rozdzielczości. Zdjęcia, które są umieszczane na warstwie Satelita w aplikacji pochodzą z różnych źródeł i wykonane są w różnych momentach, co przyczynia się do charakterystycznego poszatkowania obrazu całego globu. Źródłem zdjęć są satelity obrazujące, które znajdują się na różnych wysokościach, ale też samoloty, a w pewnych przypadkach nawet drony.
Jeśli możemy oglądać naszą okolicę widzianą z góry w rozdzielczości na tyle wysokiej, że widać nie tylko sylwetkę samochodu, ale nawet jego szczegóły, to prawdopodobnie zdjęcia wykonano z samolotu. Niezależnie od tego jak wysoko znajdował się system obrazujący, fotografie najlepiej prezentują obiekty statyczne, te, które poruszają się, jak na każdym zdjęciu cyfrowym mogą ulec deformacji, a także rozwarstwieniu barwnemu. Skąd bierze się taki efekt?
Tęczowy samolot w Google Maps
Przykładem tęczowego samolotu niech będzie ten, który zauważyli internauci nad rzeką Tamiza, zanim jeszcze wpłynie na teren Londynu. Samolot na zdjęciu zostawia za sobą charakterystyczne echo składające się z przesuniętych obrazów samolotu w różnych kolorach - zwykle czerwonym, zielonym i niebieskim (czasem są też inne barwy lub ich kombinacje). Już to zestawienie barw - RGB, powinno być podpowiedzią. Samolot porusza się bardzo szybko względem podłoża, które fotografuje inny lecący wyżej samolot lub satelita. Kamery są tak ustawione, by ostro uchwycić powierzchnię Ziemi, a nie panoramować poruszające się po niej lub nad nią obiekty.
Kamery w systemie obrazującym nie rejestrują od razu obrazu kolorowego. W aparatach cyfrowych czy smartfonach, też tak jest, jednak mamy jeden sensor i mozaikę filtrów. Po odczycie obrazu oprogramowanie interpretuje kolory tak, by każdy piksel miał odpowiedni na finalnym zdjęciu - wystarczy jedna fotografia, by mieć kolory. Tymczasem zdjęcia z satelity lub samolotu są najczęściej złożeniem kilku fotografii wykonanych każda przez inny filtr. Mogą to być trzy kamery, każda w własnym filtrem barwnym przed wszystkimi pikselami, albo jedna, ale ze zmieniającym się co chwila filtrem.
W tym pierwszym przypadku odczyt obrazu każdej z kamer powinien być idealnie zgrany w czasie, ale mogą wystąpić drobne opóźnienia. W drugim przypadku opóźnienia pomiędzy składowymi fotografii są nieuniknione. Te różnice czasowe są na tyle duże, że szybko poruszający się samolot zdąży przemieścić się względem kamery. Na każdy zdjęciu jest w innym miejscu - gdy złożymy fotografie, dostaniemy kilka kolorowych przesuniętych względem siebie samolotów. Poszycie samolotu zwykle białe co dodatkowo potęguje efekt tęczy. Google na razie nie zwraca uwagi na takie błędy, bo jest ich całkiem sporo, a wymagałoby to dodatkowej analizy udostępnianych zdjęć.
Czasem jest także dodatkowy niekolorowy obraz samolotu, który wiąże się z tym, że oprócz zdjęć kolorowych wykonywane są także monochromatyczne (czarno-białe) dla uchwycenia detali obiektu.
Podobne zjawisko - tęczy - dostrzec można czasem oglądając filmy z jednochipowego projektora DLP. Z kolei efekt, który jest konsekwencją przesunięcia w czasie dwóch ujęć tego samego kadru, zobaczymy czasem na zdjęciach typu HDR z telefonu na poruszających się obiektach - ludziach, samochodach, ptakach.
Zamiast tęczy. W Google Maps znajdziemy dużo naprawdę tajemniczych zdjęć
Tęczowy samolot może wzbudzić emocje, ale warto przyjrzeć się fotografiom w Google Maps także w innym celu. Przede wszystkim i to chyba dobrze wiecie, to znakomite narzędzie do planowania wakacji, wypadów w nieznane nam miejsca. Oczywiście czasem Google nie nadąża za zmianami rzeczywistości, ale nie powinno to nas zniechęcać.
Poza tym na mapach Google zobaczymy z lotu ptaka miejsca, których zobaczenie może być nam nie dane. Bo są w miejscach, których nie ma w naszych wyprawowych planach, albo nie można tam łatwo dotrzeć. Zaskakujący może być wygląd takich obiektów z góry, na szczególnie dużych struktur, na przykład napisów lub starożytnych piktogramów, których wyglądu będąc na powierzchni Ziemi nie da się łatwo odszyfrować.
Czasem są to również obiekty, których kolory są zaskakujące. W niektórych przypadkach to wina działań Google, które maskuje niektóre obiekty, a najczęściej to efekt specyficznego składu odbijającej światło powierzchni.
Źródło: inf. własna
Komentarze
12I kto to robi, jeden z ciekawiej piszących redaktorów na tym portalu. Panie Karolu nie wstyd Panu ?!
13 Łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną a ziemią.
14 A gdy rozciągnę obłoki nad ziemią i gdy ukaże się ten łuk na obłokach,
15 wtedy wspomnę na moje przymierze, które zawarłem z wami i z wszelką istotą żywą, z każdym człowiekiem; i nie będzie już nigdy wód potopu na zniszczenie żadnego jestestwa.
16 Gdy zatem będzie ten łuk na obłokach, patrząc na niego, wspomnę na przymierze wieczne między mną a wszelką istotą żyjącą w każdym ciele, które jest na ziemi».
Apokalipsa św. Jana 4.
3. A Zasiadający był podobny z wyglądu do jaspisu i do krwawnika, a tęcza dokoła tronu - podobna z wyglądu do szmaragdu.
Tęcza to jeden z głównych symboli biblijnych.
to samo z tzw. feministkami. one tak ostro walczą (walczą? serio?) o prawa kobiet, że jakoś nie słyszałem by pomogły w jakimś domu samotnej matki. to też szkodniki.
te dwa środowiska ujadaczy utożsamiam z jednym ..... z propagandowym żerowaniem na ludziach. ze wsparciem czy to dla środowisk lgbt czy kobiet nie ma to nic wspólnego.
a tęczę to ci rgbw ukradli przede wszystkim dzieciom, to dzieci są najbardziej kolorowe :) a nie to stado drące paszcze :(