Aparaty cyfrowe nie zmieniają się tak dynamicznie jak kiedyś. Nawet model sprzed kilku lat potrafi zadowolić. Czy jest więc sens zmieniać go na nowy?
Kilka dni temu Nikon zaprezentował nowy model lustrzanki D5600. To następca bardzo dobrze ocenianego modelu D5500 z popularnej serii średnio-zaawansowanych aparatów dla wymagających amatorów. Już poprzednik mógł pochwalić się świetnymi parametrami i wyposażeniem, a w następcy czekają na nas…
…zmiany, co do których można odnieść wrażenie, że mogły być wprowadzone w większości poprzez aktualizacje oprogramowania. Dotyczy to zmian w menu i dodatkowych trybów fotografowania. Nazwa Nikon D5600 jest jednak uzasadniona, gdyż dołączenie modułów NFC i Bluetooth do wcześniej obecnego Wi-Fi (wszystko razem ma zapewnić kompatybilność z technologią Nikon Snapbridge dla wygodnego bezprzewodowego udostępniania zdjęć) wymusiło zmiany konstrukcyjne. Jest też pare innych drobiazgów, które odróżniają modele D5600 i D5500. Nie zmienia to faktu, że w głowach rodzi się pytanie „Jak bardzo potrzebujemy dziś nowych modeli aparatów cyfrowych?”
Nikon D5600 i D5500 - znajdź różnice
Zmiany pomiędzy poszczególnymi modelami, a Nikon nie jest tutaj wyjątkiem, dobry przykład stanowią aparaty Olympus, są często jedynie kosmetyczne. Producenci czasem starają się uzasadnić zmianę modelu kwestiami formalnymi, argumentem, który nie przekona każdego konsumenta.
Technologie cyfrowego foto nadal się rozwijają, ale nie będzie chyba przesadą stwierdzenie, że już nie tak dynamicznie jak kilka, kilkanaście lat temu. Przynajmniej z perspektywy przeciętnego użytkownika, który dostrzega jedynie otoczkę towarzyszącą technologiom foto i nie chce zagłębiać się w szczegóły. A dopiero wtedy można dostrzec i docenić postęp w jakości obrazowania.
Coraz więcej fotografujemy smartfonami, co dodatkowo stawia pod znakiem zapytania konieczność wypuszczania na rynek dużej liczby nowych modeli cyfrówek. To stwierdzenie ma rację szczególnie w przypadku amatorskiego użytkownika. Mimo to aparaty wbudowane w urządzenia mobilne nie zastąpią całkowicie w najbliższej przyszłości wszystkich aparatów cyfrowych. Lustrzanki i bezlusterkowce, a nawet zaawansowane kompakty z dużymi sensorami póki co mogą ewoluować niezagrożone, nawet jeśli zmiany są drobne. Istotne jest to jak ma wyglądać ewolucja sprzętu. Czy lepsze są niewielkie, ale częste, zmiany wprowadzane przez producentów, czy wręcz przeciwnie nowe modele powinny pojawiać się tylko gdy wiąże się z nimi znaczący postęp.
Na kwestię zapotrzebowania na zmiany w aparatach cyfrowych i tego jak są one istotne, warto spojrzeć się z kilku perspektyw - urządzeń amatorskich, dla entuzjastów i tych profesjonalnych. Zaawansowane modele mają premiery znacznie rzadziej, a świetnym przykładem jest Nikon D500, który nie tak dawno zastąpił bardzo wysłużonego Nikona D300s.
Amatorzy
Amator zwykle nie ma dużego doświadczenia i raczej nie będzie w stanie spożytkować korzyści jakie dają nowe modele aparatów w porównaniu z tymi sprzed roku, dwóch, a nawet kilku lat. Mam tu na myśli przede wszystkim lustrzanki i bezlusterkowce z dużymi sensorami. W przypadku kompaktów mamy obecnie pewien okres przejściowy, dlatego w tym przypadku zakup aparatu z większym niż wcześniej sensorem może dać zauważalną poprawę.
Amator jest użytkownikiem, którego łatwo jest „kupić” hasłami reklamowymi. I nie jest to powód do wstydu, w końcu doświadczenia w fotografii nie zdobywa się z dnia na dzień.
Amatorzy mogą czuć potrzebę zakupu nowego modelu aparatu cyfrowego, by zastąpić ten już posiadany, mimo iż jest ona nie uzasadniona. Aparaty segmentu podstawowego, a nawet te dla zaawansowanych amatorów, zmieniają się dość powoli. Zwykle trzeba dwóch lub więcej generacji by dostrzec istotną poprawę.
Entuzjaści
Entuzjasta to osoba, która często dysponuje dużym budżetem, jest łasa na nowinki technologiczne, nawet te mało znaczące. Zna się dobrze na fotografii, ma spore doświadczenie i wie co kryje się pod opisami nowych modeli aparatów. Nie będzie rzucała się na każdy nowy model aparatu, ale też nie przejdzie obojętnie obok nowości by stale być na topie. A nawet częściej niż profesjonalista zdecyduje się na przesiadkę.
Profesjonaliści
Profesjonalista potrzebuje urządzenia niezawodnego o dużo lepszej wydajności (i nie chodzi tutaj tylko o jakość obrazu) niż amator czy entuzjasta. Aparat po który sięga to zwykle pełnoklatkowa lustrzanka lub bezlusterkowiec (są okoliczności, w których to właśnie taki aparat będzie najlepszy), którą będzie w stanie wykonać nie tysiące czy dziesiątki tysięcy, ale nawet setki tysięcy zdjęć.
U profesjonalisty bardzo ważne są przyzwyczajenia, nawyki, które ułatwiają wykonywanie powierzonych mu zadań fotograficznych. Dlatego niechętnie zmienia on aparat na nowy, jeśli nie wiąże się to z zauważalną poprawą osiągów. To jak duża musi być ta poprawa to już sprawa indywidualna. Wiąże się z charakterem wykonywanej fotografii. Reporter czy fotograf sportowy prędzej doceni zmiany w wydajności trybu seryjnego niż fotograf ślubny, studyjny. Z kolei zmiany w autofokusie mogą docenić wszyscy, ale też żaden jeśli już wcześniej uzyskiwane rezultaty są satysfakcjonujące.
Fotografowie z tej grupy są wymagającymi użytkownikami i z radością przyjmują postęp. Lecz musi to być postęp zauważalny, uzasadniony z ekonomicznego punktu widzenia. Dlatego nie jest zaskoczeniem widok profesjonalisty z topową lustrzanką nawet sprzed 6 lat, ale nietrudno też spotkać osoby, które zmieniają aparat, gdy tylko pojawi się nowy model, bo tego wymaga specyfika zleceń.
Realia i nasze potrzeby
Powyżej przedstawiłem analizę potrzeb z perspektywy trzech grup użytkowników. Widać wspólny mianownik - aparaty wcale nie muszą szybko się zmieniać, a te z segmentu bezlusterkowców czy lustrzanek już od dawna oferują bardzo dobre parametry robocze. Lepiej gdy producent skupi się na wprowadzeniu istotnych, a nie tylko zauważalnych, poprawek funkcjonowania aparatu oraz ergonomii i dopiero wtedy pokaże nowy model. Więcej zyskamy zbierając doświadczenie i tyczy się to zarówno fotografujących amatorsko jak i profesjonalnie. Zaawansowani użytkownicy dojdą do takich wniosków samodzielnie, amatorom trzeba w tym pomóc.
To oczywiście subiektywna ocena i nie musicie się z nią zgadzać. Dlatego zachęcam do dyskusji na tytułowy temat i poszukiwania własnej odpowiedzi na pytanie „czy musimy uganiać się za coraz to nowymi aparatami cyfrowymi?”
Źródło: Inf. własna
Komentarze
11Jak człowiek źle widzi, to najczęściej stosuje okulary albo soczewki by skorygować strumień światła, a nie robi się mu operacji na nerwy wzrokowe. Dlatego uważam, że lepiej kupić słabszą matrycę (a jeszcze lepiej używany model wysokiej klasy) a do tego dobrą optykę, by uzyskać dobre rezultaty.
6D kupione cztery lata temu wciąż nie odstaje zbyt wielce od nowszych body zwłaszcza pod względem czułości i rozpiętości tonalnej ;[
Ale nie chce mi się biegać już po lasach i polować na dzięcioły...
Także zamiast zakupu zostanie mi podziwianie zdjęć innych