Ostatnie głośne premiery gier i równie głośne oburzenie graczy na ich jakość spowodowały, że zacząłem zadawać sobie pytanie: Dokąd tak naprawdę zmierza branża gier?
Premiera drugiej odsłony gry Star Wars: The Force Unleashed z pewnością przejdzie do historii. Niestety nie z powodów jakie chcieliby widzieć jej twórcy. Nie dość, że okazała się wielkim rozczarowaniem i niespełnieniem niemal wszystkich wcześniejszych obietnic, to jeszcze pobiła niechlubny rekord w długości samej rozgrywki (poniżej 4 godzin gry!), należący do wydanego ostatnio Medal of Honor. Co najlepsze, produkcja ta pojawiła się na półkach sklepowych w cenie pełnoprawnej gry. Nietrudno więc zrozumieć wzburzenie graczy.
Medal of Honor, Star Wars: The Force Unleashed II, a wcześniej Call of Duty: Modern Warfare II przesunęły granice przyjemności płynącej z zabawy niebezpiecznie blisko momentu, w którym zakup nowych gier przestaje po prostu być opłacalny. W tym samym czasie wydawcy karmią nas papką marketingową o wyznaczaniu nowych standardów przez ich produkcje, co niby musi pociągać za sobą wzrost ich cen. W praktyce coraz częściej zamiast obiecywanych super tytułów, które dostarczą nam wprost niesamowitych wrażeń, dostajemy półprodukty w niebotycznych cenach. To się musi skończyć!
Mało tego, za chwilę musimy dokupywać do nich w formie dodatków DLC czy to wycięte wcześniej fragmenty gry, czy wręcz ich właściwe zakończenie. Star Wars: The Force Unleashed II będzie zapewne smutnym tego dowodem.
Znienawidzony przez większość graczy prezes koncernu Activision Bobby Kotick powiedział kiedyś, że gry niczym hity filmowe powinny dostarczać niezapomnianych wrażeń. Możliwość samodzielnego wzięcia udziału w wydarzeniach, które rozgrywają się na ekranach naszych telewizorów czy monitorów powinny kosztować jednak znacznie więcej niż bilet do kina. Jego zdaniem ceny gier cały czas są za niskie. W świetle ostatnich wydarzeń aż boje się pomyśleć co będzie dalej…
Zaczynam też powoli tracić wiarę w to, że jest jeszcze szansa na uratowanie branży gier. Nie ma co liczyć na powrót czasów, gdy niemal każda nowa produkcja zapewniała długie godziny wspaniałej zabawy, dzięki czemu nie żałowaliśmy ani jednej wydanej na nią złotówki. Teraz dla producentów i wydawców liczy się jedynie kasa. Niestety ofiarami tej pogoni za pieniądzem jesteśmy my, gracze. Czy zapłaciłbyś około 200 zł za grę, która można ukończyć w 4 godziny?
Zobacz także: |
Komentarze
133W życiu nie kupiłbym gry w którą miałbym grać krócej jak 10h w singlu (FPS), czy RPG'a którego można skończyć w mniej jak ~20h.
Teraz odkładam na nowego Fallouta. ;)
http://www.gamezilla.pl/content/gry-w-polsce-sa-drogie-reszta-swiata-gra-taniej
Nic sie nie zmieni. Dopoki bedziemy placic za badziew bedziemy traktowani jak scierwo.
Wiele się z tym nie zrobi bo ciężko jest wymóc zmianę na tak olbrzymim rynku.
Nie ma to jak gry typu Gothic, które grało się i grało, a końca nie było widać :)
Half Life 1 - 18 minut, Quake 1 - 12 minut, to rekordy przejścia tych gier. Da się? Da :)
Nie wiem kto i po co opisuje przeszłość, jako tę mityczną Arkadię, gdzie gry były cudowne i wspaniałe. Stare gry tez były kiepskie i dawało się je łatwo skończyć. Do tego były proste i powtarzalne - ot choćby Ugh.
Pierwszy Medal of Honor, czy CoD były tak uskryptowione, że kolejne przejście gry nic nie zmieniało. Throne of Bhaal był nudny i sztampowy.
Po prostu byliśmy młodsi i gry wydawały się trudne. Teraz misje z C&C, gdzie miałem kiedyś problemy, przechodzi się bez problemu, a człowiek się dziwi, jak można było mieć tak toporne sterowanie i tak głupiego przeciwnika.
Jest teraz dużo dobrych gier, które giną w oskarżeniach, że są proste i krótkie. Jak mówił Laskowik, gdy go krytykowano za kiepski program "A inteligencja chwali" :)
Co nie zmienia faktu, że MW2 to faktycznie IMO crap :D, zresztą tak samo jak MW1 i inne strzelanki. Wybaczcie, ale to nie jest mój gatunek gier. Chyba ostantim fajnym FPSem był dla mnie Renegade, ale to głównie na cutscenki :)
Tak samo będzie z C2 i black ops....
Ogólnie nie wiem co wam się zebrało i zrobiliście takiego newsa/arta whatever :P
No i autor redakcja a pisze w liczbie pojedynczej :P
I do tego ten obrazek - nie wygląda jakby tamten mówił do drugiego "tak szybko się skończyła?" a coś w rodzaju "dude, you just fucking killed me!" ^^
Piractwo się opłaca.
Jeśli tak będzie dalej, gry będą coraz krótsze, będą miały coraz gorszą fabułę itd itd piractwo będzie się szerzyć coraz bardziej. Dziwne ? Nie sadzę...
Teraz to niestety nie jest standard...
ŻE CO ? Ten moment już został dawno przekroczony. Rozsądna cena to około 20-40 gr za godzinę rozgrywki (wliczając w to MP oczywiście), a obecnie producenci każą sobie płacić 20-40, ale złotych.
BLIZZARD FTW
Jak dobrze pamiętam to kiedyś dema były dłuższe niż większość obecnych gier.
Z jednej strony te pare godzin gry to kpina ale z drugiej to znaczna część tych produkcji jest po prostu kiepska i nie dalo by rady grac dłużej (jest krótko ale intensywnie). Pamietam Divine Divinity i ok 200h gry !!! Tyle, że to wciągło i chciało się grać jeszcze i jeszcze. Dziś cieżko to sobie wyobrazić (kto miałby tyle czasu :)
Tendencja jest niestety taka, że robi się pop-papke dla mas. Jakość jest nieistotna, dobra reklama i się sprzeda w milionach. Za trudne też nie może być bo się gracz zniechęci (po co wysilać mózg). Dem się nie robi bo po co, jeszcze ludzie zobaczą, że jest marnie i nie kupią (lepiej klienta oszukać reklamą i sprzedać gniota a że się wkurzy to nic, powstanie nowe studio zrobi nowego gniota i biznes będzie się krecił dalej). Kiedyś jak nie stałą za tym taka kasa robili to ludzie z pasją, żeby zaistnieć (zarobić oczywiście też). Obecnie jak jest każdy widzi.
Pocieszające jest to, że trafiają się od czasu do czasu dobre tytuły które bronią się jakością i piractwo im niestraszne, np. taki Dead Space.
nie łatwo dziś dostrzec, że im krótsza gra tym droższa
"Nie trudno więc nie zrozumieć wzburzenia graczy."
Po pierwsze "nietrudno" bo to przysłówek odprzymiotnikowy w stopniu równym.
Po drugie jest to błąd logiczny i tego "nie" w ogóle nie powinno być, gdyż zdanie to znaczy mniej więcej to samo, że "trudno zrozumieć", a przecież miało znaczyć, że łatwo zrozumieć.
A długość gier to N/C. Dobre są gry nie za długie i treściwe, ale krótkie i treściwe to już nie za bardzo, a o krótkich i słabych to nie wspominam. No może Crysis: Warhead jest tutaj wyjątkiem, bo jest w miarę krótki, ale utrzymany w takim dobrym tempie, że po skończeniu mamy wrażenie, iż taki właśnie powinien być :)
Druga sprawa, ze czesto wieszane sa psy na grach nastawionych typowo na rozgrywki sieciowe, co z tego ze BF:BC2 mozna ukonczyc w 4godziny skoro ja majac 160godzin w multi ciagle mam ochote w to grac, to samo MW2.
p.s. a najczesciej krytykuja ludzie ktorzy wiekszosc gier maja ze sklepu z torrentami.
2. Stopień piractwa na PC jest tak duży, że nie opłaca się wydawać gier na PC. Widac to ewidentnie w sprzedaży gier na różne platformy. Na daną konsolę przecietny tytuł sprzedaje się w ilości ok. 1mln egzemplarzy, na PC HIT sprzedaje się w ilości 1 mln. Więc na jaką platformę napiszesz swoją grę developerze? Na konsolę na pewno, a na PC zobaczy się jak zostanie trochę kasy to też może się wyda grę na PC... Pecetowi gracze sami doprowadzają do zastoju na swojej platformie, celowo i z premedytacją.
do dzis wydano gigantyczna ilosc ponadczasowych tytulow dostepnych dzis za grosze. malo tego, one ciagle jeszcze powstaja. ale czlowiek ktory jest ofiara marketingu na takie produkty nawet nie spojrzy, bo on musi miec to co jest nowe. najlepiej za darmo.
moim zdaniem, raz ze na swiecie jest jakis kryzys finansowy, dwa ze piractwo, trzy ze duzo jest wydawcow cwaniakow - to wszystko powoduje mniejsza lub wieksza degradacje rynku.
ale o ten rynek jestem spokojny - jest i bedzie co wybrac dla siebie, bo w tej branzy sa i będą ludzie dla ktorych gry to pasja i dla ktorych realizacja wlasnych pomyslow jest priorytetem.
a ze czasem ich pomysly sa roztrwaniane i pocięte na kupony, cóż, znaki czasu :)
Ale już Singularity to raptem 2 dni po dwie godziny i po sprawie...
w takiego trials hd zagrywalem sie wiele godzin a kosztowal niewiele. tak samo plants vs zombie. wyglada na to ze trzeba poszukac tego co fajne a nie jechac na tym co akurat jest intensywnie reklamowane.
:)
idź se kup mieszkanie ... dajmy na to własnościowe
:)
przecież to jest oszustwo
kupujesz ... płacisz podatek notarialny. płacisz podatek od wzbogacenia się, podatek Vat
a i tak co miesiąc musisz płacić za co !??
za to że mieszkasz ... nazywają to czynszem
śmiechu warte
banda złodziei
a spróbuj nie zapłacić
od razu do sądu . skurwy#!@$@#$#$
kupie se działkę i postawię dom ktoś powie
a tak niby płacisz grosze ale ... nadal płacisz
ja się pytam za co
a poczekaj pare lat jak Ci ten podatek zwiększą to będziesz chciał wrócić do mieszkania "własnościowego"
Risen- Przechodzę prawie rok
GTA4- przeszedłem w 3 miesiące
Bioshock 1- jakieś 2 miesiące
Bioshock 2- podobnie
Gry za długie? Chyba faktycznie dla ludzi co nic innego nie robią tylko grają
Skończyłem właśnie medal of honor, chyba jakieś 3 godziny mi to zajeło....a jestem średni w fps,y :)
W międzyczasie kończe half-life 2 (po raz trzeci). I takie mam odczucia, że MoH nie dorasta jej do pięt, nie tylko w kwestii długości.
MoH i ogólnie gry konsolowe są bardziej filmowe, przypominają mi to co kiedyś chciał osiągnąć mcdog mccree na pc. Sporo przerywników filmowych, troche takich w których masz nacisnąć przycisk w odpowiednim momencie (wyzwanie jak cholera). I faktycznie podpadją pod to co powiedział zacytowany w arytkule producent - mają być krótkie i jak wirtualny film.
Jak tak ma wyglądać kierunek tej branży w przyszłości to...spuentuję to na poziomie...błeeeee.
Ciekawi mnie jak z budżetami w przypadku takiego moh i hl2. Jak ten pierwszy był większy to naprawde nie mam pojęcia na co poszedł. Może na katering. Pierwsza wygląda jak robiona przez programistów laików, druga przez profesjonalistów. Takie np. etapy z quadem w moh są tak uproszczone, że przypominąją odbijanie piłki w pongu.
Pamietam, że producent moh powiedział jakiś czas temu, że jak gra nie sprosta gustom graczy to nigdy nie zrobi kolejnej części. Trzymam kciuki, że dotrzyma słowa ;)
Do takich osób ja należę, a wszystko dlatego, że jak już w coś gram to grę włączam na jakieś pół godziny i tyle. Graczy należy rozdzielić na dwie grupy, czyli tacy jak ja - nie mam czasu siedzieć nie wiadomo ile przy komputerze - mam inne obowiązki, syn, żona, dom itd itp.
Nie każdy ma możliwość siedzenia przez 4-5 godzin non stop przed kompem i musimy o tym pamiętać. I nie narzekajcie tak bardzo wystarczy, że kupicie np. Fife 11 , wybieracie np tryb menadżera i na pewno nie ukończycie tego w 4 godziny.