Zdjęcie zza ekranu, czyli telefon, w którym nie widać aparatu do selfie
Smartfonowe aparaty do selfie choć tak pożądane, są też przekleństwem. A to ze względu na konieczność stosowania różnych zabiegów, by pogodzić dążenie do wykorzystania prawie całej przedniej ścianki na wyświetlacz, z koniecznością umiejscowienia gdzieś tych aparatów
Mały smartfon, mały problem. Duży smartfon, duży problem. Takie powiedzenie ma sens, gdy zastanowimy się nad tematem stosowania aparatów do selfie w telefonach. Zwanych też aparatami przednimi.
W małych smartfonach, kiedyś, gdy jeszcze inżynierowie nie wpadli na pomysł, by całą powierzchnię przedniej ścianki wykorzystać na wyświetlacz, aparat do selfie znajdował się w wolnej przestrzeni, zwykle nad ekranem. Gdy przyszła moda na duże telefony, zachłysnęliśmy się możliwością powiększania wyświetlaczy do granic możliwości.
Prototyp OPPO, w którym przedni aparat do selfie ukryto pod zmyślnie skonstruowaną powierzchnią ekranu
Lecz aparaty przednie nie chciały ustąpić miejsca, więc zaczęto umieszczać je we wcięciach (tzw. notch) różnego kształtu i wielkości, w wycięciach w ekranie, czasem pojedynczych, czasem podwójnych. To psuło oczywiście komfort korzystania z całej przestrzeni wyświetlacza, ale też było akceptowane przez użytkowników, którym to co dzieje się na krawędzi ekranu, w negatywnym sensie, często nie przeszkadzało.
Niezbyt doskonałe sposoby na usunięcie aparatu z powierzchni ekranu telefonu
Producenci nie spoczęli jednak na laurach. By uniknąć naruszania powierzchni wyświetlacza przez oczko aparatu przedniego, zdecydowali się ukryć aparaty w wysuwanych modułach, albo w obrotowych modułach zapewniających tylnym kamerom pracę w reżimie aparatu przedniego.
Jednak każdy element ruchomy w telefonie to ryzyko jego szybkiego uszkodzenia, nie tylko ze względu na zmęczenie materiału, ale też zwykłego pecha użytkownika. Cóż począć więc z tym fantem, jakim jest przedni aparat w telefonie?
Aparat ukryty pod ekranem telefonu doczekał się już trzeciej generacji
To już na pewno wiecie, bo firma OPPO już od 3 lat pracuje nad technologią aparatu ukrytego pod wyświetlaczem telefonu. Trzy lata to trzy generacje tego produktu, który choć nie trafił jeszcze do żadnego smartfonu seryjnego, to chyba właśnie zyskał status technologii gotowej do takiego wdrożenia. Dlaczego?
Wady poprzednich generacje technologii ukrytego aparatu nie ograniczały się jedynie do słabej jakości zdjęć. Problemem była też mocno obniżona jakość wyświetlanego obrazu w rejonie gdzie kryje się aparat, a także mniejsza żywotność całej konstrukcji. W trzeciej generacji ukrytego aparatu OPPO zdecydowało się na następujące innowacje:
- zmienny rozmiar pikseli w części gdzie umieszczono aparat, piksele choć zachowują tę samą gęstość rozmieszczenia na poziomie 400 ppi, są mniejsze, dzięki czemu przestrzeń dostępna dla pikseli aparatu jest znacząco powiększona,
- elementy łączące poszczególne elementy wyświetlacza wykonano z przezroczystego materiału, który minimalizuje negatywny wpływ łączeń na rejestrowany przez aparat obraz, na dodatek zmniejszono szerokość ścieżek o 50%,
- zmodyfikowano strukturę pikseli, wprowadzając niezależne sterowanie dla każdego piksela ekranu, ma to zmniejszyć odchyłki wyświetlania wprowadzane w obszarze aparatu, w zakresie chromatyczności i jasności, do poziomu co najwyżej 2%,
- poprawiono algorytmy sterujące układem aparat i ekran nad nim umieszczony, tak by wydłużyć żywotność całego rozwiązania ukrytego aparatu o 50%,
- oprogramowanie aparatu przedniego wyposażono w algorytmy SI, które eliminują wady obrazu niechybnie wprowadzane przez konstrukcję, w której przed sensorem znajdują się piksele ekranu.
Efekt tych zmian można zobaczyć na poniższych przykładowych zdjęciach, które wykonano prototypowym telefonem, wyposażonym w trzeciej generacji aparat ukryty pod wyświetlaczem.
Źródło: OPPO
Komentarze
281. pierwszy raz by sprawdzić czy działa
2. Żeby zobaczyć gdzie w pustej ścianie są kable
Szkoda że nie zrobią wersji tańszej o 200-300zł ale bez tego ustrojstwa na przodzie :/
Takie rozwiazania sa ok choc wole wysowany aparat , teraz widac jak latwo ukryc aparat na samym widoku a za chwile beda tez w ekranach monitorow czy ekranach na witrynach sklepowych jak zwykle najciemniej jest pod latarnia