Escape room P@ssWord - jak uciekałem z pomocą Microsoftu i szarych komórek
Chcecie rozruszać umysł, ale też nie przesadzać z ciężarem zagadek? Escape room P@ssWord to dobry pomysł i ciekawy punkt na turystycznej mapie Warszawy.
O tym, że ruszył już technologiczny escape room Microsoftu, który powstał we współpracy z warszawskim Domem Zagadek, już wiecie. Być może nawet zdecydowaliście się na próbę rozwikłania tajemnicy wyjścia z pokoju, w którym kolory grają istotną rolę. Poniżej osobiste wrażenia, które pasują do mojej wizji świata, w których technologie komponują się z inteligentnym myśleniem, a nie przejmują nad nami całkowitą kontrolę.
P@ssWord znajduje się w miejscu oddalonym od ruchliwych ulic, ale też w ich okolicy, dlatego dotrzemy tam w rozsądnym czasie. Wyprawa do escape roomu oprócz doznań estetyczno-kognitywnych dostarcza też wiedzy o pobliskim regionie miasta, który wyrasta na miano drugiego, większego (ale czy lepszego to nie wiem) Mordoru (czyli korporacyjnego zagłębia). Świat korporacji polega na komputeryzacji lecz tym razem zostałem wraz z kolegami z branży technologicznej zachęcony do odejścia od sztampowego pojmowania określenia „technologie pomocne w życiu”.
Escape room P@ssWord istotnie wykorzystuje technologie Microsoftu (spotkamy w nim nie tylko komputery Surface Pro), ale co najważniejsze są one jedynie środkiem do osiągnięcia celu. Środkiem, który w codziennym życiu ułatwia wykonywanie czynności, ale nie obejdzie się bez współpracy z użytkownikiem.
P@ssWord - jak było
Początek 60 minutowej zabawy okazał się nieco nerwowy. Nie będę oczywiście zdradzał Wam szczegółów, ale Microsoft doskonale rozegrał kwestię wystroju pomieszczenia. Mamy klimat nawiązujący do łamigłówek i Minecrafta (ten ostatni być może będzie w przyszłości jeszcze lepiej zaakcentowany). Pokoje wyposażono bogato i to jest dobre, bo tak naprawdę nie wiemy od czego zacząć, a elementy dekoracyjne mają za zadanie zmusić nas do zboczenia z właściwej ścieżki. Zanim z kolegami rozwiązaliśmy pierwszą zagadkę, minęło kilkanaście minut. Nadzieja na wyjście przed upływem czasu przygasła, ale w miarę jak umysły się rozkręcały, tak rozwiązywanie kolejnych zadań przychodziło z większą łatwością.
P@ssword to miejsce, w którym przekonamy się dlaczego nie należy porzucać ludzkiego intelektu na rzecz komputerowej inteligencji. Owszem jest ona przydatna, ale zabiera dużo satysfakcji i radości jaka towarzyszy samodzielnemu rozwiązywaniu problemów przez człowieka. Technologie wykorzystane są po to, by uprościć pewne czasochłonne działania, a nie po to, by odciążyć nas od myślenia.
Po upływie około 54 minut udało nam się wydostać z escape roomu na świeże powietrze. Zabawa była przednia i polecam ją wszystkim, młodym i starszym. Ci starsi przekonają się, że nowoczesne technologie komputerowe nie są takie straszne, a świat Microsoftu nie musi parzyć w ręce. Młodsi będą mieli okazję do wykazania się w swoim ulubionym otoczeniu.
P@ssWord to pierwsza taka instalacja w Polsce przygotowana z pomoca Microsoftu, nie jest przesadnie trudny. Liczę że pojawią się też inne, nawet bardziej zaawansowane gdyż to co w pokojach ucieczek najbardziej smuci to fakt, że raz rozwiązana zagadka traci niestety urok. P@ssWord najlepiej odwiedzić w grupie 4-6 osób, bo choć rozwiązanie zagadek możliwe jest nawet przy udziale jednej, dwóch osób, to fajniej jest współdziałać w towarzystwie. Nauka współpracy to kolejna korzyść jaka płynie z wycieczek do tego jak i innych escape roomów.
Źródło: Microsoft, inf. własna
Komentarze
1