Jeden z serwisów zagranicznych poinformował, że wybrany na prezydenta Barack Obama nie używa odtwarzacza Zune. W amerykańskiej sieci wybuchła bowiem nie lada dyskusja na temat tego, że Obama korzysta z Zune’a, podczas gdy powinien (wrrróc: musi!) używać iPoda.
Wiele zagranicznych blogów publikowało posty o tym, że Barack Obama korzsyta z Zune’a firmy Microsoft. Na jednym z blogów pojawił się wpis, że widziano Baracka Obamę słuchającego muzyki na sali gimnastycznej. I byłoby wszystko w porządku, gdyby nie fakt, że prawdopodobnie „grajkiem” Obamy był Zune.
Barack Obama (Fot. Tom’s Guide.com)
Od miesięcy wiadomo, że prezydent i wiceprezydent powinni używać komputerów Mac i iPodów, czyli – krótko mówiąc – sprzętu Apple. Co bardziej zagorzali fani produktów Apple cieszą się (lub wręcz pękają z dumy) z takiego stanu rzeczy. Niemniej kilka dni temu wydarzyła się – o zgrozo! – prawdziwa tragedia. Czyżby Obama był zwolennikiem Zune’a? Jeden z internautów, jak napisał dziennik The Guardian, zażądał nawet, aby zwrócono mu możliwość głosowania, bo teraz oddałby głos na rywala Obamy. Coś niesamowitego.
Autor bloga, który przed kilkoma dniami bił rekordy oglądalności, napisał, że był wystarczająco blisko Obamy, aby widzieć, że używa on Zune’a. Jednak całkowitej pewności, niestety, nie ma. „Widziałem urządzenie w czarnej obudowie. Wiem jak wygląda Zune i miałem okazję go używać. Ale niezależnie od tego jak bardzo jestem przekonany, że Obama korzystał z Zune’a, zawsze istnieje możliwość, że był to jednak inny sprzęt.” – pisze autor bloga.
Cała sprawa nabrzmiała do tego stopnia, że rzecznik prasowy Obamy postanowił przygotować odpowiednie oświadczenie, w którym wyraźnie pisze, że Barack Obama jest użytkownikiem Apple iPoda.
Czy to naprawdę takie ważne, jakiego odtwarzacza używa osoba wybrana na prezydenta? Może powinniśmy się zainteresować tym, czy nasz prezydent lub premier korzysta na co dzień z podobnego urządzenia i czy na pewno jest to iPod…?
Komentarze
6zycie prywatne (do ktorego wlicza sie sluchanie muzyki) w przeciwienstwie do pracy, to przeciez wybor wlasny i nikomu do tego, z czego korzysta...
bog jeden wie, co by sie stalo, gdyby ten typek dowiedzial sie, co sluchal, albo (co gorsza), ze muzyka nie pochodzila z itunes...
jednym slowem, paranoja