Kalifornijska firma badawcza FireEye postanowiła przeprowadzić badania dostępnego na rynku oprogramowania antywirusowego i sprawdzić jego skuteczność.
Projekt nadzorował Stuart Staniford, zajmujący się od lat bezpieczeństwem komputerowym. W teście wzięło udział 36 pakietów antywirusowych oraz 217 plików wykonywalnych, zainfekowanych różnymi wirusami i zawierających niebezpieczne fragmenty kodu.
Wyniki badań okazały się mało zachęcające. Wynika z nich, że jedynie 40% antywirusów jest w stanie wykryć zainfekowany plik wykonywalny w ciągu trzech dni po tym, jak dany wirus lub jego odmiana pojawi się w Sieci. Odsetek ten poprawia się w miarę upływu czasu, ale nigdy nie osiąga 100%, nawet po kilku miesiącach. To niedobrze, bo w ciągu tego okresu użytkownicy są narażeni na brak ochrony przez wirusami.
W takiej sytuacji najlepiej używać sprawdzonego, renomowanego oprogramowania antywirusowego. FireEye nie opublikowało jednak informacji o tym, które programy brały udział w teście, ani tym bardziej, które najlepiej w nim wypadły. Cały test ma więc charakter ogólny.
Komentarze
2Badania zrobili, pieniądze wzięli a wyniki są tak ogólne że można je "stworzyć" bez żadnych nakładów