Bardzo prywatne zdjęcia celebrytek i aktorek wyciekły do Internetu
Taka wpadka może podważyć nadal niepełne zaufanie do usług chmurowych, a przede wszystkim Apple'owskiego iCloud.
Mówiąc bardzo prywatne mamy tu na myśli nie tylko pojęcie "nagie zdjęcia", choć ta tematyka najbardziej elektryzuje społeczność internetową, ale wszelkie zdjęcia, które powstawały w zaciszu prywatnych pomieszczeń i ze względu na ich intymność nie były przeznaczone dla oczu szerokiej publiczności. Wśród "onbażonych" gwiazd znalazły się aktorki Jennifer Lawrence, Kirsten Dunst, piosenkarka Ariana Grande oraz modelka Kate Upton. Lista poszkodowanych przez wyciek "The Fappening" osób zawiera ponad 100 nazwisk.
Nie ma jednoznacznego potwierdzenia jak zdjęcia zostały wykradzione, aczkolwiek anonimowi użytkownicy na forach serwisu 4chan twierdzą, że uzyskano je dzięki dziurze w usłudze iCloud, która pozwoliła uzyskać dostęp do zawartości smartfonów (iCloud służy Apple do synchronizacji danych pomiędzy urządzeniami). Przez najbliższe dni z pewnością sporo będzie się mówiło o bezpieczeństwie produktów Apple, zwłaszcza, że już za kilka dni, tuż po IFA 2014, czeka nas premiera nowych smartfonów tego producenta.
Reakcje celebrytek są różne, Jennifer Lawrence przyznaje, że są to prawdziwe fotografie, z kolei przedstawiciel Ariany Grande podobnie jak Victoria Justice uważa, że zdjęcia piosenkarki są fałszywe. Z kolei Mary Elizabeth Winstead, choć nie zaprzecza prawdziwości, to była przekonana, że zdjęcia usunięte zostały dawno temu.
Odłóżmy w tym momencie dyskusję na temat zawartości zdjęć. Dociekliwi nadal znajdą je w sieci pomimo wysiłków, między innymi obsługi Twittera, która kasuje wpisy z linkami do zdjęć. Zastanówmy się na problemem jakim jest bezpieczeństwo, a raczej stopień prywatności danych wrzucanych do sieci.
Można oczywiście krytykować poszkodowane osoby za brak rozsądku jakim wykazały się umieszczając intymne zdjęcia w sieci. Z drugiej jednak strony, cyfrowe technologie zdominowały nasze życie i w wielu przypadkach nie ma od tego odwrotu. Istotniejszy jest fakt, że w cyfrowym świecie, a przynajmniej takim z jakim mamy na co dzień do czynienia, nie ma nawet odrobiny miejsca na prywatność. Takie stwierdzenie to żadna nowość, ale prowadzi do kolejnego wniosku. Informacja, która do której choć raz uzyskają dostęp usługi sieciowe, może być powielana (na przykład jako kopia zapasowa czy w pamięci podręcznej serwerów) i pomimo gorących zapewnień usług serwisów internetowych musimy pogodzić się, że istnieje spora szansa iż stracimy nad nią kontrolę. A przycisk USUŃ nie jest "odtrutką" na zagrożenie naszej prywatności. Tyczy się to również zdjęć, a tych każdego dnia umieszczamy w Internecie ogromną liczbę.
Źródło: mashable, foto Flickr: MingleMedia TV, Marco Manna
Komentarze
77Panowie czas na polowanie!!!
Chmurki, ryjbuczki i inne korpo g*wna - to najgorsze miejsca, na umieszczanie i przechowywanie prywatnych danych.
Prywatność w sieci? Przecież, nie ma czegoś takiego :)
Jedyny powód jaki mi przychodzi do głowy to tylko taki by komuś je pokazać - bo po co robić intymne zdjęcie dla siebie?
http://www.reddit.com/r/TheFappening/comments/2f44n0/new_celeb_leaked_pics_all_in_one_place/