To one (wraz z większą liczbą komponentów) zagwarantują uniwersalność bezzałogowców.
Popularność dronów rośnie z miesiąca na miesiąc. Bezzałogowce stały się nieodłącznymi towarzyszami gadżeciarzy, niemal zupełnie tak samo jak swego czasu smartfony. Wśród wielu różnic pomiędzy tymi dwoma urządzeniami jest ta, że drony nie mają sklepu z aplikacjami na miarę tych mobilnych. „Przynajmniej nie w tej chwili” – dodaje Jordi Muñoz, współzałożyciel największej amerykańskiej firmy zajmującej się produkcją dronów komercyjnych, 3D Robotics.
„Smartfon był produktem, który był przeznaczony na rynek konsumencki. Teraz jednak z powodzeniem jest wykorzystywany do zastosowań przemysłowych, a nawet w branży medycznej. To samo dzieje się z dronami” – dodaje Muñoz, którego historię opisywaliśmy w artykule Od pasjonata do pioniera dronów konsumenckich i dalej - w osiem lat.
Firma 3D Robotics rozpoczęła działalność w 2009 roku sprzedając zestawy dronów z LEGO w pudełkach po pizzy. Dziś w jej ofercie znajduje się 7 bardzo zróżnicowanych modeli (w cenach od 550 do 5400 dolarów), zatrudnia ponad 350 pracowników i jest na dobrej drodze, by zarobić w tym roku 40 milionów dolarów ze sprzedaży.
„Sektor dronów tak naprawdę mocno ruszył, gdy ludzie zrozumieli jak można z nich korzystać nie tylko do fotografowania, ale też dla samej zabawy z latania. To oznacza, że podobnie jak miało to miejsce w przypadku smartfonów, producenci muszą odkryć jak tworzyć oprogramowanie, które będzie działać z każdym dronem” – mówi Muñoz.
Dlatego też firma 3D Robotics stworzyła zestaw narzędzi do tworzenia aplikacji kompatybilnych z każdym dronem, który wciąż jest rozwijany. Gdy ten cel zostanie ostatecznie zrealizowany, każdy będzie mógł zaprojektować własne oprogramowanie, dzięki któremu nie tylko zwiększy się liczba zastosowań bezzałogowców, ale też dostarczone zostaną nowe formy zabawy z multicopterami.
„Nie sądzę, by drony miały być ograniczone do dostarczania przesyłek i fotografowania” – mówi Muñoz, przyrównując bezzałogowce do smartfonów. Ich uniwersalność jest bowiem wynikiem dodawania różnych komponentów – zwykły aparat, po dodaniu do niego szeregu czujników typu akcelerometr i żyroskop, może być na przykład sercem urządzenia pomiarowego.
Jak mówi Muñoz, uniwersalność jest możliwa przede wszystkim dzięki spadkowi cen poszczególnych podzespołów. „Żyroskopy kosztowały swego czasu od 5 do 10 tysięcy dolarów, a potrzebowałeś trzech, by dron mógł swobodnie latać. Dziś kupujesz drona z całą gamą czujników za jakieś 50 dolarów”.
Im więcej takich podzespołów tym więcej możliwych funkcji. Do tego jednak potrzeba odpowiedniego oprogramowania. Wspominany już wiele razy przykład smartfonów pokazuje, że kreatywność programistów nie zna granic, dlatego też odpowiednia platforma mogłaby otworzyć przed dronami mnóstwo nowych możliwości.
Firma 3D Robotics już teraz zachęca programistów do współpracy w przygotowywaniu oprogramowania open source. „Być może w ciągu roku lub dwóch lat wypuścimy niezawodnego drona – nieważne jak będziesz niedoświadczony i nieważne jak będziesz pijany, nie będziesz w stanie go rozbić” – mówi Muñoz.
Macie jakieś pomysły na nowe funkcje do dronów? Jeśli tak, to podzielcie się w komentarzach albo od razu wchodźcie na stronę 3D Robotics i działajcie!
Źródło: CNET, 3D Robotics
Komentarze
4PS Brak polskich znakow = zepsuta klawiatura :)
Aha i sprawdze czy to dziala:
Get your Steam Gift Card at http://www.getsteamgift.org/ It really works!
Jak bedzie dzialac to napisze w komentarzu.