Choć widok latającego multikoptera nadal stanowi sporą sensacje, to już teraz upatruje się w nich rewolucji. Pytanie tylko czy aby nie przedwcześnie.
Świat się zmienia. Jeszcze kilka lat temu drony kojarzyły się tylko z ogromnymi wojskowymi maszynami siejącymi popłoch wśród terrorystów. Teraz latają, skaczą, jeżdżą, filmują, robią zdjęcia, tworzą niezwykle szczegółowe mapy, pomagają w poszukiwaniu ludzi, doglądają upraw, dostarczają przesyłki (słynny już projekt firmy Amazon), a nawet wyręczają wędkarzy. A to tak naprawdę jedynie niewielki wycinek ich możliwości, bo branża ta dopiero się rozwija. Robi to jednak wyjątkowo prężnie.
Wyposażony w sonar Aguadrone może usiąść na wodzie i na bieżąco przekazywać dane o przepływających w okolicy rybach prosto na ekran komórki bądź iPada
Nie da się ukryć, że obecnie cywilne drony mają dobrą passę i każdy próbuje na nich zarobić, nawet GoPro nie omieszkało wspomnieć ostatnio o własnym bezzałogowcu. Na rynku jak grzyby po deszczu wyrastają też nowe firmy, a w raz z nimi rośnie ilość niesamowitych pomysłów. I to nie tylko na ciekawe sposoby wykorzystania tych bezzałogowych statków powietrznych, ale i uczynienia ich bardziej przystępnymi i bezpieczniejszymi dla przeciętnego Kowalskiego. Nie każdy musi przecież urodzić się „pilotem”.
Oczywiście nie byłoby to wszystko możliwe gdyby nie postęp, jaki dokonał się w dziedzinie smartfonów. Część użytych tam rozwiązań stanowiła znakomitą podstawę do zaawansowanych kontrolerów lotu obejmujących szereg czujników – od żyroskopu i lokalizacji GPS, po magnetometr. Drony cały czas ewoluują.
Latająca kamera to spełnienie marzeń wielu filmowców-amatorów. Ciekawe ujęcia z lotu ptaka z wakacji nad morzem czy wypadu w góry byłyby idealną pamiątką do pochwalenia się przed przyjaciółmi. Co więcej media cały czas trąbią o „ogromnych” zarobkach licencjonowanych operatorów dronów. Skoro jest więc zainteresowanie nie dziwi ogromna ilość przeróżnych dronów, które w ten czy inny sposób ułatwiają fotografowanie z powietrza. Coraz wyraźniej widać jednak kierunek, w którym podążają tego typu maszyny.
Słowo klucz – pełna autonomia czyli samodzielny lot bez potrzeby ręcznego zdalnego sterowania. I tak nowe, bardziej zaawansowane drony oferują możliwość lotu po wyznaczonych na mapie punktach, podążanie za obiektem wyposażonym w specjalny nadajnik, a nawet omijanie przeszkód terenowych podczas lotu. Co prawda ta ostatnia technologia dopiero raczkuje, ale pierwsze, całkiem obiecujące efekty już widać, choćby na przykładzie ogłoszonej niedawno platformy DJI Matrice 100.
Na tę chwilę dużo bardziej przystępnym rozwiązaniem dla przeciętnego klienta wydaje się Lily. Ta niewielka latająca kamerka zrobiła niedawno niemałą furorę w mediach. Raz, że jej sterowanie ogranicza się do założenia na nadgarstek niewielkiego czujnika, a dwa, że sama filmuje i robi zdjęcia i to zaraz po wyrzuceniu w powietrze. Jej prostota obsługi okazała się strzałem w dziesiątkę przyciągając sporo klientów (mimo, iż pierwsze terminy dostaw wyznaczone zostały na luty 2016 roku) i z miejsca znajdując naśladowców. Czy jednak taka będzie przyszłość latających kamerek? Czas pokaże.
Na filmowaniu świat się jednak nie kończy i jeśli drony mają faktycznie stać się niezbędną częścią naszego życia ich wpływ na nie musiałby być znacznie większy. I jest, choć w tym zakresie postęp dokonuję się znacznie wolniej. Drony już teraz znalazły się na wyposażeniu policji kanadyjskiej, belgijskiej i angielskiej, gdzie służą do odnajdywania zaginionych, namierzania graficiarzy i poszukiwania śladów na miejscu przestępstw. Wiele wskazuje jednak na to, że znacznie większą rolę cywilne drony odegrają w rolnictwie, gdzie mogą nie tylko ułatwić monitorowanie stanu upraw pod kątem ewentualnych chorób i nawodnienia, ale i pozwolić na szybsze szacowanie szkód bądź precyzyjny oprysk.
Oprysk z powietrza z pomocą Terra8 Agricultural Drone
Swoją, dość dużą cegiełkę do rozwoju branży związanej z dronami dorzuca także serwis Kickstarter pozwalając na sfinansowanie, co ciekawszych projektów mniej lub bardziej znanych firm. Akcje zbiórkowe dostarczają przy okazji jeszcze jednej niezwykle istotnej informacji – czego tak naprawdę chcą potencjalni klienci. Czy woleliby możliwość korzystania z kilku dronów jednocześnie bez obawy o ich potencjalne kolizje (funkcja roju) czy też może zależy im przede wszystkim na poręczności i większej automatyzacji pilotażu pojedynczego urządzenia?
Jak na razie gros projektów związanych z dronami zostaje ufundowane mocno przekraczając zakładane progi. Wraz ze wzrostem świadomości użytkowników trend ten zapewne się zmieni. Szczególnie, że kilka zrealizowanych już koncepcji nie do końca spełniło pokładane w nich nadzieje, czego niechlubnym przykładem może być choćby Airdroids Pocket Drone.
Pomimo takich wpadek przyszłość dronów rysuje się bardzo obiecująco. Przynajmniej tak mogłoby się wydawać. Niestety, branża ta cierpi na bardzo poważny problem. Wystarczy jedna zmiana w prawie by wszystko posypało się jak domek z kart. Amerykanie już raz dotkliwie się o tym przekonali.
Kiedy w 2007 roku Federalny Zarząd Lotnictwa (FAA) całkowicie zakazał korzystania z dronów komercyjnych branża w tym kraju właściwie zamarła. Dopiero częściowe zniesienie restrykcyjnych regulacji w zeszłym roku przyniosło tej gałęzi przemysłu drugi oddech. Niestety, przez ten czas chińskie firmy nie próżnowały stając się rynkowymi potentatami. Przykład? Choćby dobrze znane DJI, którego działalność od 2006 roku to nieustające pasmo sukcesów.
Cywilne drony mają w sobie przeolbrzymi potencjał, który dopiero odkrywamy. Choć trudno zaliczyć je jeszcze do elektroniki użytkowej to raczej jest to kwestia miesięcy niż lat. Oczywiście, jak zwykle w przypadku mocno wkraczających w nasze życie nowinek technologicznych drony napotykają opór i wzbudzają niechęć sporej części społeczeństwa.
Podstawowy zarzut czyli możliwość naruszania prywatności innych osób wydaje się jednak mocno naciągany. Dajemy się śledzić przez telefony komórkowe, podglądać poprzez monitoring miejski, a nawet przypadkowo znaleźć się w kadrze podczas telewizyjnej transmisji bądź reportażu, a przeszkadza nam przelatujący obok multikopter? Jeśli tylko robi to w bezpiecznej odległości to chyba nie powinno stanowić to problemu. A nawet jeśli to trzeba się będzie zapewne do tego przyzwyczaić, bo o ile tylko Unia Europejska całkowicie nie zakaże lotów bezzałogowych statków powietrznych to jest więcej niż pewne, że zmienią one nasz sposób życia. Na lepsze lub gorsze. I nie ma już od tego odwrotu.
Komentarze
32Niestety to nie jest prawda. Nie wolno im śledzić człowieka, wolno im najwyżej obserwować konto. Dron narusza prywatność bezpośrednio.
Zupełnie innym nieporozumieniem są multikoptery. To za dużą moc potrzebuje do latania. Wszytko się opiera na stosunkowo mało sprawnych śmigiełkach, które mają dodatkowo skok to lotu z określoną prędkością. Owszem, polata to dookoła komina przez chwilę i musi lądować, bo rozładowały się akumulatory.
Multikoptery to na blisko i głownie z zawisie. Do dalszych lotów to tylko fpv na bazie szybowców, tzn konstrukcji o dużym wydłużeniu i idącej za tym sprawności skrzydła.
Dron w tym przypadku w ogólnym dostępie to nowość no może w pewnym sensie zastępuje modele elektryczne lub silnikowe zdalnie sterowanych samolotów którymi bawią się miłośnicy. Myślę że Dron sam w sobie to pozytyw no bo można nagrywać materiały z powietrza a jeszcze kilka lat temu to człowiek robił fotki aparatem kliszowym albo telefonem z matrycą 2 MPix ;)
Myślę że Dron ma w sobie więcej zalet niż wad i może być przydatny ale czy to będzie masowy przełom ?? Osobiście uważam że nie do końca bo ludzie którzy chcą się "bawić" takim sprzętem czy też robić zdjęcia z powietrza lub wykorzystać inne możliwości Drona to ok ale np. ja nie widzę żadnej potrzeby aby go posiadać czy używać, ewentualnie w czasie wolnym raz na jakiś czas można by wyjść gdzieś w otwartą przestrzeń i polatać dronem nawet z kamerką i pooglądać z wysokości ale dla mnie nie ma większego zastosowania. Oczywiście pomijam np oglądanie fotek czy nagrać przez innych z drona bo to nie jest bezpośrednio użytkowane przeze mnie tylko oglądam czyjeś efekty pracy.
Podsumowując uważam że Drony jakimś przełomem to nie będą ze względu na zainteresowanie tym sprzętem ale kto wie czy popyt na nie ostro nie pójdzie do przodu bo jednak smartphon potencjał ma dużo większy w porównaniu do Drona bo zastępuje PC czy nawet 15 calowego laptopa i zwykłą komórkę na mini komputerek z funkcją komunikacji który da się upchnąć zwykle w kieszeni. Lecz dla osób którym przyda się taki sprzęt to jak najbardziej gratka, przydatna rzecz.
Dalej słowo "gro" pisze się "gros" a wymawia, faktycznie, "gro".