Informatycy w Rosji nie mają łatwo. Sankcje ucięły im kontakty z zagranicznymi pracodawcami, a w kraju rządzący nie chcą się uspokoić. Oprócz cyrków z Internetem, grożą zabraniem paszportów. Co się dzieje, kiedy ojczyzna kocha za bardzo?
Według agencji Interfax w marcu 2022 roku Federację Rosyjską opuściło od 50 do 70 tysięcy aktywnych zawodowo informatyków. Rosjanie szacują, że w kwietniu wyjedzie kolejnych 70 do 100 tysięcy. Tymczasem jeszcze przed rozpętaniem wojny na Ukrainie rosyjskiej branży IT brakowało od 500 tysięcy do miliona programistów, testerów i bazodanowców. Jak polityczni decydenci chcą sobie poradzić z istnym exodusem specjalistów?
Projekt ustawy ograniczającej wyjazdy zagraniczne informatyków
W Rosji pojawiają się pomysły rewolucyjnie traktujące problem niedoborów kadrowych w branży IT. Przede wszystkim nie spełniają one żadnych wydumanych oczekiwań, tylko ograniczają możliwości. Najciekawszy z nich to propozycja ustawy regulującej wyjazdy zagraniczne informatyków. Zgodnie z nią pracujący w branży IT oraz uczący się zawodów informatycznych byliby zobowiązaniu do:
- zgłaszania Straży Granicznej wszelkich wyjazdów zagranicznych z miesięcznym wyprzedzeniem
- uzyskania zgody FSB na wyjazd z kraju w celu podjęcia pracy w zagranicznej firmie
Za nieprzestrzeganie przepisów wyjazdowych groziłaby kara grzywny w wysokości 100 000 rubli (około 1 000 USD, czyli 4 500 PLN) i dodatkowe ograniczenia w przyszłości.
Dlaczego projekt ustawy został potraktowany w Rosji poważnie?
Propozycja ustawowych ograniczeń wyjazdowych dla informatyków została opublikowana w serwisie społecznościowym i to na profilu firmy cateringowej. Nie została oficjalnie zgłoszona Rosyjskiej Dumie i w normalnym świecie powinna być uznana za żart. W Rosji nie jest jednak normalnie, a na wszystko warto patrzeć jak na matrioszkę.
Społecznościowy profil firmy cateringowej Concorde tylko z nazwy do niej należy. Przede wszystkim służy on publikacji nacjonalistycznych postulatów jej właściciela: Jewgienija Prigożina. Człowiek ten wściekle tęskni za stalinowskimi metodami przekonywania ludzi do wierności ojczyźnie. W normalnym świecie byłby radykałem, którym nie należy się szczególnie przejmować.
W Rosji jest inaczej, a Prigożin to wyjątkowo dobrze umocowana politycznie postać. Nazywany jest „kucharzem Putina” i bynajmniej nie chodzi tylko o obsługę cateringową Kremla, którą świadczy firma Concorde. Podejrzana wyłączność na dostawy żywności dla wojska i szkół to także tylko detal w portfolio jego szemranych interesów.
Nie mówi się o tym oficjalnie, ale to Pigożin włada imperium petersburskich trolli i całym Wagner PCM. Ta ostatnia jest niejawną organizacją paramilitarną, która prowadzi podejrzane działania propagandowe i śledcze. Między innymi jej oddziały są obecne na Ukrainie i działają pod dowództwem GRU (rosyjskiego wywiadu wojskowego).
Czy wprowadzenie ustawy w życie jest realne?
Notka z projektem ustawy została opublikowana w mediach społecznościwych i nigdy nie została zgłoszona jako oficjalna propozycja.
Screen wiadomości z propozycją ustawy ograniczającej wyjazdy zagraniczne rosyjskich informatyków. Notatka zaostała zamieszczona w serwisie VKontakte 25 marca 2022 roku i usunięta tego samego dnia. Źródło: rosyjskie wydanie The Insider
Narobiła jednak zamieszania tak dużego, że doczekała się komentarza Ministerstwa Cyfryzacji i sekretarza prasowego prezydenta Federacji Rosyjskiej. Obydwie te instytucje nie biorą podobnych rozwiązań pod uwagę.
Mówiąc najprościej, to nie wchodzi w rachubę, byłoby to naruszenie konstytucyjnych praw obywateli, bez względu na to, czy są pracownikami branży IT, czy nie.
- Dimitrij Pieskow, sekretarz prasowy prezydenta FR
Problem w tym, że rosyjscy informatycy mają mało powodów, aby ufać jakimkolwiek deklaracjom Kremla czy Dumy. Tym bardziej, że dobrych pomysłów na powstrzymanie ich przed wyjazdem z Rosji nikt nie ma.
Dlaczego rosyjscy informatycy opuszczają Rosję?
Pracownicy rosyjskiego sektora IT od niedawna mają gwarantowane zwolnienie ze służby wojskowej i dostęp do preferencyjnych kredytów hipotecznych. Są to rozwiązania nieskuteczne, ponieważ dają tylko nadzieję przeżycia na polu minowym jakim jest obecnie Rosja. Przeżyć, nie znaczy żyć. Skutki sankcji, szalejąca propaganda i odcinanie się od świata mogą umykać części Rosjan, ale akurat do informatyków dotarły i to jako zimny prysznic.
Zatrudnieni w zagranicznych firmach stanęli przed perspektywą utraty pracy, z której często byli zadowoleni. Trafiło też na grupę zawodową, która nie ma praktycznie żadnych ograniczeń co do miejsca zamieszkania. Kody dla Gazpromu klepie się podobnie jak dla szwajcarskiego banku i można to robić tak samo dobrze w Genewie, Wrocławiu czy Talinie. Niezbędna jest tylko komunikacja z resztą świata.
W ten sposób jedyną lokalizacją, która jest pod tym względem ryzykowna, stało się terytorium Federacji Rosyjskiej. Tylko tam z dnia na dzień można się spodziewać odcięcia od sieci albo wyjazdu do kolonii karnej za używanie VPNa. Projekt szalonej ustawy jest tylko potwierdzeniem jak bardzo sytuacja jest niestablina.
Źródła: The Insider Rosja, CNews
Komentarze
8