Samsung przygotował Galaxy Note 7 (FE). Czym różni się od wycofanego ze sprzedaży pierwowzoru?
Mogłoby się wydawać, że Samsung będzie chciał jak najszybciej zapomnieć o Galaxy Note 7. Smartfon wycofywany był ze sprzedaży aż dwukrotnie, ale już jakiś czas temu stało się jasne, że wróci do sklepów. Niewiadomą pozostawały szczegóły, ale już się to zmieniło.
W sieci wylądowały zdjęcia materiałów reklamowych, które sugerowały, że odnowiony wariant smartfona zadebiutuje jako Galaxy Note 7 (FE). Właśnie tak będzie, co potwierdziło się wraz ze startem przedsprzedaży na rynku koreańskim.
FE to tutaj skrót od Fan Edition. Cenę ustalono na równowartość 610 dolarów amerykańskich. Regularna sprzedaż Galaxy Note 7 (FE) rozpocznie się w Korei 7 lipca. Nie jest jasne czy i ewentualnie kiedy urządzenie pojawi się na innych rynkach, ale wątpliwe, aby nie opuściło Korei. Samsung sprzedał ponad 3 miliony egzemplarzy Galaxy Note 7, a następnie musiał zwracać za niego pieniądze klientom. Cześć strat pokryć ma właśnie Galaxy Note 7 (FE).
Czego oczekiwać po starym-nowym urządzeniu? Galaxy Note 7 (FE) przynosi względem oryginału dwie zmiany - nowszą wersję systemu oraz mniejszą i oby już bezawaryjną baterię (3200 mAh zamiast 3500 mAh).
Reszta specyfikacji pozostaje taka sama, spodziewać można się między innymi ekranu AMOLED 5,7" o rozdzielczości 1440 x 2560 pikseli ze wsparciem rysika S Pen, ośmiordzeniowego procesora Exynos 8890, 4 GB RAM i kamery 12 Mpix.
Źródło: phonearena
Komentarze
23A tak serio, to też się na niego nastawiam jeżeli będzie można kupić w okolicach 2k pln
Dla odniesienia można podać że na świecie jeździ ponad 50mln samochodów z potencjalnie wadliwymi poduszkami powietrznymi. Na czym polega problem? Zbyt gwałtowne wybuchy materiału pirotechnicznego, które powodują że poza miękką podusią leci w kierunku twojej twarzy jej obudowa. Jakoś nie widzę żeby Sebixy w E46 przejmowały się tym problemem i masowo oddawały auta.
Anty jest Pro.
Bo nie ważne co myślimy, lecz o czym myślimy i gdzie kierujemy swoją osobistą energię.
Dlatego cała zawierucha z wybuchającymi telefonami tylko napędziła popularność i sprzedaż.
Karma wraca.