Firma Sierra Space, którą kojarzymy za sprawą miniaturowego wahadłowca kosmicznego DreamChaser, a także testów nadmuchiwanych modułów stacji orbitalnych, wystąpiła z nowym pomysłem. Tym razem chodzi o natychmiastową pomoc, która dosłownie spada z nieba.
Wyobraźcie sobie sytuację, w której żołnierze, służby w przypadku kryzysu humanitarnego, czy też zwykli ludzie, znajdują się w potrzebie wymagającej ratowania życia lub pomocy w wydostaniu się z miejsca, gdzie dotarcie dodatkowego wsparcia jest bardzo utrudnione. Co mają oni robić, gdy każda godzina jest na wagę złota? Celowo napisałem godzina, bo pomysł Sierra Space na dostarczenie takiej natychmiastowej pomocy w dowolne miejsce na Ziemi, to działanie, które odbywa się ciągu nie więcej niż 90 minut. Wystarczy zażądać wsparcia (co może być trudne, ale łatwiejsze niż dotarcie ludzi i sprzętu przewożonego w tradycyjny sposób), a system Ghost wyśle je do zamawiającego wprost z ziemskiej orbity.
Jak ma działać Ghost?
Działanie systemu Ghost zakłada przygotowanie specjalnych zestawów ratunkowych lub innego typu materiałów, które będą użyteczne nawet po kilku latach od ich zapakowania, a następnie umieszczenie ich na niskiej orbicie wokółziemskiej w specjalnych satelitach-zasobnikach, równomiernie - podobnie jak rozmieszczone są na przykład satelity Starlink.
Zaletą systemu Ghost ma być zdolność do dostarczania wsparcia w dowolne miejsce na Ziemi, bez potrzeby budowania specjalnej infrastruktury. Tym co jest potrzebne to jedynie dostęp do otwartego nieba, z którego takie wsparcie dotrze.
Taki satelita będzie wyposażony w napęd, który po otrzymaniu przez system Ghost zgłoszenia z żądaniem pomocy, wprowadzi go na trajektorię, która w ciągu kilkudziesięciu minut doprowadzi do upadku na Ziemi w odległości nie większej niż 100 metrów od miejsca gdzie znajduje się wzywający pomocy i dostarczenia konkretnych zasobów.
Taki ładunek ulegnie zatem kontrolowanej deorbitacji, jego upadek będzie przypominał wejście w atmosferę powracającego pojazdu kosmicznego. SierraSpace wyposażyła taki ładunek w specjalną osłonę hamującą, która rozkłada się jak parasolka i po zwróceniu w dół spowalnia prędkość opadania w końcowej fazie, a dzięki dodatkowym sterom umożliwia precyzyjne osiągnięcie wyznaczonego celu.
Jaki jest status projektu Ghost?
Ghost tak jak ma być systemem szybkiego reagowania na zapotrzebowanie ludzi na Ziemi, tak jest dość szybko tworzony. Według Sierra Space prototyp udało się zbudować w jedynie 90 dni. Przeprowadzono już testy końcowej fazy lotu atmosferycznego, zrzucając ładunek ze śmigłowca z wysokości od 610 do 1220 metrów.
Prototyp lądownika Ghost. (fot: Sierra Space)
Ładunek dostarczany w pojedynczym zasobniku systemu Ghost obliczony jest na 250 do 750 kilogramów. To pozwala na zapakowanie dużej liczby towarów, a dzięki możliwości zrzutu więcej niż jednego pojemnika z orbity, wydajność systemu można skalować. Sierra Space zakłada też możliwość zwiększenia wydajności systemu, tak, by możliwa była deorbitacja towarów ważących nie setki, a tysiące kilogramów.
Jednakże obecnie celem firmy jest przede wszystkim zminimalizowanie kosztów wytworzenia takich „zestawów”, które trafią na orbitę. Na razie są to kwoty rzędu dziesiątek milionów dolarów, ale Sierra Space chce, by taki pojedynczy ratunkowy satelita pojemnik towarowy dało się wyprodukować w cenie nie przekraczającej kilku milionów dolarów.
Jaki sens może mieć Ghost?
Przede wszystkim Ghost jest wciąż we wczesnej fazie prototypowania i konieczne będą jeszcze testy orbitalne, bo umiejętność precyzyjnego zrzutu ładunku w atmosferze to coś na czym już dobrze się znamy.
Sierra Space kładzie nacisk na militarne zastosowania systemu szybkiego zaopatrzenia wprost z orbity i trudno się temu dziwić, bo wojsko (w tym przypadku armia USA) bardzo chętnie przygarnia wszelkie rozwiązania, które potrafią wesprzeć proces szybkiego i bezproblemowego zaopatrzenia żołnierzy na polu walki.
Jednak nie tylko w ten sposób może wykazać się Ghost. Może być pomocny także we wspomnianych sytuacjach krytycznych, gdy w grę wchodzi ratowanie ludzkiego życia. Przewidywana możliwość skalowania może stworzyć dla Ghost szansę na zastosowanie jako mechanizmu deorbitacji, szczególnie takich ładunków, których czas przebywania na orbicie jest wyjątkowo krótki.
Na przykład do bezpiecznego zrzucania na Ziemię towarów, które traktowane są jako śmieci, a nie mamy jednocześnie gwarancji, że przed dotarciem do powierzchni planety ulegną całkowitej dezintegracji. Wystarczy przypomnieć sobie wyrzuconą kilka lat temu paletę ze starymi akumulatorami z ISS, której fragmenty prawdopodobnie spadły w tym roku na jeden z domów na Florydzie. Ta sprawa jest w toku, NASA bada pochodzenie materiału, ale wiele wskazuje na to, że było to coś co kiedyś wytworzył człowiek, a potem umieścił na orbicie.
Koniec końców zawsze pojawia się oczywiście pytanie, czy potrzebujemy kolejnych obiektów na orbicie? Już i tak jest ich bardzo dużo. Ale może lepiej, by były one użyteczne nie tylko z perspektywy ekonomicznej.
Źródło: Sierra Space, space.com, inf. własna
Komentarze
6