Jeśli liczyliście na piracką grę z kampanią fabularną dla jednego gracza, to Skull and Bones może wam nie do końca odpowiadać.
Pierwsza zapowiedź Skull and Bones spotkała się z bardzo ciepłym odbiorem. Gdy kilka dni później Ubisoft dodał, że tytuł otrzyma solidną kampanię, entuzjazm stał się jeszcze większy, a jakby tego było mało pod koniec lipca twórcy obiecali „wieloletnie wsparcie”. Okazuje się jednak, że ta solidna kampania będzie czymś innym niż się spodziewaliśmy, co nie wszystkim się spodoba.
O co chodzi? Ano o to, że Skull and Bones jest rozwijane właściwie wyłącznie pod kątem rozgrywek sieciowych. Opowieść rzeczywiście pojawi się w grze, ale będzie raczej wypełnieniem. Będą to fragmenty historii (np. spotkania z legendarnymi piratami) przedstawione podczas standardowej rozgrywki, a nie jako taka kampania fabularna w postaci odrębnego trybu.
Założenie jest takie, by gracze eksplorowali świat gry, rozwijali stosunki z załogą i walczyli, a w międzyczasie poznawali kolejne rozdziały historii. – „Naszym celem jest stworzenie rozwiązania, dzięki któremu poprowadzimy opowieść miesiąc po miesiącu i rok po roku, dorzucając wraz z upływem czasu elementy historii” – mówi Justin Farren, dyrektor kreatywny.
Opowieść będzie zatem wpleciona w rozgrywkę wieloosobową – będzie jej integralną częścią, ale niczym poza tym. Jak to wyjdzie w praktyce, dowiemy się dopiero po premierze, która jest planowana na bliżej nieokreślony dzień przyszłego roku. Przypomnijmy, że platformy docelowe to pecety oraz konsole PlayStation 4 i Xbox One.
Źródło: Eurogamer
Komentarze
2Jakoś wcale nie jestem zaskoczony.