Sony prawdopodobnie zrezygnuje z aparatów SLT - z nieruchomym półprzeźroczystym lustrem
Pierwsze cyfrówki tego typy pojawiły się niespełna 4 lata temu
Informacja nie jest oficjalnym oświadczeniem japońskiego koncernu i ma rangę niepotwierdzonej, ale pochodzi z bardzo pewnych źródeł. Tak nas zapewnia serwis SonyAlphaRumors. Rezygnacja nie oznacza całkowitego wycofania się z produkcji aparatów SLT, ale trudno też powiedzieć w tej chwili jaka będzie przyszłość tej specyficznej kategorii cyfrówek. Za to z całą pewnością Sony będzie kontynuowało produkcję aparatów z mocowaniem typu A. Być może wróci do lustrzanek.
Pierwszą grupą sprzętu, która ma odczuć konsekwencje decyzji, są cyfrówki alfa SLT z sensorami APS-C. Jeśli informacja się potwierdzi, to być może Sony alfa SLT-A58 będzie ostatnim aparatem tego typu z matrycą APS-C.
Wprowadzone przez Sony w 2010 roku aparaty określane były jako rewolucja w branży fotograficznej. Słowo „rewolucja” to może zbyt wielkie określenie, aczkolwiek wyeliminowanie ruchomego lustra i zastąpienie go półprzeźroczystym było odważnym krokiem. Podobnie jak zastosowanie wizjera elektronicznego, na który wielu fotografujących do dzisiaj ma alergię.
Prawda, nie może on równać się wizjerowi optycznemu lub hybrydowemu, ale w wyższych modelach aparatów, takich jak Sony alfa SLT-A77, wizjer elektroniczny sprawuje się bardzo przyzwoicie.
Aparaty Sony alfa SLT sprzedawały się na tyle dobrze, że Sony wypuszczało kolejne modele, eksperymentując przy okazji z ergonomią obudowy. Zwieńczeniem serii SLT jest pierwszy aparat pełnoklatkowy tego typu - Sony alfa SLT-A99. A w tym roku mieliśmy premierę nakierowanego na amatorskiego odbiorcę Sony alfa SLT-A58.
Teraz dowiadujemy się, że Sony będzie chciało docelowo porzucić produkcję tego typu aparatów. Na początek dotyczy to bardziej amatorskich modeli z sensorami APS-C. Obecnie nie ma mowy o rezygnacji również w segmencie FF (pełna klatka), ale Sony nie wyklucza takiego kroku w przyszłości.
Seria aparatów SLT ewoluowała od Sony SLT-A33 o klasycznym kształcie przypominającym lustrzankę, do form takich jak Sony SLT-A99, który mimo sporych rozmiarów jest podobny do kompaktowych ultrazoomów Sony.
Decyzja o wycofaniu się z produkcji danego typu aparatów zawsze budzi burzę pytań. Począwszy od prostego: dlaczego?
Odpowiedź, jaka by nie była, zwykle wiąże się ze względami ekonomicznymi. Nie ulega wątpliwości, że japońskie koncerny są pod ogromną presją koreańskiej konkurencji. Co prawda branża foto nie jest postrzegana jako mocny punkt Samsunga czy LG, ale i Sony nie jest przecież firmą fotograficzną o kilkudziesięcioletniej tradycji. A nie da się zaprzeczyć, że firmy z Korei Południowej potrafią się uczyć i wiedzą jak zyskiwać klientów.
Przekrój aparatu Sony SLT-A77.
Być może długofalowe plany Samsunga, które zakładają wyłącznie rozwój linii aparatów systemowych bez lustra, wpłynęły na decyzję Japończyków. Bo skoro rezygnujemy z lustrzankopodobnej linii SLT z sensorem APS-C, to co nam zostaje?
Wniosek nasuwa się sam - pełna klatka SLT oraz/lub bezlusterkowce. Chyba że Sony chce wrócić do typowych lustrzanek. Ta ostatnia decyzja jest bardzo prawdopodobna. Tylko z jakim sensorem? Pełnoklatkowych modeli tego typu udało się stworzyć jak dotąd tylko dwa - Sony alfa A900 i A850. Z kolei bezlusterkowce to bardzo obiecujący rynek, na którym Sony odnosi duże sukcesy. Rynek już dojrzały, a mimo to nadal dający spore pole do popisu.
Olympus i Panasonic co roku, a nawet częściej, zasypują nas nowymi modelami. Nowego PENa zobaczymy już w maju. Do tego trendu dołączył również koreański Samsung. A jest jeszcze Fujifilm, Nikon i Canon. Ten ostatni producent, numer jeden na rynku lustrzanek, pokazał jak dotąd tylko EOSa M.
Systemowe aparaty bez lustra w wydaniu Sony to bardzo dobry produkt - przynajmniej niektóre modele, jak na przykład nie najnowszy już Sony alfa NEX-5N. W przyszłym roku należy się spodziewać ciekawych foto-premier spod znaku Sony. Pozostaje nam tylko cierpliwie czekać.
Źródło: sonyalpharumors, Sony
Komentarze
12