A szczególnie pracujące pod jego kontrolą serwery.
Popularność systemów Linux od dłuższego już czasu dynamicznie rośnie, a w wyniku niezadowolenia z polityki Microsoftu względem jego Windowsa na to darmowe rozwiązanie decyduje się ostatnio jeszcze więcej osób. Ogólnie przyjęło się stwierdzenie, że Linux jest systemem bezpiecznym i będąc jego użytkownikiem nie musimy za bardzo koncentrować się na dodatkowych zabezpieczeniach. Niestety wraz ze wzrostem zainteresowania ze strony użytkowników komputery z tym systemem są też coraz częściej na celownikach cyberprzestępców.
Specjaliści z grupy Sophos w dalszym ciągu odnotowują znacznie mniej zagrożeń typu malware wycelowanych w Linuksa (w porównaniu chociażby do Windowsa), ale z tygodnia na tydzień liczba cyberataków dynamicznie wzrasta. Co warte uwzględnienia – bardzo często infekowane są serwery. Jak możemy przeczytać w raporcie – „znacząca większość zainfekowanych serwerów, przekazujących ruch internetowy do zainfekowanych stron, to serwery linuksowe”. Zagrożenie jest zatem całkowicie realne i administratorzy nie powinni czuć się zupełnie pewnie.
Grupa Sophos poinformowała, że na podstawie zebranych danych jest aktualnie w stanie zidentyfikować dziesiątki tysięcy przykładów podejrzanego kodu PHP działającego na linuksowych serwerach. Zainfekowane komputery przeważnie służą do wykonywania ataków typu DDoS. Gdzie najczęściej działają złośliwe skrypty? Na źle zabezpieczonych wersjach WordPressa. Pamiętajmy jednak, że im więcej aplikacji i usług tym więcej potencjalnych punktów ataku. Grupa Sophos w związku z tym poucza – „Jeśli serwer dostarcza usług dla innych systemów powinien być zabezpieczony funkcjami przeciwdziałającymi malware”.
Źródło: Sophos, Linux-Community
Komentarze
18W statystyce to niby linux zainfekowany ;)
To w końcu atakują Linuksa czy WordPressa?
I bądź tu mądry i pisz na to wirusy. Aby wirus mógł żyć, musi mieć stałe i dziurawe środowisko. Na obecnym poziomie kodu, więcej czasu zajmuje wyszukiwanie dziur do wykorzystania w infekcjach niż ich łatanie.
A domowy użytkownik, który nie robi ze swojego desktopa na siłę serwera może czuć się bezpiecznie. Nawet może do tego tak przywyknąć, że zapomni jak na windows jest niebezpiecznie.
"Nie komputer i nie oprogramowanie jest słabe a człowiek jest najsłabszym ogniwem komputera"
i to jest prawda, sam miałem Ubuntu na lapie a Slackware na serwerze i desktopie powód Ubuntu na lapie to taki ze ni chciało mi się kompilować i rozgrzewać procka do czerwoności w przypadku brakujących programów. Lecz po paru latach Zycia na Ubuntu zrezygnowałem ponieważ dość ze rosło to samoistnie , niepotrzebne zależności instalowały się, no i nie pewność paczek które niekiedy były podejrzane.
Od 2 lat mam Slackware i nie ma nic do zarzucenia system chodzi stabilnie, paczki sam robię jeśli mi jakiś soft potrzebny i mam święty spokój jeśli chodzi o jakieś patche instalowane dodatkowo o których nie wiedziałem w Ubuntu.