Po blisko 4 latach oczekiwania Sam Fisher powraca na ekrany naszych telewizorów i monitorów. Pytanie tylko czy warto było tyle czekać?
Wymagania wiekowe: | 18+ | |
Producent: | Ubisoft Studios | |
Wydawca: | Ubisoft | |
Dystrybutor PL: | Ubisoft | |
Gatunek: | Gra akcji | |
Tryb Gry: | Single/ Multi | |
Cena | 109,90 zł (PC) 199,90 zł (X360) | |
Premiera: | 13 kwietnia 2010 (X360) 27 kwietnia 2010 (PC) | |
Premiera PL: | 16 kwietnia 2010 (X360) 30 kwietnia 2010 (PC) | |
Demo gry: | tak (X360) |
Wczoraj swoją xboxową premierę miała najnowsza odsłona jednej z najbardziej uznanych serii „skradankowych” gier akcji - Tom Clancy’s Splinter Cell: Conviction. Zapewne większość z Was czeka na zapowiedziany debiut pecetowej edycji tego tytułu, który ma nastąpić pod koniec tego miesiąca. O ile oczywiście nie przeraża Was widmo ubisoftowego zabezpieczenia DRM, w które ta produkcja będzie z pewnością wyposażona. My postanowiliśmy jednak już teraz sprawdzić czy nowe przygody Sama Fishera są faktycznie tak dobre jak zapowiadali to sami twórcy.
Sam Fisher…nie żyje
Sam Fisher jakiego znaliśmy już nie istnieje. Śmierć jednego z jego najbliższych przyjaciół – pułkownika Lamberta, a potem nagła śmierć córki zupełnie go odmieniły. Życie straciło dla niego sens.„Wystąpił” z szeregów organizacji Third Echelon i zaszył się gdzieś na świecie. Nie miał zresztą innego wyjścia, bo przecież z takiej agencji ot tak po prostu się nie odchodzi. Sytuacja zmienia się jednak diametralnie w momencie, gdy Sam dowiaduje się, że śmierć jego jedynej córki nie była wcale przypadkowa. Pogoń za jej zabójcą zapoczątkowuje lawinę niesamowitych wydarzeń, które powoli odkrywają przed nami drugie dno całej historii.
Tyle tytułem wstępu. Nie ma sensu opowiadać Wam zawiłości nieźle prezentującej się fabuły. Jak na parę godzin, które dotąd spędziłem z grą muszę przyznać, że historia przez nią opowiadana potrafi przykuć do telewizora. Z pewnością duża w tym zasługa sposobu w jaki prowadzona jest narracja gry. Nie mamy tu więc prostej historyjki z wyraźnym początkiem, środkiem i końcem. Cała fabuła została wyjątkowo przemyślanie pocięta i poskładana w iście filmowy sposób. Dzięki temu w ciągu owych 72 godzin z życia Sama Fishera, które są osią gry jesteśmy świadkami zarówno wspomnień z jego przeszłości jak i scen z niedalekiej przyszłości, kiedy cała intryga ma się już ku końcowi.
Potwór z mroku
„Nowemu” Samowi bliżej do Jasona Bourna niż do skrytobójcy z poprzednich odsłon serii Splinter Cell. Nie ma tu już miejsca na finezyjne omijanie strażników, usypianie ich czy ukrywanie ciał. Nasz bohater nie ma nic do stracenia więc nie bawi się już w jakiekolwiek subtelności. Teraz to twardziel „pełną gębą”, który pozostawia po sobie jedynie dymiące zgliszcza i stosy trupów. No może nie tak dosadnie, ale naprawdę niewiele mu brakuje.
Wszystko jednak zależy od sposobu rozgrywki jaki przyjmiemy. Gra nie narzuca nam przymusu pozostawiania w cieniu i cichej eliminacji przeciwników. Możemy nastawić się na bezpośrednią konfrontację, choć uwierzcie mi, dużo więcej emocji zapewnia mieszany styl zabawy.
Wszyscy miłośnicy dawnego Splinter Cella i żmudnych podchodów do przeciwnika nie powinni mieć wielu powodów do narzekań. Oczywiście sporo się zmieniło, ale niektóre z rozwiązań tylko na tym zyskały. Dla przykładu eliminowanie źródeł światła nie pozostaje niezauważone nawet w przypadku używania pistoletu z tłumikiem. Strażnicy są bardzo dociekliwi i zaglądają za każdy słup, każde biurko, a gdy już są pewni, że intruz wdarł się na ich teren potrafią szukać nas nawet za oknami.
Nieco inaczej rozwiązano również system ukrywania się w cieniu. Nasz bohater nie posiada już bowiem tak zaawansowanego sprzętu jak poprzednich odsłonach serii. Teraz w czasie pozostawania niewidocznym nasze otoczenie traci barwy przechodząc w odcienie czerni i bieli. W momencie wyjścia z ukrycia na oświetlony obszar obraz znów staje się kolorowy. Pewnie nie każdemu przypadnie to do gustu, ale nie jest aż tak źle. Jedno jest pewne - rozwiązanie to zdaje egzamin podczas zabawy. Co więcej, dodaje tylko grze klimatu. Podobnie zresztą jak wyświetlanie podpowiedzi i celów misji na elementach otoczenia.
Za to absolutnie wyjątkowy i niezwykły w swojej prostocie jest system „ostatniej znanej pozycji” (Last Known Position). W momencie wykrycia nas przez przeciwników, gdy znikniemy im z pola widzenia w miejscu naszego ostatniego pobytu pojawi się coś na kształt ducha naszego bohatera. Wskazuje on pozycję gdzie nasi wrogowie widzieli nas po raz ostatni. To na nim właśnie skupiają całą swoją uwagę, ostrzeliwując je i próbując zajść to miejsce z flanki. Daje nam to okazję do wykorzystania całkowicie nowych taktyk. Obejście, cicha eliminacja, złapanie i wykorzystanie jednego z przeciwników jako tarczy to tylko niektóre z naprawdę dużego wachlarza możliwości. Za ten element gry należą się twórcom ogromne brawa.
Niewątpliwie największe kontrowersje wśród miłośników serii Splinter Cell od początku wzbudzał zapowiedziany tryb „Zaznacz i Zlikwiduj” (Mark & Execute). Dzięki niemu można jednym przyciskiem, w szybki sposób wyeliminować dwóch lub nawet trzech przeciwników. Wystarczy ich „zaznaczyć”, a potem „pociągnąć za spust”. Uspokajam jednak zagorzałych fanów Sama Fishera – gra nie wymaga korzystania z tej funkcji, a nawet jeśli to jej wykonanie wcale nie jest takie proste. Wpierw musimy wyeliminować któregoś z przeciwników w bezpośrednim zwarciu. Dopiero to otwiera możliwość jednokrotnego wykorzystania trybu „Zaznacz i Zlikwiduj”. Czasami warto skorzystać z tej opcji, choćby dla jej niezwykle widowiskowego charakteru.
Moje ogólne wrażenia po kilku godzinach spędzonych z nowym Splinter Cellem są wyjątkowo pozytywne. Świetnie opowiadana fabuła, ciekawe misje, nowy, bezwzględny bohater i towarzyszące rozgrywce napięcie i emocje to nie jedyne zalety tej produkcji. Z moich pierwszych doświadczeń z trybu wieloosobowego wynika, że to właśnie tu czeka nas najlepsza zabawa.
Już wkrótce spodziewajcie się ostatecznego werdyktu, autorskich filmów z rozgrywki i testów wydajności wersji PC (po jej premierze).
Polecamy cykle gamingowe: | ||||
Komentarze
26czulbym sie MOCNO OSZUKANY kupujac original na xbox 360 za 199zl jak na PC jest IDENTYCZNA wersja za...... (CURVA!!) 109zl!!!!!
uj - tylko agresja mi podskoczyla
ale mam ochote komus (tego co te cene ustawil) mu ten tego - za to ze niedosyc ze 199zl za gre na xbox 360... TO JESZCZE BY POGRAC PRZEZ NET MUSZE OPLACIC XBOX LIVE PRAWIE 200ZL NA ROK!!!!!!!!!!!!!!!!! na pc za free :-|
------> do osoby ustawiajacej taka cene (i dziwiacego sie ze piractwo jest na xbox) - JEB*IJ SIE OSTRO W TEN PUSTY DEKIEL!!!!!!!!!!