Nie trzeba żadnej skomplikowanej aparatury. Wystarczy urządzenie podobne do bezprzewodowego routera i algorytm sztucznej inteligencji.
Nie ma dokładnych danych na ten temat, ale kłopoty z zasypianiem lub wysypianiem się mogą dotyczyć sporej części społeczeństwa – podobno cierpi z ich powodu średnio jeden na sześciu Amerykanów. Powody mogą być różne, a skuteczne monitorowanie snu i diagnoza zaburzeń wymagają obecnie wykorzystania licznych czujników i komponentów. Być może wkrótce będzie to jednak znacznie łatwiejsze – dzięki MIT, sztucznej inteligencji i falom radiowym.
Naukowcy z MIT opracowali zupełnie nowy sposób monitorowania snu, który nie wymaga podłączania do ciała żadnych czujników. Zastępuje je zaawansowany algorytm sztucznej inteligencji, który analizuje fale radiowe wokół badanej osoby i potrafi na tej podstawie wywnioskować, w jakiej fazie snu się ona znajduje. – „Wyobraź sobie, że router wie, kiedy śpisz i jest w stanie odczytać, czy wystarczająco długo znajdujesz się na etapie snu głębokiego” – mówią naukowcy.
Celem jest stworzenie czujników, które pracują w tle i w żaden sposób nie ograniczają komfortu użytkownika. Podobne projekty były realizowane już wcześniej, ale po raz pierwszy udało się osiągnąć skuteczność pomiarów na poziomie 80 proc. (w porównaniu do zapisów EEG). Doprowadzono do tego właśnie dzięki sztucznej inteligencji – odpowiedni algorytm jest w stanie przefiltrować gromadzone informacje w taki sposób, by uzyskać wyłącznie szczegóły snu.
To daje szansę na to, by w przyszłości diagnozowanie zaburzeń snu mogło odbywać się w warunkach domowych. Szczególnie mocno może to wpłynąć na zrozumienie tego, w jaki sposób choroba Parkinsona wpływa na sen (a wiadomo, że ma bardzo negatywny wpływ). Inne potencjalne zastosowania to diagnostyka bezsenności i bezdechów sennych, a także występujących podczas snu napadów padaczkowych. Pozostaje tylko trzymać kciuki.
To kolejny przykład na to, jak sztuczna inteligencja może znaleźć zastosowanie w medycynie. Tylko w ciągu kilku ostatnich miesięcy słyszeliśmy też, że może pomóc w diagnozowaniu depresji, autyzmu, chorób rzadkich oraz chorób serca, urazów mózgu i zaburzeń psychicznych.
Źródło: MIT. Ilustracja: Christine Daniloff/MIT
Komentarze
3