Wielu ludzi mówi, że boi się sztucznej inteligencji. Ale chyba nie to mieli na myśli.
Wielu ludzi boi się sztucznej inteligencji – literatura i filmy science fiction sprawiły, że za całkiem prawdopodobny scenariusz uznajemy ten, w którym roboty przejmują nad światem kontrolę i atakują jego dotychczasowych panów, tych z krwi i kości. Według naukowców z instytutu MIT i technologicznej organizacji non-profit Mitre sztuczna inteligencja może pokonać niektórych ludzi w zupełnie inny sposób, bez uciekania się do agresji. Cóż, to może być równie przerażająca wizja – może i nie dla większości z nas, ale dla korporacji, które próbują oszukać system podatkowy jak najbardziej.
Naukowcy przygotowali projekt, w którym sztuczna inteligencja wykorzystywana jest do badania skomplikowanych działań podatkowych w celu odszukania nieprawidłowości. Sprawa dzieje się w Stanach Zjednoczonych, dlatego pozostańmy na tym przykładzie. Tamtejsza agencja rządowa zajmująca się ściąganiem podatków – IRS – obecnie analizuje dane ze złożonych deklaracji w poszukiwaniu wzorów i dowodów na nieprawidłowości. Próby rozwiązania podatkowego węzła gordyjskiego trwają zazwyczaj latami.
Często wykorzystywaną przez nieuczciwe firmy metodą jest otaczanie się wątpliwymi partnerstwami. I to właśnie na tym skoncentruje się system tworzony przez naukowców. Bierze on na celownik partnerstwa i nie patrzy tylko na pojedyncze deklaracje podatkowe (te zazwyczaj wydają się w porządku), ale na całą sieć – to bowiem maleńkie uchylenia poszczególnych członków sumują się w oszustwo na ogromną skalę.
Dzięki temu, że system szuka nieuczciwych zachowań w różnych firmach, nie musi koncentrować się na jednym tylko źródle. Może zachować w pamięci poszczególne podejrzane działania, po czym poskładać serię w całość. Taki system może na bieżąco uczyć się kolejnych sposobów wykrywania uchyleń od płacenia podatków i stać się prężnie działającym strażnikiem państwowego budżetu. Pytanie brzmi tylko: kiedy?
Źródło: Engadget, MIT, Mitre
Komentarze
7