Udana seria gier strategicznych niedługo doczeka się kolejnej odsłony. Wydawca pokazuje premierowy zwiastun.
Warto przeczytać: | |
Nie sposób nie ulec wrażeniu, że dawniej gry ekonomiczne, w których zarządzaliśmy własną krainą były bardziej popularne. Przez to powstawało wiele "klonów", jak choćby Caesar, Faraon czy właśnie Tropico. Różnica między nimi? Zazwyczaj realia. Z tym wiąże się też frajda płynąca z rozgrywki - wesoło jest przecież być dyktatorem i w sobie tylko wymarzony sposób nie dopuszczać do buntu ludu.
A wszystko to w kolorowej oprawie i hawajskiej muzyce. Szkoda tylko, że na trailerze dźwięki są aż nazbyt wtórne w stosunku do tego, co już znamy. W poprzednich odsłonach zapętlenie tych samych ścieżek było jedną z większych bolączek rozgrywki.
Co w samej grze? Dwadzieścia misji na dziesięciu różnych mapach, nowe budynki i interaktywne katastrofy. Brzmi to trochę jak opis dodatku do poprzedniej części (tworzonej przez to samo studio). Miejmy nadzieję, że mimo wszystko otrzymamy powiew świeżości. W którym aspekcie miałby nadejść? Nie wiadomo.
Choć nie widać zbyt wiele zmian, a i grafika jest nieco zbyt "cukierkowa" jak na dzisiejsze standardy, oby to wciąż bawiło jak stare, sprawdzone Tropico. Już w czerwcu tego roku do walki o kolejną reelekcję będą mogli przystąpić nie tylko użytkownicy komputerów, ale i posiadacze konsoli Xbox360 (o czym już pisaliśmy).
Pozostaje tylko pytanie - dlaczego wszystko musi mieć zawartą integrację z portalami Facebook i Twitter? Mi osobiście ten chwyt marketingowy dość mocno się już przejadł. Jeśli nadchodząca strategia będzie dobra, to wybroni się bez takich sztuczek.
Źródło: gamepron
Komentarze
4