Uber sprzedał się konkurencji w Chinach, ale to nie znaczy, że przegrał
Choć z Węgier musiał zniknąć, a w Chinach - uznać wyższość konkurenta, Uber nie zbacza ze swojej ścieżki.
Uber ma plan – chce zostać światowym liderem w sektorze miejskich przewozów. Choć na Węgrzech i w Chinach poniósł porażkę, wcale nie można powiedzieć, że jego plan jest martwy. Wręcz przeciwnie.
Uber odpuszcza sobie Chiny
Kilka dni temu pisaliśmy, że firma Uber wycofała się z Węgier, po tym jak tamtejszy parlament praktycznie uniemożliwił jej kontynuowanie prowadzenia działalności. Teraz dochodzą do nas wieści, że usługa przegrała batalię z największą konkurencją w Państwie Środka. Oddział Uber China oficjalnie stał się częścią firmy Didi Chuxing (wycenianej obecnie na 35 miliardów dolarów).
Firmy Uber i Didi walczyły na chińskim rynku od wielu miesięcy, ale ostatecznie ta pierwsza zdecydowała się złożyć broń. – „Bycie przedsiębiorcą nauczyło mnie, że chcąc osiągnąć sukces, należy podążać za głosem rozsądku i serca. Nie mam wątpliwości co do tego, że Uber China i Didi Chuxing będą razem silniejsze” – skomentował prezes Ubera, Travis Kalanick.
Co dalej? W Chinach już nazwy Uber się nie uświadczy. Tamtejszy personel nie straci jednak posad, a będzie jedynie wcielony w spółkę Didi Chuxing. Uber nie będzie też ponoć stratny na tym porozumieniu.
Uber ma plan i robi swoje mapy
Obecnie usługa Uber opiera się na Google Maps. Jej właściciele liczą jednak na to, że już niedługo. Amerykanie chcą wydać 500 milionów dolarów na stworzenie własnych map drogowych, a nad całym projektem czuwać ma Brian McClendon – człowiek, który miał ogromny wkład w opracowanie produktu Google.
Mapy Ubera będą zawierały wyłącznie drogi, po których jest w stanie poruszać się samochód. Dzięki temu uda się oszczędzić sporo pieniędzy. Jednocześnie firma mocno koncentrować chce się też na informacjach o wzorcach ruchu na poszczególnych trasach tak, by jakość usługi była jeszcze lepsza.
Co dalej z Uberem?
Usługa będzie pewnie znikała z jednych miejsc, by pojawiać się w drugich. Nie brakuje krajów, w których Uber jest mile widziany i w nich pewnie jego zasięg będzie się zwiększał. Nowe mapy mogą zaś pozwolić poprawić jakość usługi.
Od dłuższego czasu mówi się też, że Uber pracuje nad autonomicznymi „taksówkami”. Brak kierowcy mógłby spowodować po pierwsze obniżenie cen, a po drugie bezpieczny powrót do krajów, w których w przeszłości miały miejsce nieprzyjemne incydenty. Krótko mówiąc: Uber idzie po swoje i jest wysokie prawdopodobieństwo, że dotrze do celu.
Źródło: Bloomberg, PC World, inf. własna. Foto: Uber
Komentarze
6