Ministerstwo Infrastruktury chce, by kierowcy jeżdżący dla Ubera mieli obowiązek posiadania stosownych licencji na przewód osób.
Uber wchodzi do kraju i zaraz wybucha strajk taksówkarzy. Nic dziwnego, oferuje bowiem klientom tańsze i szybsze przejazdy w bardziej komfortowych warunkach i z przejrzystym cennikiem. Może to oferować między innymi dlatego, że jego kierowcy nie muszą mieć licencji taksówkarskiej. Ministerstwo Infrastruktury chce to zmienić.
Resort uważa, że Uber powinien być traktowany częściowo jak taxi. Ważne jest słowo „częściowo”, ponieważ chodzi tutaj przede wszystkim o wymóg posiadania przez kierowców licencji na przewóz osób. Inne elementy, takie jak taksometry czy kasa fiskalna mają prawdopodobnie nie być obowiązkowe.
Jednak Uber może działać tak prężnie i tak szybko dojeżdżać do klientów między inny mi dlatego, że kierowcą może być praktycznie każdy. Jeżeli sieć kierowców się zmniejszy, firma będzie musiała znacząco obniżyć jakość swoich usług pod tym względem.
„Niezależnie od rozwoju nowoczesnych technologii i ich zastosowania na użytek przewozów drogowych osób, ważne jest, by uczestnicy również tego segmentu rynku transportowego mieli możliwość funkcjonowania na zasadach równej i uczciwej konkurencji” – tłumaczy rzecznik ministerstwa Szymon Huptyś.
Ministerstwo Infrastruktury chce też wprowadzenia konkretnej definicji pośrednika transportowego. Nim właśnie miałby być Uber, a to oznaczałoby dla niego konieczność prowadzenia rejestru zleceń i klientów oraz obowiązek zlecania przewozów kierowcom z licencjami.
Te informacje mogą zaskakiwać, bo do tej pory rząd wypowiadał się na temat Ubera raczej pozytywnie. Jak widać, nawet kraje, w których firma była mile widziana, zaczynają się od niej odwracać. A problemów Uber ma znacznie więcej.
Źródło: WP, PAP. Foto: freestocks.org/Pexels
Komentarze
12- na przewóz osób
- na przewóz dzieci
- zaświadczenie od plebana iż daję na tacę, a dziecko uczęszcza do katolickiej szkoły....
Chory kraj, wracamy do czasów Stalina....
Pozwolenia na wszystko....