Jeśli ustawa wejdzie w życie, szef ABW i Prokurator Generalny będą mogli wyłączyć stronę internetową bez zgody sądu.
Przygotowana przez rząd premier Beaty Szydło „ustawa antyterrorystyczna” – jak sama nazwa wskazuje – służyć ma przeciwdziałaniu i walce z terroryzmem. Niektóre propozycje budzą jednak poważne wątpliwości, co do słuszności. Ustawa daje bowiem, na przykład, prawo do tego, by szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego po porozumieniu z Prokuratorem Generalnym i ministrem sprawiedliwości w jednej osobie mógł „zarządzić zablokowanie albo zażądać od administratora systemu teleinformatycznego zablokowania dostępności określonych danych informatycznych”. Pod tym zapisem nie kryje się nic innego jak możliwość czasowego wyłączania stron internetowych.
Wyłączania stron internetowych powiązanych z działalnością terrorystyczną, rzecz jasna. I prawdopodobnie nikt nie miałby nic przeciwko takiemu prawu, ponieważ bezpieczeństwo w kraju jest oczywiście bardzo ważne i im mniej treści z terrorystycznego światka w ogólnodostępnych mediach, tym lepiej. Problem leży jednak w formie egzekwowania tego prawa. Otóż teoretycznie wyłączona będzie mogła zostać dowolna strona, nawet taka, która z terroryzmem ma niewiele wspólnego. Wszystko to dlatego, że z procesu tego wyłączony jest sąd – przynajmniej na pierwszym etapie.
Gdy szef ABW stwierdzi, że chce wyłączyć daną stronę, musi tylko zwrócić się o pozwolenie do ministra sprawiedliwości (i Prokuratora Generalnego zarazem). Sąd otrzyma stosowną informację, ale przez 5 dni strona może być nieaktywna w sieci i tak – sąd bowiem ma właśnie tyle czasu na wydanie (lub nie wydanie) oficjalnego pozwolenia na blokadę. W praktyce jednak wygląda to tak, że sąd wydaje tutaj decyzję o tym, czy szef ABW może dalej blokować stronę czy też musi ją „przywrócić do żywych”. Jeśli decyzja będzie pozytywna, strona może pozostawać zablokowana nawet przez 30 dni.
Już teraz władze państwowe mogą wyłączać strony, na przykład zawierające pornografię dziecięcą. Konieczny jest do tego jednak nakaz sądowy. W przypadku „ustawy antyterrorystycznej” tego typu zabezpieczenie nie istnieje. Eksperci zauważają, że jest to przekazanie zbyt dużej władzy w ręce dwóch osób. Opozycja twierdzi, że może być w taki sposób zwalczana, a kwitnąć z kolei może „propaganda”. Fundacja Panoptykon z kolei uważa, że tego typu przepisy są zagrożeniem dla wolności w sieci i naszej prywatności, a jej działacze rozpoczęli przed kilkoma dniami zbieranie podpisów pod apelem o rezygnację z wprowadzenia nowych przepisów.
Jak czytamy w uzasadnieniu Panoptykonu: „ABW będzie miała możliwość zdalnego dostępu do publicznych baz danych (np. bazy ubezpieczeń społecznych o tym, kto płaci nasze składki, gminy – gdzie do przedszkola chodzą nasze dzieci), a korzystanie z tych uprawnień nie będzie podlegało jakiejkolwiek kontroli.
Ustawa poszerza uprawnienia służb nie tylko w walce z osobami, które chcą dokonać np. zamachu bombowego, ale w każdej sytuacji, w której istnieje podejrzenie zagrożenia przestępstwem o charakterze terrorystycznym. A to zostało zdefiniowane bardzo szeroko i obejmuje np. zakłócenie działania strony internetowej administracji rządowej. Takie »zakłócenia« miały miejsce choćby w 2012 r., kiedy obywatele protestowali przeciwko ACTA i w ten sposób chcieli powstrzymać rząd przed podpisaniem umowy. Wystąpienie zdarzenia o charakterze terrorystycznym będzie mogło być pretekstem do zakazu organizacji demonstracji.
Kolejną ingerencją w wolność komunikacji będzie blokowanie dostępu do treści w Internecie. Na żądanie Szefa ABW dostawcy Internetu będą zmuszani do zablokowania dostępu do określonych treści (a w praktyce – serwisów internetowych). Dopiero po 5 dniach sąd oceni, czy żądanie było zasadne. Niebezpieczne materiały nie znikną w ten sposób z sieci, a zdeterminowane osoby będą mogły do nich dotrzeć innymi kanałami. Ale filtry służące blokowaniu w przyszłości będą mogły być wykorzystywane do ograniczania dostępu innych »kontrowersyjnych« treści”.
Jeżeli wszystko pójdzie po myśli rządu, nowa ustawa może zacząć obowiązywać już 1 czerwca.
Źródło: MSWiA, Money, Panoptykon, AVAAZ
Komentarze
25