Sony podjęło decyzję co do losów Venoma. Trochę zaskakującą
Premiera Venom: Let There Be Carnage, podobnie jak wielu innych wyczekiwanych filmów, była kilka razy przesuwana. W końcu podano konkretną informację, kiedy zobaczymy dalsze przygody Eddie'ego i jego towarzysza.
Kiedy premiera Venom: Let There Be Carnage? Nieco wcześniej niż sądziliście
Sony Pictures trochę jak wytrawny polityk. Najpierw coś zabrało, teraz oddaje i ostatecznie większość widzów powinna być zadowolona. Pierwotnie mówiono, że Venom: Let There Be Carnage zadebiutuje w październiku 2020 roku. Nic z tego jednak nie wyszło, zamiast otrzymywaliśmy jedynie kolejne komunikaty z nowymi, mniej lub bardziej konkretnymi terminami. Ostatnio utrzymywano, iż film pojawi się w kinach 15 października. To też nieaktualne.
Tyle tylko, że tym razem Sony Pictures robi zmianę w drugą stronę, to znaczy przyśpiesza premierę. Może nieznacznie, ale jednak. Venom: Let There Be Carnage zadebiutuje na wielkich ekranach 1 października. Tym samym potwierdza się, że nawet w dobie pandemii nie warto wierzyć w mało wiarygodne plotki, wedle którym omawiany film miał zostać przesunięty na przyszły rok.
Venom 2: Carnage nie będzie brutalny
Venom z 2018 roku został określony mianem sporego sukcesu, może nie każdy wystawiał tej opowieści najwyższe noty, ale zyski ze sprzedaży biletów bardzo zadowoliły twórców i wydawcę. Niektórzy liczyli, że Venom: Let There Be Carnage będzie nieco bardziej mroczny i brutalny. Sugerował to mający pojawić się tu przeciwnik, ale i pierwsze zwiastuny. Na nadziejach się jednak skończy, ponieważ w ostatnim tygodniu potwierdzono, iż również nadchodzący sequel został sklasyfikowany jako film PG-13. Taka kategoria oznacza, że nie pojawi się większa niż w pierwszej części dawka brutalności i duży rozlew krwi. Szkoda?
Ponownie zobaczymy za to Toma Hardy'ego, ale na to chyba mało kto będzie już narzekać. Podobnie jak na fakt, iż w rolę głównego oponenta wcieli się inna doskonale znana postać światowego kina - Woody Harrelson. Reżyserią tym razem zajął się Andy Serkis.
Źródło: Sony Pictures
Komentarze
5Miła odmiana.