Izrael słynący z niezwykle restrykcyjnego prawa, cieszący się niezbyt przychylną opinią przebywających tam turystów, okazał się niezwykle liberalny w kwestii internetowej anonimowości.
Przypomnijmy - sprawa anonimowej sieci jest obecnie jednym z gorętszych tematów wśród środowisk rządzących, zarówno Stanami Zjednoczonymi, jak i Unią Europejską, zaś internauci z przerażeniem obserwują w jakim kierunku zmierza globalna legislatywa.
Tymczasem izrealski Sąd Najwyższy w jednym ze swoim wyroków stanowczo skrytykował procedury umożliwiające łatwe i wygodne namierzenie internauty przez organy ścigania, opierając się między innymi na Konstytucji Izraela. Podkreślając przy tym, że anonimowość może zostać zniesiona tylko w ściśle określonych przypadkach, opartych na unikaniu odpowiedzialności karnej.
Wyrok zapadł w sprawie, której stroną był Rami Mora - "lekarz" (medycyny alternatywnej) zniesławiony na blogu drugiej strony - anonimowego użytkownika internetu. Sąd ostatecznie nie zezwolił, by Mora poznał jego dane osobowe.
Jest to sprawa jakich wiele, jednak wyrok jest bardzo istotny także dla innych sfer życia publicznego. W przeciwieństwie do wielu państw zachodu przyjmujących w ostatnim czasie popularne ustawy antypirackie, mieszkańcy Izraela jeszcze przez długi czas (przynajmniej do czasu wprowadzenia odpowiedniej ustawy, a może i zmiany tamtejszej konstytucji) mogą czuć się w sieci w pełni anonimowi.
Źródło: Intellect or Insanity
Komentarze
1moim zdaniem pokazówka, widać ten "uzdrowiciel" nie ma odpowiedniego poparcia :P