Na łamach Online MBA pojawił się bardzo ciekawy wykres na temat internetowej pornografii. Jest to bardzo silna gałąź e-biznesu, a wczoraj mogliśmy się nawet przekonać, że w sporym stopniu napędza technologie.
Oczywiście wiadomo jak to jest ze statystykami i w sporym stopniu dobrze jest je traktować... z przymrużeniem oka. Niemniej jednak wyniki są bardzo interesujące i chyba dość prawdopodobne.
Finanse
Otóż - 12% wszystkich stron w internecie to witryny pornograficzne. Liczbowo wychodzi z tego prawie 25 000 000 serwisów dla amatorów emanujących nagością atrakcji. Tylko w tej (tak, tej) sekundzie niemal 30 000 internautów ogląda pornografię, a tamtejszy biznes wzbogaca się o 3000 dolarów. W Stanach Zjednoczonych biznes porno przynosi 2,84 miliarda dolarów zysku w skali roku - cały świat dorzuca swoje "trzy grosze" (bardzo metaforycznie) - łącznie dając kwotę 4,9 miliarda dolarów.
Demografia
To nic, regularnie temu hobby oddaje się 40 milionów Amerykanów, z czego 1/3 stanowią kobiety. 70% mężczyzn w wieku 18-24 lat przegląda tego typu strony, choć pierwszy kontakt z internetową pornografią mają już (statystycznie) w wieku 11 lat. 20% mężczyzn i 13% kobiet przyznaje się do przeglądania stron dla dorosłych w pracy. Pornografii szukają najczęściej w niedziele - najrzadziej w Święto Dziękczynienia. 34% użytkowników sieci choć raz wbrew swojej woli zetknęło się z nagością sieci (w formie pop-underów i podobnych).
Sieć
25% zapytań do przeglądarek internetowych - a więc prawie 70 milionów dziennie - dotyczy pornografii. Najczęściej poszukiwanymi są hasła "sex", "adult dating" oraz "porn". 8% całej światowej korespondencji e-mailowej każdego dnia zawiera pornografię (około 25 milionów e-maili). Każdego dnia 116 000 zapytań w wyszukiwarce dotyczy dziecięcej pornografii.
Źródło: OnlineMBA (polecamy zajrzeć, całość została bardzo ciekawie rozrysowana)
Komentarze
15Za dużo tych milionów :)
http://www.youtube.com/watch?v=JpdCJKPHzh8
Mogę np. napisać newsa, procent ludzi przeglądający strony o wędkarstwie, jeździe figurowej na lodzie.
Przecież w necie można znaleźć wszystko... ktoś to ogląda.
To że pewne osoby mają jakieś "szczególne" interesowanie do pornografii nie stanowi usprawiedliwienia żeby ją w sposób pośredni reklamować. Takimi postami benchmark.pl zniża swoje "loty".