Podatek od smartfonów i tabletów w ogniu krytyki - petycja przeciwko ZAiKS
Ruszyła akcja Nie płacę za pałace, a wraz z nią zbieranie podpisów pod petycją przeciwko działaniom ZAiKS.
ZAiKS (Związek Autorów i Kompozytorów Scenicznych) nie jest raczej szczególnie lubianą organizacją. W połowie zeszłego roku jej notowania jeszcze spadły, ponieważ pojawił się pomysł opodatkowania smartfonów i tabletów. Ostatnio temat ten nieco ucichł, ale teraz burza wokół niego rozpętała się na nowo.
Po fali krytyki, jaka spłynęła na ZAiKS w związku z wyżej wymienionymi planami, organizacja zaczęła się bronić. Tłumaczenia co do słuszności nowego podatku już Wam przedstawialiśmy. Nie wszystkich one jednak przekonały i dlatego też najwięksi przeciwnicy podatku od urządzeń mobilnych zdecydowali się przejść do kontrataku.
Tym sposobem ruszyła akcja "Nie płacę za pałace", a wraz z nią zbieranie podpisów pod petycją przeciwko działaniom ZAiKS. Jej pomysłodawcy planują zwrócić uwagę na kilka dość dziwnych elementów polityki ZAiKS, ale nikt nie ukrywa tego, że przywoływany podatek od smartfonów i tabletów jest tym, co w dużym stopniu skłoniło ich do takiego a nie innego działania. Najgorsze jest bowiem to, że najbardziej odczujemy to my - klienci.
"Obłożenie smartfonów i tabletów opłatą reprograficzną może doprowadzić do wzrostu ich cen nawet o ponad 100 zł na każdym urządzeniu. Kiedy nie udało się wygrać procesów sądowych z fryzjerem, a hotelarze podnieśli głowy, ZAiKS postanowił zmusić Ministerstwo Kultury do zgody na ich pomysły."
Twarzą akcji nadzorowanej przez Związek Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego Branży RTV i IT został Marcin Węgrzynowski. Nazwisko to może być Wam już znane, ponieważ swojego czasu głośno było o jego batalii sądowej z organizacją ZAiKS właśnie, z której wyszedł zwycięsko. Fryzjer odmawiający płacenia tantiem za słuchanie radia w swoim zakładzie to obecnie chyba wróg numer jeden ZAiKS, który w ramach zachęcania do składania podpisów pod petycją przedstawia kilka faktów, o których ZAiKS raczej nie wspomina.
Co sądzicie o tego typu akcji? Jeżeli solidaryzujecie się z jej pomysłodawcami to po petycję zgłosić możecie się poprzez przygotowaną przez nich stronę internetową.
Źródło: nieplacezapalace, youtube- Nie Place Za Palace, smartphonenirvana
Komentarze
59Ciekawe, czy jak by zasądzono dużą karę za ten występek, to ZAiKS, jako podmiot wyznaczony do pokrywania strat spowodowanych piractwem, by za mnie zapłacił. Bo tak to jest karanie 2 razy, a w cywilizowanych krajach to chyba zakazane...
KAŻDY KTO JEST ZA POWINIEN SIĘ TU I TERAZ POD TYM PODPISAĆ. GDYBANIE DOBRE DLA FRAJERÓW!!!
.....podpisałbym, aaaaaaaaaaaaaaale.... -to jest własnie polski jeleń!!!
Ja nagrywam na nie moje fotografie czyli nie pirace niczego a i tak płace podatek. Złodziejstwo i tyle !
Lepszy wrobel w garsci niz golab na dachu. Zle Ci? Mi dobrze. Mam wszystko w jednym miejscu. Ale to nie miejsce na ten temat;)
Niestety, informacja ta nie przedziera się do świadomości przeciętnego obywatela, korzystającego z urządzeń umożliwiających to kopiowanie – przeszkadza w tym hałas medialny organizowany przez producentów, importerów i dystrybutorów sprzętu.
Prowadzone w lipcu 2014 r. badania TNS wykazują, że muzyka jest, zaraz po zdjęciach, najczęściej zapisywaną na komórkach formą plików – prawie co trzeci Polak posiadający telefon komórkowy ma na nim zapisaną muzykę, a ponad 10,5 mln Polaków przy zakupie nowego telefonu zwraca uwagę, czy będzie mogła go wykorzystać do nagrywania i odtwarzania muzyki.
Jednak powtarzany uparcie stek kłamstw, niedopowiedzeń, fałszywych interpretacji ma zdyskredytować ZAiKS w oczach decydentów i odbiorców kultury, a w efekcie spowodować odrzucenie propozycji rekompensaty dla twórców, zgłoszonych w marcu 2014 r. przez ZAiKS i pięć innych związków. Dodajmy, że aktualizacja listy urządzeń objętych opłatą nie jest propozycją ZAiKS-u. ZAiKS, a także inne organizacje zbiorowego zarządzania: ZPAV, SFP, KOPIPOL, ZASP, SAWP, zgodnie z prawem są zobowiązane przedstawić taką propozycję ministrowi kultury.
W Polsce inkasuje się rocznie ok. 7-10 mln zł z tytułu opłat od urządzeń i czystych nośników (sfera audio wideo). To, że kwoty te są relatywnie bardzo niskie, wynika z dwóch powodów. Po pierwsze część zobowiązanych unika płacenia należnych opłat, po drugie opłatami tymi nie są objęte tak popularne obecnie urządzenia takie jak tablety, smartfony, iPody, iPady itp. Rekompensata dla każdego uprawnionego twórcy wydaje się często symboliczna, ponieważ pieniądze te przekazywane są dziesiątkom tysięcy twórców, artystów wykonawców i producentów. I tak na przykład w 2014 roku sam tylko ZAiKS przekazał wynagrodzenia z opłat od czystych nośników dla 7912 twórców krajowych i 25 różnych związków zagranicznych.
Dla porównania, Francja rokrocznie zbiera z tytułu czystych nośników 200 mln euro. Polska tylko 1,7 mln euro, choć przy naszym PKB powinna być to kwota oscylująca wokół 60 mln euro.
Rozszerzenie listy urządzeń objętych opłatami powinno zwiększyć sumy przekazywane twórcom, którzy ponoszą ewidentne straty z tytułu wykorzystywania ich utworów za pośrednictwem coraz nowocześniejszych urządzeń.
W wypadku objęcia tych urządzeń opłatami prawdopodobieństwo podniesienia ich ceny jest znikome, gdyż może to obniżyć popyt. Twierdzą tak zresztą nie tylko ozz-ty, ale również analitycy rynku, o czym pisała ostatnio prasa: http://forsal.pl/artykuly/846571,rtv-nie-zdrozeje-magazyny-sa-pelne-sprzetu-ktorego-nikt-nie-chce-kupowac.html Opłaty mogą wpłynąć najwyżej na nieznaczne zmniejszenie zysku producentów i importerów tych urządzeń. Głównie więc w ich interesie leży niedopuszczenie do rozszerzenia listy urządzeń objętych opłatami. Zysk, a nie troska producentów i importerów o kieszenie konsumentów jest podstawą kampanii prowadzonej przeciwko rozszerzeniu listy urządzeń.
Dla ZIPSEE atak na ZAiKS jest użyteczną przykrywką, pozwalającą uchylić się od odpowiedzi na zasadnicze pytanie – dlaczego producenci i importerzy sprzętu sprzeciwiają się przekazywaniu twórcom przyznanej im w myśl prawa unijnego i polskiego rekompensaty za kopiowanie utworów na własny użytek.
Działania te wymierzone są w sposób świadomy przede wszystkim w twórców – co odbija się negatywnie na całej polskiej kulturze. Kulturze, o którą i tak w polskich realiach trzeba walczyć. Czy jako społeczeństwo możemy sobie pozwolić na atak na ludzi kultury ze strony wąskiej grupy producentów i importerów reprezentującej wyłącznie handlowe interesy?