Ministerstwo Transportu chce ograniczyć reklamę w internecie. Branża alarmuje - ograniczenie reklamy w sieci zatrzyma rozwój rynku internetowego. Specjaliści przewidują straty w gospodarce i wprowadzenie opłat za internet.
Rząd wziął się za reklamy najbardziej irytujące internautów. Pop-upy (tzw. wyskakujące okienka), layery (reklamy, które zasłaniają część odwiedzanej przez nas strony; wyświetlają się na ok. 30 sekund, po czym znikają) - to najbardziej znienawidzone formy reklam w sieci.
W przygotowanej nowelizacji prawa telekomunikacyjnego, Ministerstwo Transportu proponuje ograniczenia i limity w reklamie internetowej. W projekcie, który trafił już do Sejmu, mowa jest na razie tylko o walce ze spamem. Będzie można skarżyć się, że ktoś zaśmieca nam pocztę reklamami (ale tylko na te e-maile, na których otrzymywanie nie daliśmy zgody). Niewykluczone jednak, że to nie wszystkie zmiany. Branża internetowa obawia się, że ograniczone lub wręcz zakazane mogą zostać niektóre formy reklamy internetowej, stosowane przez portale (w szczególności pop-upy). Przeciwko nim są niektórzy posłowie, a w kwietniu GP pisała, że kary za pop-upy przewidywała specjalna ustawa antyspamowa, która miałaby powstać we wrześniu. Wyskakujące okienka traktowała właśnie jako spam. Największe portale obawiają się, że zapisy zakazujące reklam zostaną w ostatnim momencie dopisane do nowelizacji prawa telekomunikacyjnego.
Więcej informacji n/t znajdziecie na stronach gazety prawnej
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!