Zwroty gier na Steam stały się już powodem pierwszych kontrowersji
Kilka dni temu na Steam przeszedł zmianę, z której gracze okazują się być bardzo zadowoleni. Entuzjazmu nie podzielają jednak twórcy.
Kilka dni temu na Steam przeszedł sporą rewolucję, z której gracze okazują się być bardzo zadowoleni. Entuzjazmu nie podzielają jednak twórcy, którzy już boją się o swoją przyszłość.
Przypomnijmy, iż gracze mogą zwracać teraz każdą grę, o ile spełnią dwa proste warunki. Spędzą przy niej nie więcej niż 2 godziny, a zakup dokonany został maksymalnie 14 dni temu. Można było domyślać się, że zainteresowanie tego typu opcją będzie spore i wygląda na to, że rzeczywiście tak jest.
Co więcej, widać to do tego stopnia, że niektórzy twórcy zaczynają już mocno się niepokoić. Na ten moment mowa o ekipach niezależnych, takich jak chociażby Qwiboo czy Puppygames. Pierwsza mówi o zwrotach na poziomie 72%, druga o spadku sprzedaży jednej z gier o 55%. W obydwu przypadkach związane jest to jednak z bardzo małą ilością kupowanych kopii gier, ale może sygnalizować pewien problem. Już padają propozycje, że przy mało rozbudowanych niezależnych grach warunki zwrotów powinny być nieco inne i obejmować np. maksymalnie pół godziny spędzone przy zabawie.
Co sądzicie o tego typu pomyśle? Bardzo ciekawe, jak wyglądać będą statystyki zwrotów w przypadku gier najbardziej znanych w świecie producentów.
Źródło: dsogaming, kotaku
Komentarze
32Rozwiązuje on problem braku dem w wielu grach.
Do tego nikt nie będzie już mógł zwalić, że piraci, bo gra nie ma dema.
2h grania to racje, że za dużo.
Może jakoś uzależnić czas "dema" od ceny gry. Nie wiem.
Ale pomysł na pewno dobry. Jedynie trzeba go doszlifować by działał też w przypadku krótkich i tanich gier.
System nie jest idealny, ale potrzebny. Płakać będą tylko miernoty, które chcą naciągnąć ludzi na kasę.
Dobry tytuł się obroni. Tym bardziej iż te krótkie gierki są z tych najtańszych...
Natomiast jak ktoś tu napisał mądrze sprzedawcy guana w złotym papierku są w strachu...
a)znane sławą poprzedniej części ale kiepściutkie
b)tak krótkie że można je w 2 godziny przejść
Rozwiązaniem problemu jest darmowa wersja demo gry i możliwość zwrotu NIE URUCHOMIONEJ gry przez np rok, w myśl zasady towar nierozpakowany zwracamy do producenta.
Niedorobiona gra = zwrot kasy za syf
Proste...
Ale jak cwaniaki chcą dostarczać chłam i liczyć na materiały promocyjne to mają teraz za swoje.
Ja tam się cieszę i żadnej kontrowersji nie widzę.
Jeśli Valve nie ugnie się i nie zmieni warunków zwrotu pieniędzy za grę, to myślę że jakość gier typu indie zwiększy się. W końcu są gry indie, które pochłaniają sporo więcej niż 2 godziny czasu, tj. Minecraft czy FTL: Faster than Light ;)
Można sobie znaleźć i posłuchać. BARDZO dający do myślenia tekst w tej sprawie.
Koleś pokazuje statystyki sprzedaży i zwrotów gier tych dwóch firm, które się awanturują i udowadnia, jak bardzo to jest śmiechu warte.
Przepraszam, ze pytam; nie linczujcie. W calym moim zyciu kupilem 1 gre on-line i ciekaw jestem jak rozne sklepy podchodza do tematu "dema/zwrotu".