Po długich tygodniach związanych z kłopotami francuskiej firmy, a które przypadły na czas wydania wiosennej rewizji systemu Mandriva 2010, wygłodniałym oczom wreszcie ukazała się najnowsza "mandarynka". Jest to o tyle istotne, że wbrew wcześniejszym spekulacjom jej nazwa nie uległa zmianie, a motywy i ogólny "feeling" pozostał ten sam.
Niniejsza mini recenzja przeznaczona jest dla wszystkich osób - tych, które chciałyby zacząć swoją przygodę z linuksem, jak i tych, które już w tym siedzą, niezależnie od dystrybucji. Tym razem postanowiłem napisać nie przewodnik "co zrobić, aby..", ale opisałem swoje czynności, które dokonuję niezmiennie od jakiegoś czasu przy okazji update'ów swojej Mandrivy. W ten sposób każdy nowicjusz może się temu przyjrzeć i kopiować moje ruchy - ucząc się, a każdy użytkownik innej dystrybucji może odnieść się do swoich doświadczeń.
Swój artykuł oparłem o 32-bitowe wydanie Mandrivy 2010.1 w wersji Free (czyli tylko z wolnym oprogramowaniem open-source).
Całość podzieliłem na dwie części: pierwszą - traktującą o przygotowaniu i instalacji oraz drugą, w której zawarta jest konfiguracja i odtwarzanie ustawień.
KROK 0 - POTRZEBA MIEJSCA
Jest to krok absolutnie niezbędny. Do normalnego korzystania z "mandarynki" potrzeba minimum dwóch wolnych partycji przeznaczonych na system oraz pamięć wirtualną, przy czym mogą one znajdować się na wolumenie bieżącym, albo innym. Ale można tez i wykorzystać wolne miejsce na istniejącej partycji windowsowej - wówczas trzeba dysponować 7-8 GB wolnej przestrzeni, choć nie jest to rozwiązanie polecane, ani najszybsze, ani najbezpieczniejsze.
KROK 1 - DO DZIEŁA: download
W pierwszej kolejności upewniam się, że mam sprawną płytę DVD-RW (wielokrotnego zapisu). W swoich archiwach trzymam 2 takie płyty przeznaczone na Mandrivę: jedna dla najnowszej wersji 32-bitowej i druga dla najnowszego wydania 64-bitowego. Wcześniejsze wersje spoczywają na dysku jako pliki ISO, w ten sposób nie marnotrawię kolejnych płyt na kolejne wydania, a ostatnią wersję mam zawsze pod ręką na płytce.
Następnie ściągam obie wersje, oto przykładowe linki:
ftp://ftp.icm.edu.pl/Linux/mandriva/official/iso/2010.1/mandriva-linux-free-2010-spring-i586.iso
ftp://ftp.icm.edu.pl/Linux/mandriva/official/iso/2010.1/mandriva-linux-free-2010-spring-i586.iso.md5
ftp://ftp.icm.edu.pl/Linux/mandriva/official/iso/2010.1/mandriva-linux-free-2010-spring-x86_64.iso
ftp://ftp.icm.edu.pl/Linux/mandriva/official/iso/2010.1/mandriva-linux-free-2010-spring-x86_64.iso.md5
Pliki MD5 są istotne, ponieważ przed wypaleniem płyty muszę się upewnić, że sumy kontrolne się zgadzają, co gwarantuje mi późniejszy sukces w instalacji. Bywały przypadki złego działania systemu, czego przyczyną okazały się źle sciągnięte obrazy ISO - a przed tym właśnie ustrzeże korekcja sum MD5.
KROK 2 - RÓB KOPIE
W międzyczasie robię sobie kopie. Bo nie powiedziałem Wam, drodzy Czytelnicy, że zamierzam sobie zainstalować 2010.1 całkowicie od nowa, a stare ustawienia chciałbym przecież jakoś odzyskać. Można co prawda robić upgrade kilkoma klikami myszy, ale wówczas nie powstałby ten artykuł, a nowicjusze nie dowiedzieliby się nic dla siebie :)
Jeśli nie masz jeszcze na dysku Mandrivy - spokojnie omiń ten krok i skieruj się ku instalacji.
Zaczynam od kopii zakładek Firefoksa - Zakładki/ Zarządzaj zakładkami /Importowanie i kopie zapasowe/ Utwórz kopię zapasową. To chyba potrafi każdy z was - jedynie trzeba zadbać, by taka kopia trafiła na inną partycję, niż pod Mandrivę 2010.1, która zostanie za chwilkę zaformatowana.
Potem zapisuję dekorację Emeralda, której używam (nie należy do standardowej): Menedżer motywów Emerald/ Ustawienia dekoracji/ Edytuj dekorację/ Dekoracja/ Eksportuj.
Nierozerwalnie związanym z Emeraldem okazuje się być Compiz Fusion, którego ustawienia (a więc wszystkie efekty desktopu 3D) także sobie zachowuję: Menedżer ustawień CompizConfig/ Ustawienia/ Eksportuj.
I wreszcie coś naprawdę linuksowego: kopiowanie z konsoli :) Otwieram konsolę i loguję się jako root (administrator) za pośrednictwem komendy su. Dla późniejszego wykorzystania zamieszczam screena - porównam go z efektem końcowym, już po świeżej instalacji.
Uruchamiam Midnight Commandera (polecenie mc) i ręcznie kopiuję następujące pliki na bezpieczną partycję:
- * /boot/grub/menu.lst
- * /etc/X11/xorg.conf
- * /etc/sysconfig/compositing-wm
- * /etc/sysconfig/cpufreq
- * /etc/fstab
- * /etc/modprobe.conf
- * /etc/mtab
Zrobienie kopii tych plików pozwoli mi potem na odzyskanie tej samej funkcjonalności systemu, co mam teraz - a więc odzyskam bootmenu po instalacji (które zawsze po świeżej instalce jest nieco inne, niż mam), uruchomienie X-ów na moich kartach, odzyskanie efektów 3D pulpitu i dekoratora okien oraz nadzorcę częstotliwości CPU.
Osobiście robię też kilka pomniejszych kopii specyficznych dla mojej pracy (jak kopia plików Apache, kopia baz mySQL, kopia desktopu, czy wreszcie mojego katalogu użytkownika - chodzi o ukryte katalogi programów), ale ze względu na uproszczenia nie będę tego opisywał szerzej. Doświadczony użytkownik wie, że trzeba zarchiwizować katalog Thunderbirda przed formatem :) Dla początkujących tylko wyjaśnię, że katalogi programów zawierają najczęściej ich wszystkie ustawienia i dane, a zlokalizowane są one w katalogu domowym (/home/nazwa_użytkownika) i są ukryte, czyli w Mindight Commanderze widać je z kropką na początku nazwy.
Zresztą, najbardziej wyrafinowani użytkownicy nie zniżają się do aż tylu czynności, a archiwizacja odbywa się poprzez wpisanie jednej komendy do konsoli lub dwuklik na ikonce.. a resztę robi napisany przez nich skrypt. Pisanie skryptów to jednak nie jest dobry temat na dziś ;)
KROK 3 - INSTALACJA
Kiedy pliki ISO mam gotowe, wypalam płytki i sprawdzam koniecznie, czy sumy MD5 się zgadzają. Używam nieocenionego programu K3B, który ma wbudowany mechanizm do kontroli takich sum. Następnie robię reset i podczas restartu wybieram bootowanie komputera z płytki:
Po chwili oczom pokazuje się obrazek, jak poniżej. Domyślnie wybrana jest opcja instalacji systemu, ale po kilku sekundach ta właśnie opcja włączy się sama, więc polecam wcisnąć kursor w dół i następnie kursor w górę, aby zatrzymać automatyczny start i móc się przyjrzeć opcjom.
W każdej chwili można zabootować z dysku, jak to było dotychczas (opcja pierwsza), przywołać system naprawy Mandrivy, wykonać test pamięci (program MemTest), czy też włączyć narzędzie do wykrywania sprzętu, oczywiście w wersji z linuksowym nazewnictwem. Mnie najbardziej interesuje jednak wciśnięcie klawisza F3 i wybranie najwyższej rozdzielczości dla instalatora:
Po tym wracam i klikam na opcję INSTALL..., po chwili wczytywania i przetwarzania wyskakuje opcja wyboru języka. Oczywiście klikam na polski (rozwijając najpierw Europę - to dla tych, którzy na geografii zawsze spali), bo "gę gę gę" jakoś mi się nie uśmiecha:
NEXT, po czym wyskakuje umowa licencyjna, z którą - umówmy się - sprzeczać się nie będziemy, tak więc klikam AKCEPTUJ i DALEJ...
.. i wyskakuje wreszcie to, za co Mandrivę kocham - czyli wykrywanie RAID. Jak dotychczas nie spotkałem się jeszcze z instalerem innej dystrybucji, który przebrnąłby przez ten etap, dając mi możliwość instalacji systemu w całości na partycjach RAID-0.
Kto ma pojedynczy dysk, ten oczywiście przejdzie automatycznie do kroku kolejnego, ale osoby z kilkoma twardzielami będą uprzejmie spytane, jak ma się system zainstalować. A propos instalacji - w moim przypadku wybieram Zainstaluj (czyli całkowicie od nowa), ale można też użyć opcji niezalecanej, czyli Uaktualnienia - ta opcja przydaje się w szczególnych przypadkach, gdy Mandriva z jakiegoś powodu się psuje - tutaj można dokonać wymiany zainstalowanych pakietów na oryginalne, zawarte na płytce.
Najtrudniejsza dla początkującego część to właśnie ta część. Podział dysku. Instalator daje 4 opcje do wyboru, przy czym ostatnia z nich daje największą kontrolę użytkownika nad jego partycjami. Dlatego klikam na nią ;-) Gdyby ktoś chciał wypróbować inne opcje, pokrótce je opiszę:
- * użyj istniejących partycji - instaler zaproponuje instalację na istniejącej partycji, wymazując z niej wszystko, co się tam dotychczas znajduje. Jeśli masz jedynie partycję Windows - NIE używaj tej opcji, bo bezpowrotnie skasujesz sobie wszystko na dysku. Jeśli posiadasz już jakąś pustą partycję - możesz wybrać tą opcję i zaznaczyć później tę wolną partycję jako przeznaczenie instalacji,
- * wykorzystaj wolne miejsce na partycji Windows - instalator wpierw utworzy sobie wielki plik na wskazanej partycji Windows, a potem potraktuje go jako logiczną partycję instalując tam Mandrivę. Używanie plikopartycji zalecam jedynie w ostateczności lub do wypróbowania systemu nie posiadając wolnych partycji. Praca na dłuższą metę z plikopartycją jest męcząca,
- * wymaż i wykorzystaj cały dysk - zainstaluje Mandrivę na całym dysku (wskazanym w oknie wyboru w prawym górnym rogu, jeśli masz więcej, niż jeden napęd, to wpierw kliknij tutaj). Zalecane jedynie dla dodatkowych dysków, lub gdy jedynym systemem ma być właśnie Mandriva.
Z wrodzonej awersji do kreatorów klikam więc na ostatnią opcję, gdzie sam będę mógł się naklikać tak, jak chcę:
Pierwsze, co robię, to klikam Przełącz na tryb zaawansowany. Drugie - to klikam na czwartą partycję w kolejności (tak, dobrze widzicie - mam 10 partycji) oznaczoną jako pierwsza partycja koloru czerwonego (czyli Ext-4) ponieważ napis na samej górze mnie o to prosi :)
Oczom moim ukazuje się ekran punktu montowania tak wskazanej partycji. Domyślnie będzie to / , które oznacza katalog główny i tam też instaluje się system. Można także zamontować sobie inne partycje przeznaczone na inne cele, np. /home/nazwa_uzytkownika/MojeDokumenty, czy generalnie katalogi użytkowników /home, niemniej w podstawowej wersji dla każdego poprzestańmy na jednej partycji na system:
Jeśli instalator burzy się, że system trzeba zainstalować na porządnym systemie plików, to zaznaczamy ponownie partycję do instalacji Mandrivy i klikamy na czerwony prostokącik Ext4 poniżej, co przypisze ten filesystem do naszej partycji i umożliwi jej wybranie jako partycję systemową.
Po zamontowaniu partycji głównej na system będzie widać efekt w postaci informacji w polu Szczegóły:
Brawo, gorsza połowa już za nami. Teraz druga połówka - czyli wybranie partycji na pamięć wirtualną. Ja klikam na ósmą partycję w kolejności i montuję jako /swap. Tak zamontowana partycja oznaczona jest kolorem zielonym - jeśli nie macie jeszcze na dysku partycji typu swap, wówczas przed wybraniem punktu montowania /swap musicie wpierw określić jej filesystem klikając na zielony prostokącik poniżej - podobnie, jak to czyniliście z partycją Ext4 na system. Wielkość pamięci wirtualnej nie ma praktycznie znaczenia, dla systemów 4 GB i większych można ustawić 2 GB (ja tak właśnie mam), dla mniejszej ilości pamięci może to być więcej.
UWAGA. W tym momencie masz jeszcze szansę, by nie dokonać zniszczenia danych przez własną pomyłkę. Wciśnij przycisk Gotowe TYLKO wtedy, jeśli jesteś całkowicie pewien, że wskazałeś właściwe partycje do instalacji, jako że właśnie teraz nastąpi proces zapisu tabeli partycji na dysk i formatowania wskazanych do instalacji partycji. Po chwili wyskoczy okienko...
Z doświadczenia wiem, że warto kliknąć na Dalej, bez wyboru dodatkowych nośników. Jedynie w bardzo specyficznych warunkach można kliknąć np. na opcję HTTP lub FTP, przez co instalacja będzie przebiegała przez sieć, ale to trzeba wpierw wypalić specjalną płytkę i z niej zabootować. Przydatne przykładowo, gdy komputer ma jedynie CD-ROM, a chcesz instalować wersję Free o pojemności 4.3 GB. Albo masz tylko jedną płytkę i 20 komputerów w LANie :)
Tak, czy owak - dalej wyskakuje okienko kolejnego kreatora, który automagicznie będzie chciał zainstalować Mandrivę z wybranym środowiskiem graficznym: KDE (pierwsza opcja, wybierz, jeśli masz mocny komputer) lub Gnome (2 opcja, wybierz gdy masz słabszą konfigurację lub lubisz przejrzysty i lekki interfejs). Ja klikam zawsze na trzecią opcję i zaznaczam wybór własny.
Dlatego też mam możliwość wyboru grup pakietów, jakie mnie interesują - zaznaczam prawie wszystko, a dodatkowo instaluję sobie zawsze oba środowiska (nie będąc uwiązanym do jednego). Zaznaczam też samodzielny wybór pakietów.
Samodzielny wybór pakietów oznacza udrękę przeczytania większości ich nazw i możliwość ich wybrania lub nie instalowania. Sam w zasadzie dodaję sobie tylko mySQL, wyłączam PostGreSQL-a i Evolution. Więcej i tak dodam sobie potem już na działającym systemie :)
Klikam na Zainstaluj i oto pojawia się wreszcie okno instalatora, dzielnie kopiującego pliki na mojego równie dzielnego RAID-a:
Można nie śledzić postępów instalacji i w międzyczasie poczytać, co nowego w tym wydaniu Mandrivy klikając na Informacje na temat wydania:
Nie warto sugerować się licznikiem Pozostały czas, jako że szybko ulegnie on znacznemu skróceniu (przynajmniej u mnie tak się dzieje) i zamiast po półtorej godziny, już po kilkunastu minutach przechodzimy do kolejnego etapu.
Na początek muszę wpisać hasło root-a, po czym poniżej dodaję siebie jako zwykłego użytkownika. To ustrzeże mnie przed niechcianym szkodnictwem na własną niekorzyść, choć kiedyś logowałem się jedynie na root-a i nic z tego nie wynikało złego ;-)
Po kliknięciu na Dalej system łaskawie mnie informuje, że mam system wielomonitorowy, choć to nieprawda. Ja mam jedynie dwie karty graficzne, ale monitor jeden :) Tak, czy siak - zaznaczam kartę PCI:1:0:0 do skonfigurowania, bo to właśnie pierwsza grafika podpięta jest do monitora.
W następnej kolejności pokazuję się okienko z punktem Różne zawierającym wiele grup opcji do ustawienia. Przechodzę je prawie wszystkie po kolei:
Strefa czasowa i Kraj/Region nie powinny przysporzyć nikomu większych trudności...
Program rozruchowy - tu trzeba kliknąć, aby GRUB się w ogóle zainstalował, choćby się nic nie zmieniało. GRUB to taki bootloader pozwalający wybrać po resecie system operacyjny do wystartowania.
Opiera się on na zasadzie listy w formacie zwykłego pliku tekstowego, którą można łatwo modyfikować. Instalator wykrywa zainstalowane systemy i odpowiednio sugeruje, jak taka lista startowa będzie wyglądać. Ja klikam Dalej, ponieważ listę modyfikuję sobie później sam, a ta zaproponowana może być od biedy.
Zarządzanie użytkownikami pomijam, bo nie ma więcej użytkowników mojego komputera poza mną. Wchodzę w Usługi i wyłączam na dzień dobry:
- * resolvconf
- * shorewall
- * ip6tables
- * iptables
Dla poprawnego działania sieci (przyjmuję, że jesteście podpięci do modemu, bądź routera i jesteście statystycznymi biorcami Internetu) należy te usługi powyłączać.
Potem mam opcje Klawiatury, Myszy, Karty dźwiękowej i Interfejsu graficznego - których nie ruszam - bo wszystko się zgadza, a ja ręcznie i tak sobie konfigurację dogram. Przechodzę od razu do Konfiguracji sieci i Internetu. Ponieważ wcześniejsze Mandrivy miały problem z automatycznym IP w przypadku sieci bezprzewodowych, nauczyłem się ustawiać adresy na sztywno, zresztą w swoim LAN-ie i tak trzymam właśnie tę koncepcję.
Dalej włączam pierwszą opcję, bym mógł samodzielnie włączać i wyłączać połączenie jako zwykły użytkownik. Jeśli masz powód, by tego nie robić - pozostaw opcję odznaczoną.
I to by było na tyle wstępnego konfigurowania, ostatnie 3 grupy opcji są ustawione prawidłowo dla mnie, więc klikam Dalej...
I zawsze w tym miejscu wybieram Tak, ponieważ przy pierwszym starcie systemu mam już najnowszą wersję oprogramowania i nie muszę się martwić, że jak coś nie chodzi, to może przez nieaktualne wersje pakietów.
Oczywiście Uruchom ponownie to jedyna sensowna opcja, która się pojawi.. choć nie, nie oszukujmy się - to JEDYNA opcja do wyboru ;-)
... po wybraniu której musicie być zaskoczeni takim oto nowym startem komputera:
Komentarze
17Ocena: 4.7
Sekunde pozniej
Glosow: 4
Ocena 3.8
Chcialbym wszystkim podziekowac za oceny, temu Panu za jedynke takze - z tym, ze pragne nadmienic, ze "prima" ocena to nie jedynka, tylko w druga strone - daje sie 5 za dobra prace.
Dziekuje.