Bestia zrywa się z kabla
Asus ROG Spatha posiada dwie olbrzymie zalety. Jedną z nich jest fakt, że działa bezprzewodowo, a drugą, że działa również „przewodowo”. Innymi słowy – co kto lubi. Bo przecież różne są preferencje. Poza tym oba rozwiązania mają swoje plusy i minusy.
W związku z tym do zestawu dołączono zarówno ładowarkę podpinaną do komputera krótszym kablem, jak również dłuższy przewód w oplocie, który można wpiąć bezpośrednio w gniazdo USB myszy.
Zatrzymam się na chwilę przy ładowarce, bo to naprawdę elegancki dodatek. To prosta, ale stylowa baza z logiem Republic of Gamers, którą możemy ustawić niemal pionowo przy pomocy masywnej podpórki. Jak montujemy na niej naszego gryzonia? Starczy zbliżyć go do podkładki, a całą resztę załatwia magnetyczne przyciąganie.
Oczywiście, alternatywą jest też położenie bazy poziomo, co ułatwiają gumowe „stópki” na spodzie. Kwestia gustu. Proste, eleganckie, funkcjonalne – takie rozwiązania cenimy!
Jednak to, co szczególnie istotne w przypadku myszy z opcją bezprzewodowej komunikacji, to częstotliwość raportowania. Głównie dlatego, że w przypadku gryzoni obywających się bez kabla ten wskaźnik ma tendencję do spadania poniżej oczekiwanej wartości. Czy także w przypadku Asus ROG Spatha sprawy mają się podobnie?
Testy wykonaliśmy za pomocą programu Mouse Rate Checker. O ile na kablu Asus ROG Spatha osiąga zakładane 2000 Hz, o tyle przy komunikacji bezprzewodowej radzi sobie znacznie gorzej. Średnia częstotliwość raportowania wyniosła nieco ponad 500 Hz, a powinna dobić aż do 1000 Hz.
Choć w naszym teście Asus ROG Spatha przy odłączonym kablu osiągnął jedynie połowę zakładanej wartości, trudno to uznać za wadę, która znacząco uprzykrzy życie większości użytkowników. Powyżej wartości 500 Hz tylko nieliczni zauważą różnice w realnych osiągach sprzętu.
Co za tym idzie, mimo tej drobnej wady, Asus ROG Spatha to wciąż świetny sprzęt dla graczy. Osoby, których uwiązanie na kablu doprowadza do szewskiej pasji, mogą go odłączyć, natomiast ci, którzy cenią sobie bardzo wysoką częstotliwość raportowania bez problemu podepną dwumetrowy kabel.
Ulubione peryferia Ludwika XVI
Mówi się, że Ludwik XVI byłby lepszym zegarmistrzem, niż monarchą. Jeśli rzeczywiście tak było, to Asus ROG Spatha z pewnością przypadłaby mu do gustu. Już sam fakt, że do zestawu dołączono mały śrubokręt dobrze wróży fanom majsterkowania.
Za jego pomocą możemy odkręcić cztery śruby znajdujące się na spodzie urządzenia, a następnie zdjąć z myszy górną część obudowy. Wtedy naszym oczom ukazują się wszystkie bebechy gryzonia. I choć można w nich grzebać do woli, nie taka była intencja producentów, kiedy oddawali nam do ręki niewielkich rozmiarów śrubokręt.
Chodzi tu oczywiście o wymianę przełączników. Bynajmniej nie dlatego, że psują się one tak szybko, jak wyrzucone na brzeg ryby, bo ich żywotność jest szacowana aż na 20 milionów kliknięć. To po prostu kolejna możliwość personalizacji.
Spośród palety japońskich przełączników firmy Omron każdy może dobrać te, które zapewnią mu najlepsze „czucie”. Wymiana jest prosta, a opcji do przetestowania mnóstwo. Pełna lista przełączników kompatybilnych z Asus ROG Spatha znajduje się na stronie producenta. Dodatkowo, jak gdyby na zachętę, do myszy dołączono ich dodatkową parę.
Wygląda na to, że nie tylko Ludwik XVI byłby zadowolony z myszy Asusa. Każdy gracz bardziej świadomy sprzętu, którego używa, powinien być usatysfakcjonowany zastosowanym tu rozwiązaniem.