Facebook miałby usuwać fałszywe informacje. Gdyby nie wywiązał się z tego w danym czasie, miałby płacić karę – 500 tysięcy euro za jeden wpis.
Doba. Tyle Thomas Oppermann z Socjaldemokratycznej Partii Niemiec chce zaproponować Facebookowi (i innym serwisom społecznościowym) na usunięcie fałszywych informacji z serwisu. Gdyby serwis Zuckerberga nie wywiązał się z tego w danym czasie, miałby płacić karę – 500 tysięcy euro za jeden wpis. I to ma sens.
I wbrew pozorom nie chodzi mi tu o samą walkę z fałszywymi informacjami na Facebooku. Te były i zapewne będą, bo walka z nimi jest jak walka z wiatrakami. Wiadomo, że skutki takich wiadomości mogą być opłakane. A to ktoś natnie się na wirusa, ktoś trafi na niechcianą listę mailingową, ktoś uwierzy w nieprawdziwe słowa polityka.
Fałszywe wiadomości na Facebooku stały się szkodliwą plagą. I bardzo podoba mi się, że to akurat jedno z państw zajęło stanowisko w ich sprawie.
Dlaczego dobrze, że państwo, a nie grupa ochotników, nie organizacja non-profit albo specjaliści od algorytmów?
Bo państwo występuje przeciwko międzynarodowej korporacji. Jesteśmy świadkami starcia giganta z gigantem, równoprawnych podmiotów. Oba mają przeciwstawne założenia – państwo ma chronić obywateli i dbać o ich spokój, a korporacja ma na nich zarabiać. Państwo z założenia skupia się na obywatelach danego kraju, korporacja sięga jak najszerzej. Tylko państwo może ochronić nas przed zapisami prawnymi korporacji.
Chcecie przykładów? Proszę.
- Hipotetyczna sytuacja I: twoje konto na Facebooku zostało zablokowane. Nie wiesz, dlaczego. Przekopujesz się przez regulamin, próbujesz odwoływać się od arbitralnej decyzji anonimowego pracownika Facebooka. Bezskutecznie. Zostaje wyjście ostateczne – odwołanie się do sądu w Północnej Kalifornii. Jak myślisz, jakie masz szanse?
- Hipotetyczna sytuacja II: obraziłeś kierowcę Ubera, ten wystawił ci 1 gwiazdkę. Twój wynik i tak nie był najlepszy a teraz spadł do tak niskiego poziomu, że żaden kierowca Ubera na całym świecie nigdy nie przyjmie od ciebie zgłoszenia. Sytuacja jest podobna – musisz sam dochodzić swoich praw.
Państwa już występowały przeciwko korporacjom. I robiły to skutecznie. Np. Wielka Brytania wywalczyła od Google zapłatę 130 milionów funtów zaległego podatku.
Rozwiązanie niemieckiego polityka dotyczące fałszywych wiadomości na Facebooku to na razie tylko propozycja. Ale skoro państwu udało się wyegzekwować zaległe podatki, to może innemu państwu uda się zmusić korporację do podjęcia faktycznej walki z plagą „fałszywek”.
Jeśli nie, to dalej będziemy skazani na zapisy w regulaminach wielkich firm, które z góry stawiają nas na przegranej pozycji.
Komentarze
14Jak facebook ma oceniać czy informacja jest prawdziwa czy nie? Znowu anonimowa osoba z korporacji będzie oceniała czy ktoś żyje czy nie żyje albo czy Antka szwagra kobity brat jest gejem czy nie? A może to Państwo będzie mówiło co jest prawdą a co nie - Niemcy w pierwszej połowie XX wieku mieli w tym zakresie spore doświadczenie i wybitnych specjalistów.
Już widzę te nagłówki: "500 tys euro kary dla facebooka za nieprawdziwe informacje. Pokój Kowalskiego nie był różowy tylko jasno łososiowy. Cukierberg już zapłacił"
Jasne że Państwo może wiele rzeczy uchwalić np. zakazać grypy i piątków, albo nałożyć pierdyliard cebylionów kara za używanie Comic Sans albo czego tam sobie nie wymyśli tylko że to nie będzie działało. Może wystarczy, zamiast prostować banany tak dostosować prawo, aby spory były rozwiązywane w kraju użytkownika (przecież korporacje mają swoje przedstawicielstwa w wielu krajach i sprawnie prowadzą tam interesy czy prowadzą "lokalne" spory prawne).
Facebook jest tylko narzedziem, dla zwyklych ludzi, sluzacym do publikowania roznego rodzaju bzdur, glownie w formie tekstu. Jesli ktos jest na tyle glupi, zeby bezwarunkowo wierzyc w to, co ludzi tam publikuja, to nie jest to wina Facebooka, prawda?
To tak jakby wymagac od producentow siekier kontorlowania ludzi tak, zeby sie nimi nie zabijali, a jak juz dojdzie do nieszczescia, to wlasnie tych producentow obarczac odpowiedzialnoscia, kompletna bzdura!
Druga rzecz. Nie wiedzialem, ze benchmark.pl aspiruje do statusu serwisu opiniotworczego. Do tej pory wydawalo mi sie, ze to serwis INFORMACYJNY.
No ale skoro autorka tekstu chce sie bawic w takie rzeczy, to moze przed wydaniem swojej OPINII powinna sobie sprawe dobrze przemyslec.
Moim zdaniem caly ten pomysl smierdzi naduzyciami w celu cenzury na kilometr. Bo niby w jaki sposob Facebook mialby weryfikowac fakty w kazdym zgloszonym poscie? To byloby nie wykonalne, czyli skoczyloby sie na usuwaniu WSZYSTKICH takich postow, jak leci. Chyba, ze bylaby mowa o wiedzy powszechnej, gdzie moznaby zastosowac jakies algorytmy, ktore moglyby sprawdzic, czy np. Warszawa jest stolica Urugwaju, czy tez nie.
Facebook nie ma sie z czego "migac" jak sugeruje ta smiechu warta sonda.
Inna rzecz, a co z satyra? Onion News itp?
Moim zdaniem problem lezy nie po stronie Facebooka, tylko imbecylow, ktorzy wierza w rzeczy tam publikowane. Jesli jakis rzad chce cos w tej sprawie zrobic, to powinien zajac sie edukowaniem debili. Ten mem z Pilsudskim jest dobrym przykladem.
Drugi przykład to już szczyt logiki. Nie wiem jak autorka chciałaby aby serwis Marka Z. sprawdzał wiarygodność użytkowników Ubera? Może świąteczna aura odbiera mi możliwości logicznego myślenia :)
W jaki niby sposób?
Skan dowodu? Czy to nie narusza prywatności uczciwych osób? Czy uzasadnionym jest, by tego typu portal administrował tego typu informacjami? Zakładamy, że fałszywe dokumenty, zdobyte na słupa lub w inny sposób, magicznie znikną?
Na jakiej podstawie wyliczona jest kara i dlaczego prywatna firma ma płacić karę, za coś czego realnie nie może kontrolować? W jaki sposób będą zliczane wpisy? Czy konkurencyjne serwisy będą również objęte tymi samymi zasadami? Jeżeli nie, to na jakiej podstawie będą w uprzywilejowanej roli? Jaki będzie formalny wymóg, by dana firma została objęta podobną kontrolą?
Jeżeli ktoś uważa, że kontrolowanie prywatnej firmy w ten sposób to dobry pomysł, to niech lepiej najpierw zastanowi się nad problemami jakie się z tym wiążą, ile nowych problemów powstanie, chyba że to będzie ustawa pisana na kolanie, zrobiona na pokaz.
dlaczego nikt nie pociągnie ich do odpowiedzialności za śmierć?
chory socjalistyczny ciemnogród rodem z 19 wieku
Tylko nasz "intelygentny rżond" nie widział i nie widzi zagrożenia.
Bez komentarza....
Jakby Wam ktoś kazał płacić tyle za każdy artykuł z błędami to BMK przestał by istnieć po tygodniu.