Z technicznego punktu widzenia Battlefield: Hardline nie przynosi praktycznie żadnych zmian względem czwartej odsłony serii. Z jednej strony trudno się dziwić, w końcu produkcję napędza ten sam silnik. Z drugiej jednak chciałoby się zobaczyć coś nowego, jakieś usprawnienia wizualne czy choćby lepszą optymalizację. Ta ostatnie stoi na przeciętnym poziomie. Do gry w najwyższych ustawieniach potrzeba topowej karty i to raczej z obozu zielonych niż czerwonych. Oczywiście mam tutaj na myśli osoby, które celują 50 – 60 kl/s. Jeśli chodzi o procesory to sprawa jest jasna - sensowną płynność zapewnią jedynie układy Intela lub najmocniejsze konstrukcje AMD, najlepiej mocno podkręcone.
Battlefield: Hardline to produkcja bardzo nierówna. Z jednej strony mamy banalną policyjną opowiastkę naszpikowaną przewidywalnymi do bólu wątkami, a na dodatek zapewniającą raptem kilka godzin gry. Z drugiej strony jednak wraz z kampanią otrzymujemy także sensownie pomyślany tryb zabawy wieloosobowej, który potrafi dostarczyć sporo frajdy. Trudno więc jednoznacznie ocenić najnowszą odsłonę Battlefielda. A raczej byłoby trudno, gdyby nie fakt, że za te kilka dodatkowych trybów sieciowych trzeba zapłacić jak za nową, pełnowartościową produkcję. Mając to na uwadze pozostaje jedynie stwierdzić, że jest to pozycja dla najbardziej zatwardziałych fanów serii, a wszyscy inni mogą spokojnie sobie ten tytuł odpuścić.
Ocena końcowa:
Grafika: | zadowalający plus |
Dźwięk: | zadowalający plus |
Grywalność: | słaby plus |
Ocena ogólna: |
Komentarze
31Grafika mi się w ogóle nie podoba, taka sztuczna jak dla mnie.
To przecież szura swoim poziomem po suficie w piwnicy jak seria COD
Do teraz nie jest prawidlowo naprawiony pomimo ze juz nawet nv wydala połatane stery i jest masa prob rozwiazania tego problemu na forum.
Zawsze mozna zejsc z detalami ale ta gra nawet na MAX detalach wyglada slabiej niz BF4. Nie wiem co w Hardline kosztuje tyle pieniedzy ale skoro nie gameplay i nie grafika..?