Z zewnątrz
Obudowa be quiet! Dark Base Pro 900 występuje w trzech wersjach kolorystycznych: całej czarnej, czarnej ze srebrnymi wstawkami i czarnej z pomarańczowymi wstawkami. Do naszej redakcji trafiła ta druga.
Na wstępie warto jeszcze powiedzieć kilka słów o rozmiarze obudowy – co prawda Dark Base Pro 900 oficjalnie zalicza się do modeli typu Midi Tower (producent określa ją jako Super Midi Tower), ale tak naprawdę bliżej jej do konstrukcji typu Full Tower. Całość jest naprawdę spora - do tego stopnia, że raczej nie ma co liczyć, że zmieści się do standardowego biurka.
Podobnie jak poprzednie modele niemieckiego producenta, obudowa została utrzymana w stonowanej stylistyce – dominują aluminiowe, gładkie powierzchnie (niestety łatwo „zbierające” odciski palców). Wersja Pro powinna przypaść do gustu także entuzjastom, bo daje możliwość wyeksponowania podzespołów (o czym więcej w dalszej części tekstu), a w zestawie znajdziemy także listwy z 5-kolorowym podświetleniem LED (białe, pomarańczowe, czerwone, niebieskie i zielone).
Praktycznie cały front stanowią wyciszane, uchylane w prawo drzwiczki (można je przełożyć na drugą stronę, aczkolwiek zawiasy nie sprawiają wrażenia zbyt solidnych), pod którymi schowano dwie zewnętrzne zatoki 5,25 cala oraz dwa filtry przeciwkurzowe: pierwszy zabezpiecza dwa przednie wentylatory, natomiast drugi jest przeznaczony dla dolnych wentylatorów i zasilacza (choć jest bardzo długi, to dostęp do niego jest naprawdę prosty).
Sprawne oko zauważy jeszcze dwa elementy powyżej zatok 5,25 cala: przycisk do włączania i przełączania kolorów wcześniej wspomnianego podświetlenia LED oraz potencjometr do płynnej regulacji obrotów wentylatorów (można do niego podpiąć cztery 3-pinowe i cztery 4-pinowe wentylatory (w wersji bez dopisku Pro nie ma dodatkowego podświetlenia i można obsłużyć „tylko” trzy takie i trzy takie wentylatory).
U góry pod kątem umieszczono panel I/O, na którym wyprowadzono: dwa porty USB 3.0, wejście i wyjście audio, przycisk do włączania komputera z białym podświetleniem, przycisk do restartowania komputera, białą kontrolkę informującą o pracy dysku oraz dwa porty USB 2.0.
To jednak nie koniec, bo bogatsza wersja obudowy została jeszcze wyposażona w bezprzewodową ładowarkę zgodną ze standardem Qi – wystarczy więc, że położymy kompatybilnego smartfona na topie obudowy w wyznaczonym miejscu i automatycznie zostanie on naładowany. Wprawdzie cała operacja trwa zauważalnie dłużej, aniżeli przy zastosowaniu konwencjonalnej, przewodowej ładowarki, ale mimo wszystko producentowi i tak należą się brawa, bo mało kto decyduje się na taki dodatek w obudowach komputerowych.
Coraz częściej za to spotykamy się z mniejszym lub większym, plastikowym oknem w prawym boku, przez które można podejrzeć podzespoły komputera (tak było np. w modelach Silent Base 600 i 800). W topowym produkcie nie ma jednak miejsca na półśrodki i producent postawił na prawdziwe okno. Tak, nie przesłyszeliście się – cały lewy bok stanowi hartowana tafla szkła o grubości 4 mm, którą po prostu przykręca się na czterech szybkośrubach do szkieletu obudowy.
Zastosowanie hartowanego wpływa na bezpieczeństwo i oczywiście wygląd konstrukcji – całość prezentuje się fenomenalnie i z pewnością przypadnie do gustu zarówno zwolennikom elegancji, jak i entuzjastom chcącym pochwalić się swoim podświetlanym mobo lub błyszczącym Radeonem. Kolejny kciuk w górę dla producenta.
Drugi bok jest standardowy... a przynajmniej tak mogłoby się wydawać, bo został on od spodu podklejony matą tłumiącą hałas, natomiast na środku znalazło się opcjonalne miejsce do montażu dwóch 120-milimetrowych wentylatorów - domyślnie zostało ono zabezpieczone dużą zaślepką z logo be quiet! (przy zainstalowanych wentylatorach można ją lekko odchylić lub całkowicie zdjąć). Nie zapomniano oczywiście o filtrze przeciwkurzowym.
Co prawda wymiary obudowy nie pozostawiają wątpliwości, że mamy do czynienia z szerszą konstrukcją, ale tak naprawdę widać to dopiero po zerknięciu na tył. Producent umieścił tutaj otwór na tylny panel płyty głównej, otwór dla tylnego wentylatora 120 lub 140 mm oraz osiem zaślepek dla kart rozszerzeń.
Ale co to, na dole już fabrycznie zainstalowano zasilacz? No nie do końca – nie mamy tutaj standardowego otworu, a tylko gniazdo do podłączenia przewodu zasilającego i włącznik. Już za moment wyjaśnimy tę zagadkę, a tymczasem popatrzmy jeszcze co mamy pod spodem...
No właśnie, obudowa spoczywa na czterech plastikowych nóżkach z solidnymi, gumowymi podkładkami. Reszta „podwozia” to lita blacha.
Od wewnątrz
Wnętrze obudowy jest bardzo przestronne – do tego stopnia, że po wymontowaniu koszyków na dyski i napędy w środku można by zmieścić niedużą obudowę typu Midi Tower. Nie powinno być więc problemów z montażem naprawdę rozbudowanej konfiguracji sprzętowej, ale więcej na ten temat już za moment.
Warto bowiem wspomnieć o jeszcze jednym wyróżniku modeli Dark Base 900 i Dark Base Pro 900, a mianowicie o modułowej budowie – sporo elementów można przestawić lub nawet wymontować, co pozwoli jeszcze bardziej dostosować tę konstrukcję do swoich wymagań (obydwie obudowy bazują na tym samym szkielecie). Fakt, mieliśmy na rynku modułowe obudowy, ale takich możliwości nie miała jeszcze żadna z nich (zerknijcie na filmik poniżej). Ktoś tam za zachodnią granicą ma głowę nie od parady, bo całość została zaprojektowana z myślą o najmniejszych detalach.
Obudowa bez problemu obsługuje standardowe płyty główne formatu ATX, a gdy trochę pokombinujemy, wewnątrz znajdzie się odpowiednio dużo miejsca, by pomieścić nawet dłuższe modele E-ATX lub szersze XL-ATX. Okazuje się bowiem, że tackę na płytę główną można ustawić w sześciu pozycjach – unieść do góry, na dół lub trochę bardziej na dół... albo w ogóle przerzucić na drugą stronę i zmienić obudowę na konstrukcję typu Inverted-ATX. Można też w ogóle wyjąć tackę ze szkieletu i używać jej jako testbenchu do składania platformy na tzw. pająka.
Dla kart rozszerzeń teoretycznie przeznaczono „tylko” osiem miejsc, ale przy większych płytach głównych można pomieścić ich więcej – tyle tylko, że karty montowane w ostatnich slotach będą miały zasłonięte śledzie. Mimo wszystko miejsca jest na tyle dużo, aby połączyć cztery topowe karty graficzne – nawet te najdłuższe, bo standardowo przewidziano na nie 325 mm miejsca, ale po usunięciu koszyków na dyski dostępna przestrzeń wzrasta aż do 470 mm (!).
No właśnie, kolejną ciekawostką są koszyki na dyski. Producent udostępnił siedem niezależnych zatok – w każdej z nich można zamontować standardowy, 3,5-calowy dysk twardy lub dwa 2,5-calowe nośniki (miejsca montażowe tradycyjnych "twardzieli" oczywiście zabezpieczono podkładkami tłumiącymi drgania, przez co w efekcie dysk praktycznie nie dotyka metalowej zatoki).
Każdą z zatok można też osobno zdemontować, a cały segment przestawić na drugą stronę (jakbyśmy się zdecydowali przekształcić obudowę w konstrukcję typu Inverted-ATX). Oprócz tego za tacką na płytę główną umieszczono jeszcze jedno miejsce do montażu 2,5-calowego nośnika – łącznie zatem można ich zmieścić aż 15 (!).
Powyżej zatok na dyski umieszczono dwie zewnętrzne zatoki 5,25 cala, w których można zamontować np. napęd optyczny lub panel sterujący. Jak już wcześniej wspomnieliśmy, zatoki te również można zdemontować, co ułatwi montaż bardziej rozbudowanych zestawów chłodzenia cieczą.
Pora jeszcze wyjaśnić zagadkę z nietypowym montażem zasilacza. Obudowa została przystosowana do standardowych konstrukcji typu ATX, ale miejsce na zasilacz zostało lekko oddalone od tyłu obudowy (jego położenie też można regulować) i płaszczyzny płyty głównej.
Z jednej strony stworzyło to przestrzeń dla większych płyt głównych i/lub schowanie niepotrzebnych wiązek z zasilacza (jeżeli jest niemodularny), ale z drugiej wymusiło podłączenie do gniazda sieciowego przedłużacza – niestety nie jest on kompatybilny z szerszym gniazdem C19, które możemy spotkać w mocniejszych jednostkach (tych o mocy grubo powyżej 1000 W). Wnęka na zasilacz od spodu i tyłu została wyłożona podkładkami.
Chłodzenie podzespołów
Odpowiednia wentylacja podzespołów to kolejna mocna strona testowanego modelu – w środku teoretycznie zmieści się nawet dwanaście wentylatorów, a ponadto producent udostępnił kontroler obrotów z możliwością podłączenia czterech "śmigiełek" typu 4-pin i czterech 3-pin (wszystko schodzi się do jednej płytki drukowanej z zasilaniem SATA, a odczyt PWM można podpiąć do płyty głównej). Obawy o wydajność chłodzenia budzą jednak niewielkie otwory wentylacyjne przy krawędziach ścianek. Jak będzie w praktyce, przekonamy się już podczas testów.
Miejsca na wentylatory
- Z przodu fabrycznie zainstalowano dwa wentylatory Silent Wings 3 140 mm, ale w razie potrzeby można dołożyć taki trzeci (konieczne jest jednak zdemontowanie zatok 5,25 cala i przykręcenie specjalnego stelaża). Przy okazji warto wspomnieć, że dwa dolne miejsce są osłonięte przez wygodny filtr przeciwkurzowy (górne tylko częściowo)
- U góry standardowo nie znajdziemy wentylatorów, ale można pokusić się o montaż jednego modelu o średnicy 180 mm, trzech o średnicy 140 mm lub nawet czterech o średnicy 120 mm
- Na prawej ściance udostępniono dwa miejsca 120 mm, ale zmieszczą się one dopiero po zamianie boków (za tacką na płytę główną nie ma wystarczająco dużo miejsca)
- Z tyłu fabrycznie zainstalowano kolejny wentylator Silent Wings 3 140 mm, ale miejsce to obsługuje również mniejsze „śmigiełka” typ 120 mm
- Na dole znajdziemy dwa wolne miejsca 120/140 mm, ale przed ich wykorzystaniem należy zdemontować co najmniej jedną dolną zatokę na dysk (miejsca te wspólnie z zasilaczem są chronione drugim filtrem)
Jeżeli chodzi o chłodzenie procesora, to bez problemu zmieszczą się tutaj nawet największe coolery typu wieżowego (takie do 185 mm wysokości), a montaż bardziej rozbudowanych konstrukcji ułatwi duży otwór w tacce na płytę główną.
Przykład montażu konfiguracji z chłodzeniem cieczą przy obróconej tacce na płytę główną
Zwolennicy "wodowania" podzespołów też nie powinni mieć powodów do narzekań, bo obudowa pomieści naprawdę rozbudowany system chłodzenia cieczą. Z przodu można zainstalować chłodnicę typu 120/140/240/280/360/420, u góry 120/140/180/240/280/360/420, z tyłu 120/140, a na dole 120/140/280. W przypadku większych radiatorów nie obejdzie się jednak bez przestawiania lub demontażu niektórych elementów.