Opiewana przez Nvidię rewolucyjna technologia odwzorowania światła i cienia w grach (RTX) nie miała najlepszego startu. Rok po premierze zobaczyliśmy jednak kilka gier, które całkiem solidnie go wykorzystują i trzeba przyznać – Minecraft wygląda z nią niesamowicie.
Ray tracing nie jest jeszcze standardem – i to chyba dobrze
Największym problemem, z jakim boryka się ray tracing jest przyzwyczajenie graczy do tego, jak wyglądają wirtualne światy. Z tego powodu pisząc o pokazie nowego Call of Duty: Modern Warfare wspominaliśmy, że technologia może nie każdemu pasować.
Dotychczasowy sposób tworzenia cieni, odbić i innych świetlnych fajerwerków jest mocno zakorzeniony w naszych głowach, a momentami wręcz stanowi część klimatu tytułów, do jakich siadamy. Dlatego patrzenie na rzeczy z włączonym RTX może wywoływać mieszane uczucia.
Nie da się jednak powiedzieć, że ray tracing nie podnosi przyjemności z gier. Na pokazie Nvidii Wolfenstein: Youngblood, pod wieloma względami całkiem urodziwa gra, dostał dodatkowego „kopa”, gdy w szybach rozrzuconych po mapach samochodów można się było przejrzeć.
Zmieniło się też kilka innych detali związanych ze światłem i cieniem, ale to właśnie owe odbicia najbardziej rzuciły się w oczy. Prezentacja Youngblood nie zawierała zresztą nowych elementów rozgrywki, w pełni skupiając się na obiecanym i niedostarczonym na premierę RTX.
Cienie w Metrze uciekały przed płomieniami
Nieco inaczej wyglądała prezentacja DLC do Metro: Exodus, które wczoraj miało swoją premierę. Tutaj twórcy dali nam jednocześnie wgląd w nową zawartość dodatku The Two Colonels oraz pokaz dynamicznie zmieniającego się światła i cieni za pomocą miotacza ognia.
Przemierzając ciasne, wypełnione potworkami korytarze kompleksu mogliśmy nie tylko sprawdzić, jak przyjemne jest grillowanie zmutowanych potworów (a jest całkiem fajne), ale też pobawić się w oświetlanie sobie drogi żywym ogniem.
Prezentacja Metro Exodus przyniosła ze sobą zresztą trochę atmosfery dwóch poprzednich odsłon serii – w dodatku przemierzamy ciasne i ciemne korytarze, często słuchając i próbując zgadnąć, co czeka na nas za rogiem. Zabawy światłem pomagały tylko w budowaniu tego klimatu, sprawiając, że naprawdę można było docenić ray tracing.
Zombie, współzawodnictwo i śliczne kałuże prosto z Chin
Nieco inne wrażenie można było odnieść przy okazji SYNCED: Off-planet, w którym zabawa światełkami skupiała się na dynamicznych odbiciach w kałużach wody (a dzięki możliwości włączania i wyłączania RTX podczas zabawy zobaczyliśmy, że różnica jest OGROMNA). SYNCED: Off-planet jest zresztą całkiem ciekawą bestią.
Ta chińska „sieciówka” jest jednocześnie kooperacyjną strzelanką, gdzie eksterminujemy zastępy zombiaków i drużynowym battle-royale. Celem gry jest tu wydostanie się z planety na promie, w którym są tylko trzy wolne miejsca. Co ciekawe, gra pozwala nam czasem hakować futurystyczne, skażone nanitami zombiaki, dając możliwość przeciągnięcia na swoją stronę całkiem sporej grupy bezmózgich morderców.
Niestety, SYNCED: Off-planet znajduje się jeszcze na tak wczesnym etapie produkcji, że nie dało się postrzelać drużynowo – po mapie, na której toczyło się starcie biegaliśmy z botami. Wiele elementów rozgrywki przypominało jednak The Division 2, choć twórcom udało się roztoczyć aurę, że mamy do czynienia z czymś świeżym, a nie tylko klonem. Trudno chyba o lepszą rekomendację, jeśli spojrzeć na rynek dzisiejszych kooperacyjnych strzelanek.
Polak też potrafi
Pewną niespodzianką była prezentacja Ghostrunner od One More Level, którzy ledwie chwilę temu wypuścili God’s Trigger. Nowa gra krakowskiego studia to pierwszoosobowa strzelanina, w którym biegamy, skaczemy i tniemy przeciwników. To coś pomiędzy pierwszoosobowym Hotline: Miami, a Superhotem. Już wczesny model rozgrywki daje spore nadzieje co do kształtu i jakości produktu końcowego, bo całość wygląda na nieźle przemyślaną, choć wymagającą nieco więcej balansu produkcję.
Minecraft niekwestionowanym królem RTX
Największym zaskoczeniem RTX-owego pokazu NVIDII pozostaje jednak Minecraft. Z początku nie byłem nawet pewien, czy chcę go sprawdzać, bo cóż takiego może wnieść technologia światełek i cieni do gry o budowaniu światów z niezbyt realistycznych klocków? Okazuje się, że bardzo dużo, a wszystko, co widzieliście na zwiastunie ray tracingu w Minecrafcie, wygląda jeszcze lepiej w samej grze.
Minecraft RTX, zarówno pod względem nowych tekstur, które dzięki różnej fakturze i strukturze reagują na światło inaczej, jak i samych zmian wnoszonych do świata, prezentuje się imponująco. Przesadą nie byłoby nawet powiedzenie, że wygląda, jakbyśmy dostali zupełnie nowy tytuł, bo możliwości serwowane przez światełka odbijające się i rozpraszające wśród vokseli, są absolutnie fantastyczne.
Gamescomowym pokazem Nvidia zaczęła wreszcie udowadniać, gdzie jest miejsce ray tracingu na obecnej scenie gier. To jeszcze nie pozycja dominująca, łatwo zresztą przyjąć perspektywę osób, których RTX nie zachwyciło… ale rok po oficjalnej zapowiedzi technologii zaczynamy rozumieć, po co nam ona właściwie. I choć Minecraft i „poprawiony” Quake 2 zdają się najbardziej z niego korzystać, to także w tych bardziej realistycznych grach widać wyraźną różnicę. Czy warto przepłacać za kartę 20XX? Oceńcie sami.
Komentarze
26