Activision podkręca atmosferę przed premierą nowego Call of Duty: Modern Warfare. Pierwsza prezentacja kampanii fabularnej za nami, czas więc na nowe szczegóły. By je poznać udaliśmy się do Londynu na specjalne wydarzenie poświęcone opowiadanej w grze historii i jej bohaterom.
- Wyjątkowo ciekawa i bardzo „filmowa” kampania fabularna,; - Kilka całkiem mocnych scen i pewna, niewielka nieliniowość w misjach,; - Doskonały klimat,; - Nowe mechaniki, w tym możliwość opierania broni o elementy otoczenia,; - Świetnie zrealizowane i bardzo satysfakcjonujące strzelanie,; - Umiejętnie zaprojektowane mapy sieciowe,; - Multi wciąż wciąga bez reszty,; - Oprawa wizualna (w kampanii fabularnej) wreszcie potrafi zrobić wrażenie.
Minusy- Matchmaking wciąż kuleje,; - Wojna naziemna – odważny eksperyment, który nie każdemu przypadnie do gustu,; - kooperacyjne Operacje Specjalne wymagają mocnego doszlifowania,; - Sporadycznie występujące błędy techniczne.
Powoli nowe Call of Duty: Modern Warfare urasta do miana objawienia. Po tylu, powiedzmy sobie szczerze, dość nijakich odsłonach (wliczając w to ostatnie, battle royale’owe Call of Duty: Black Ops 4) wreszcie ktoś przypomniał sobie, że tę serię zbudowano także na mocnej, emocjonującej fabule i wyrazistych, godnych zapamiętania postaciach. Takich właśnie jak Kapitan John Price.
Świetna kampania w Call of Duty: Modern Warfare
Efekt? Świetnie zapowiadająca się kampania dla jednego gracza, której przedsmak otrzymaliśmy w ujawnionym niedawno zwiastunie z fragmentami historii, z jaką przyjdzie nam się zmierzyć w Call of Duty: Modern Warfare.
Ale jeśli komuś to wciąż za mało, bo Call of Duty to dla niego przede wszystkim tryb wieloosobowy, to śpieszę z informacją, że udostępniona we wrześniu beta spotkała się z tak gorącym przyjęciem graczy, że z miejsca pobiła rekord stając się najpopularniejszą betą w historii całej serii. Dość niespodziewane, prawda? Przynajmniej, jeśli spojrzeć przez pryzmat tych wszystkich, wcześniejszych narzekań.
Przemyśleć na nowo Call of Duty: Modern Warfare
Choć zorganizowany w Londynie pokaz miał dotyczyć przede wszystkim części fabularnej nowej odsłony Call of Duty: Modern Warfare, twórcy postanowili wcześniej przybliżyć nam główne założenia jakimi kierowali się podczas projektowania gry. Wszystko podporządkowano zatem kilku głównym dogmatom (jak sami nazwali owe zasady).
Po pierwsze – rozgrywka jest najważniejsza. Miała dawać frajdę, niezależnie od tego w jaki tryb będziemy aktualnie grali. Co więcej, każdy powinien odczuwać satysfakcje z rozgrywki, czy to prawdziwy pasjonat serii, czy też amator, nie mający z nią wcześniej za wiele wspólnego.
Taylor Kurosaki (fot. Mark Robinson)
Jeśli podobnie jak ja zastanawiacie się teraz, ile, wobec tego, w nowym Call of Duty: Modern Warfare zostało z pierwowzoru to śpieszę donieść, że jeśli chodzi o rozgrywkę i towarzyszące jej emocje to całkiem sporo. Jak wyjaśnił mi Taylor Kurosaki, reżyser narracji Call of Duty: Modern Warfare, na obecny kształt gry wpłynął nie tylko pierwowzór, ale też inne odsłony serii.
„Analizowaliśmy je i zadaliśmy sobie pytanie: jakie elementy najbardziej się nam w nich podobały? Jednym z nich jest sposób, w jaki Modern Warfare potrafił zróżnicować doznania. Były tam misje oparte na skradaniu, walki prowadzone z powietrza, czy też słynny strzał snajperski. Chcieliśmy przenieść to do nowej odsłony, równocześnie dodając coś świeżego. Wcześniej wykorzystywana technologia nie pozwalała nam na przykład na odpowiednie ujęcie walk w pomieszczeniach, a teraz zdecydowaliśmy się to dopracować i to jest swojego rodzaju nowa sztuczka w naszym arsenale” – powiedział Taylor Kurosaki.
Call of Duty: Modern Warfare musiało otrzymać fabułę pasującą do takich realiów – intensywną, mocną i moralnie skomplikowaną. Nową, a jednak w jakiś sposób znajomą
Drugie niezwykle ważnym założeniem było zunifikowanie doświadczeń. Każdy z trzech filarów Call of Duty: Modern Warfare (a nie wiem, czy wiecie, że oprócz kampanii fabularnej i nastawionych na współzawodnictwo trybów wieloosobowych, w grze pojawi się także kooperacja) ma zapewniać podobnej jakości doznania.
OK, brzmi to trochę jak marketingowe „pitu-pitu”, ale być może kryje się za tym coś więcej. Znacznie lepiej i bardziej wiarygodnie wypada kolejne główne założenie projektantów Call of Duty: Modern Warfare – autentyczność i szczerość do bólu. I tu właśnie do głosu dochodzi kampania fabularna.
Call of Duty: Modern Warfare, czyli dobra historia ma znaczenie
Chyba nikt nie zaprzeczy, że Modern Warfare wryło się w pamięć graczy za sprawą opowiadanej przez nie historii. I choćby dlatego nie można było pozwolić sobie na ograniczenie nowej odsłony wyłącznie do rozgrywki sieciowej. Nowe Modern Warfare musiało mieć fabułę, i to nie byle jaką.
Było to tym trudniejsze, że reguły współczesnych konfliktów się zmieniły. Nie ma już otwartych wojen, są za to ataki terrorystyczne, partyzantka i działania zakulisowe, o których, „dla naszego dobra”, najczęściej nawet nie słyszymy. Stąd Call of Duty: Modern Warfare musiało otrzymać fabułę pasującą do takich realiów – intensywną, mocną i moralnie skomplikowaną. Nową, a jednak w jakiś sposób znajomą.
Co ciekawe, Infinity Ward nie chciało osadzać swojej fabuły w już istniejącym konflikcie. Twórcy spodziewają się jednak, że gracze i tak będą próbować czytać między wierszami.
„Uznaliśmy to za odpowiedzialne wyjście - na świecie dzieje się wiele wojen, jednak wskazywanie na konkretny kraj, na przykład z Bliskiego Wschodu, mogłoby być krzywdzące - ludzie mogliby stwierdzić, że pokazujemy zbyt uproszczony obraz rzeczywistego konfliktu. Tak by zresztą było - w końcu musimy momentami iść na skróty, ponieważ to jest tylko gra” – podkreślał Taylor Kurosaki.
Gdzie więc dokładnie przejawia się ów autentyzm i szczerość? W sposobie samej narracji. Twórcy zaprezentowali nam ponownie słynną już misję w Camden Town, w której oddział SAS po cichu likwiduje komórkę terrorystyczną. Operation Clean House, bo tak nazywa się owe zadanie, ma pokazać nam walkę z perspektywy operatorów Tier 1 – pod presją, w ciemności, w ciasnych korytarzach, gdzie nie ma w zasadzie zbyt wielkiej swobody ruchów, a wróg jest gotowy na wszystko.
Takich ujęć w grze jest zresztą więcej, choćby ze strony bojowników o wolność. Wzorem poprzednich części w nowym Call of Duty: Modern Warfare nie będziemy bowiem przywiązani tylko do jednej postaci. Mamy tu więc sierżanta Kyle’a Garricka z londyńskiej policji, w którego wcielił się Elliot Knight. Mamy też Alexa, oficera CIA (Michael Collins) i rebeliantkę – Farah (graną przez Claudie Doumit). No i jest też ikona serii we własnej osobie – Kapitan John Price, który teraz stał się tak namacalny jak nigdy dotąd.
Od lewej - Elliot Knight, Claudia Doumit oraz Barry Sloane (Fot. Mark Robinson)
Bohaterowie Call of Duty: Modern Warfare są poddawani próbie. Testowane jest ich postrzeganie tego co jest dobre, a co złe. I to gracz będzie musiał na sobie odczuć ciężar podejmowanych, nierzadko wyjątkowo trudnych decyzji.
Sądząc po pierwszym zwiastunie wybór Barrego Sloane’a na nowego kapitana Price to strzał w dziesiątkę. Z każdego zaprezentowanego tam ujęcia bije z tej postaci niesamowita charyzma, dokładnie taka, jaką spodziewalibyśmy się po tej ikonicznej postaci.
Taylor Kurosaki, reżyser narracji, przyznał w rozmowie ze mną, że robiąc casting na tę postać chciano znaleźć nie aktora, który będzie brzmiał lub wyglądał jak poprzednik, ale takiego, który odda charakterystyczne elementy tego bohatera. Coś jak w przypadku nowych wcieleń Jamesa Bonda. Szczególnie, że Kapitan Price nigdy nie był wzorowany na rzeczywistej postaci.
„Najpierw ktoś go zaprojektował, a dopiero potem aktor odegrał go na sesji motion capture. Skupiliśmy się więc na tym, żeby gracz oglądając naszą wersję mógł stwierdzić - no tak, to jest dokładnie to, co zrobiłby Kapitan Price.” – dorzucił Kurosaki.
Fot. Mark Robinson
Stworzenie tej postaci, właściwie ze skrawków, było zresztą największym wyzwaniem dla całego zespołu Infinity Ward. Taylor Kurosaki podsumował to w taki sposób:
„Przywrócenie Johna Price'a z cechami, które uwielbiają gracze, wraz ze swojego rodzaju aktualizacją, było nie lada wyzwaniem. Podobnie, jak znalezienie odpowiedniej osoby, która mogłaby odegrać jego rolę. I muszę przyznać, że efekt końcowy naprawdę mnie zadowala.”
Nie oszukujmy się jednak, nawet najlepsza postać bez odpowiedniego, emocjonalnego zaangażowania gracza nie da rady „uciągnąć” całej historii. Dlatego koniecznie chciałem wiedzieć, że nowe Call of Duty: Modern Warfare zmusi nas do wyjścia poza strefę komfortu, coś jak w słynnej misji „No Russian” z Modern Warfare 2.
Kurosaki nie dał mi co prawda jednoznacznej odpowiedzi, nie chcąc zbyt wcześnie zdradzić ewentualnych twistów fabularnych, ale przyznał, że postacie w nowej grze są poddawane próbie. Testowane jest ich postrzeganie tego co jest dobre, a co złe. I to gracz będzie musiał na sobie odczuć ciężar podejmowanych, nierzadko wyjątkowo trudnych decyzji. Myślicie pewnie teraz „a co to za decyzje, na które i tak nie mamy wpływu?”. Powoli, zaraz i do tego dojdziemy.
Call of Duty: Modern Warfare na PC zarządzi
Jedno ze wspomnianych głównych założeń twórców projektujących najnowszą odsłonę serii było oddanie graczom tytułu, który nie tylko nie odstawałby technologicznie od aktualnie rządzących na rynku strzelanin, ale wręcz je przewyższał. Stąd też grafika w Call of Duty: Modern Warfare musiała być zmieniona. Wspominaliśmy już zresztą o tym w naszej pierwszej zapowiedzi gry, po odwiedzinach w krakowskim oddziale Infinity Ward.
Fotogrametria, spectral rendering i cała masa dodatkowych wizualnych smaczków – wszystko to ma pojawić się w nowym Call of Duty: Modern Warfare. I twórcy tym razem nie ukrywają, że gra jest znacznie mocniej nastawiona na pecety niż wcześniej. Za stworzenie tej wersji gry odpowiada jednak nie tyle Infnity Ward, a studio Beenox, które ostatnimi czasy nadzwyczaj dobrze radzi sobie z dostosowywaniem gier do pecetowych realiów.
Pierwsza dobra wiadomość dla pasjonatów ultra wydajnych komputerów – Call of Duty: Modern Warfare w dedykowanej dlań wersji nie będzie miało blokady ilości klatek. Druga to wsparcie dla wysokiej częstotliwości odświeżania, monitorów panoramicznych i ultrapanoramicznych oraz większej ich liczby. Pojawi się tu też oczywiście obsługa HDR i technologie NVIDII – RTX i DLSS. O optymalizacji pod DirectX 12 już pewnie wiecie, prawda?
Call of Duty: Modern Warfare ma szansę być najlepszą odsłoną serii
Wygląda na to, że po latach posuchy i odcinania kuponów seria Call of Duty odradza się niczym feniks z popiołów. To co do tej pory widzieliśmy zapowiada się znakomicie. Infinity Ward tym razem naprawdę przyłożyło się do pracy co widać choćby w zachowaniu sztucznej inteligencji. Dzięki poczynionym usprawnieniom udało się wykreować znacznie bardziej realistyczne środowiska pokroju wspomnianych już wcześniej ciasnych przestrzeni, w których SI zwykła się gubić. Teraz już tego nie będzie.
Ale imersje w przedstawiony w Call of Duty: Modern Warfare świat mają podnieść nie tylko nowe technologie. Infinity Ward postarało się, by opowiadana historia wydawała się jak najbardziej realistyczna. Stąd konsultantami w procesie produkcji gry byli nie tylko ex-żołnierze Seal Team, ale także korespondenci wojenni z bliskiego wschodu i znawcy tamtejszej kultury.
A pamiętacie, jak wspomniałem o wyjątkowo trudnych decyzjach, na które nie mamy wpływu? W Call of Duty: Modern Warfare nie jest to wcale takie pewne. Dość enigmatycznie przedstawił mi to Taylor Kurosaki mówiąc:
"Historia, którą opowiadamy jest napisana od początku do końca, ma swój start, rozwinięcie i finał. Nie mogliśmy więc pozwolić graczom na pełną dowolność. Jednak w kluczowych momentach kampanii gracze mogą dokonywać wyborów, które są zapamiętane przez grę. Przez to ścieżka obrana w jednej misji będzie skutkować pewnymi zmianami w kolejnych fragmentach gry. Uważamy, że gracze muszą mieć wybór. Może on dotyczyć zarówno sfery narracyjnej, jak i taktycznej, ale musi być odczuwalny. To jest sensem gier, w przeciwnym wypadku lepiej byłoby po prostu nakręcić film."
Jak widać Infinty Ward niesamowicie pilnuje, by nikt za bardzo nie zdradził jak dokładnie będzie wyglądała opowiadana w grze historia. Nawet biorący udział w produkcji Modern Warfare aktorzy, choć cieszą się niezmiernie z tej przygody, nie grali jeszcze w ostateczną wersję kampanii. Mają swoje niezapomniane momenty, ale żadne szczegóły nie padły.
Zresztą nie tylko w tej kwestii Activision wraz z Infinity Ward trzymają karty przy orderach. Wciąż nie ujawniono bowiem szczegółów ostatniego z dostępnych w Modern Warfare trybów gry, a mianowicie kooperacji. Wiadomo, że będzie on nazywał się Spec Ops i, podobnie jak inne tryby, ma oferować zarówno pewną narracyjną głębię jak i zunifikowane doświadczenie. Na dokładniejsze wyjaśnienie co to dokładnie oznacza trzeba poczekać do 8 października, do pierwszej oficjalnej prezentacji tego trybu. Wówczas też nowe Call of Duty: Modern Warfare odsłoni swoje niemal już całe oblicze.
Fot. Mark Robinson
Oto co jeszcze może Cię zainteresować:
- Call of Duty: Modern Warfare - znamy pierwsze szczegóły
- Call of Duty: Modern Warfare - wrażenia z pokazu na Gamescom 2019
- Najlepsze gry na PC - TOP 10
Komentarze
14Po streamach widać, że mapy dalej są tak zrobione, że idzie ginąć na spawnach.
Jednym słowem odświeżony kotlet.