Chromebook w biurze? Daje radę, poza jednym "ale"
Chromebook do pracy w biurze nadaje się tylko, jeśli spełnimy pewne wymagania. Pierwszym z nich jest podłączenie go do zewnętrznego monitora za pomocą kabla HDMI. Drugi, wiąże się z dwoma portami USB, które dają możliwość podłączenia myszki i zewnętrznej klawiatury. Ba! W zasadzie nie musimy nawet z nich korzystać, bo urządzenie wspiera łączność Bluetooth, czyli kupujemy bezprzewodowy zestaw myszka + klawiatura, łączymy się z naszym Chromebookiem i pracujemy sobie w najlepsze.
Bez podłączenia zewnętrznych peryferiów trudno mówić o wygodnej pracy w biurze, głównie dlatego, że człowiek jest z natury zwierzęciem wygodnym i o ile nie przeszkadza mi w podróży praca z wykorzystaniem małego ekranu i małej klawiatury, o tyle w biurze, w dziwny sposób mam ochotę pracować możliwie komfortowo. Zatem, podłączenie monitora, myszki i klawiatury to nie wymóg, bo bez nich pracować również się da, ale jest to pewna podstawa do osiągnięcia zakładanej wygody i kultury pracy.
Jak zaś sprawdza się online`owa charakterystyka Chromebooka w biurze? Sprawdza się doskonale. Pod warunkiem, że nie używacie specjalistycznego oprogramowania dostępnego tylko pod któryś z klasycznych, stacjonarnych systemów operacyjnych. W przeglądarce odpalimy tylko niektóre programy, a zbiory sklepu Chrome, choć w zasadzie wystarczające, profesjonalnych programów graficznych nawet, zwyczajnie nie zastąpią.
Jeśli jednak pracujesz z dokumentami i czasem ewentualnie jakąś fotografię musisz wykadrować czy przyciąć lub zmienić jej rozmiar, ewentualnie – poddać lekkiemu retuszowi, Chromebook będzie Ci wdzięcznie służył. Reasumując, w biurze można pracować na laptopie ze specyficznym systemem od Google – w większości przypadków, zupełnie bezproblemowo. Dopiero jednak w podróży, w przysłowiowej trasie, w pociągu, hotelowej restauracji czy w parku – urządzenie to pokazuje swoją wartość.
Chromebook do pracy zdalnej to rozwiązanie prawie doskonałe
Choć w zasadzie Chromebook ma być alternatywą dla standardowych komputerów, gwarantując niską cenę i wydajność na dobrym poziomie, dzięki pozbawieniu go rozbudowanego systemu operacyjnego, to w pracy zdalnej okazuje się dobrym, wiernym i pożytecznym kompanem, a to z powodu kilku ważnych w podróży cech.
Chromebook z ekranem o przekątnej circa 12 cali jest mały i lekki. Waży nieco ponad kilogram, wszędzie można go wsadzić i przetransportować bez obaw o zwyrodnienie pleców. To pierwszy plus. Drugim jest długi czas pracy na baterii. Bez dostępu do stałego zasilania, bez szczególnych oporów potrafi pracować około 5/6 godzin, a na odpowiednio dobranej jasności, bez zadyszki znacznie przekracza owe 6 godzin. Może trudno w to uwierzyć, ale ten mały komputer nie raz i nie dwa wytrzymał u mnie standardowy 8-godzinny dzień pracy na jednym ładowaniu.
Chromebook do pracy zachwyca także kulturą działania, szybkim startem oraz płynnością i wydajnością. Urządzenie pozbawione jakichkolwiek elementów mechanicznych, chłodzone pasywnie, z dyskiem SSD jest po prostu ultra-ciche. Nic w nim nie szumi, nic nie wzbudza irytacji. Ot, komfort pracy pierwsze klasa.
Do tego, Chromebook włącza się w raptem kilka sekund i – o zgrozo – z miejsca jest gotów do pracy. Nie wiem, czy żyjąc na co dzień z komputerami z Windowsem z raczej średniej półki doświadczyłem takiej szybkości. Dosłownie podnosimy ekran, wpisujemy hasło do konta Google i już, możemy uruchomić Dokumenty Google i pisać w najlepsze.
Przed rozpoczęciem przygody z Chromebookiem zastanawiałem się nad tym, jak prezentowała się będzie wydajność na nie najmocniejszych podzespołach. Teraz wiem już, że wszelkie obawy były nieuzasadnione. Lekki system, dysk SSD, 2 GB pamięci RAM i dwurdzeniowy procesor, którego nazwy czy typu nawet nie pamiętam, dają sobie świetnie radę. Wszystko uruchamia się bardzo szybko, chodzi płynnie i cieszy oko. Również aplikacja do edycji fotografii, całkiem rozbudowana, jak na przeglądarkowe możliwości, działa płynnie i dziarsko.
Owszem, Chromebookowi brakuje dzikiej szybkości i płynności maszyn biznesowych, ale biorąc pod uwagę, że jest to sprzęt tani, naprawdę nie można się do niczego przyczepić. Podobnie wygląda to z płynnością, Chrome OS to wdzięczny system, który przy wszystkich swoich ograniczeniach, spełnia swoje zadanie w stu procentach i umożliwia bardzo intuicyjną (po przyswojeniu sobie kilku nawyków) i stabilną pracę.
Czy napotkałem jakieś problemy pracując zdalnie na Chromebooku? W zasadzie nie, choć wszyscy zainteresowani kupnem takiego komputera koniecznie muszą zdawać sobie sprawę z tego, że bez internetu jest on tylko ograniczoną funkcjonalnie skorupą. Specjalnie do pracy z Chromebookiem sam wyposażyłem się w spory pakiet danych u swojego operatora, by możliwie rzadko korzystać z otwartych sieci Wi-Fi i choć udostępnianie internetu ze smartfona drenuje baterię w najlepsze, można jakoś z tym żyć, choćby wyposażając się w powerbank.
Dla mnie zatem, brak pełnej funkcjonalności urządzenia bez połączenia z internetem nie jest żadnym problemem i dla wszystkich planujących zakup Chromebooka również nie powinno to stanowić przeszkody w ostatecznej decyzji – wystarczy tylko dobrze przemyśleć zakup i zdać sobie sprawę z faktu, jak specyficzne jest to urządzenie. Poza tym, spójrzmy prawdzie w oczy, ilu jest na świecie tych, którzy pracują przy komputerze w trybie offline? Pozostawię to bez odpowiedzi, choć zakładam, że niewielu.
Warto czy nie warto?
Zastanawiając się nad tym, czy warto zainwestować w Chromebooka, należy odpowiedzieć sobie wprost, czy wymienione w tekście wady tych urządzeń nie okażą się czasem zbyt irytujące i ograniczające. Po dokonaniu takiego rachunku sumienia można dopiero podjąć wiążącą decyzję. Czy zaś ja raz jeszcze wybrałbym to urządzenie dla siebie? Zdecydowanie tak. W pełni wywiązuje się z powierzanych mu obowiązków, nie zawodzi, działa szybko i stabilnie, i do mojego charakteru pracy nadaje się bardzo dobrze.
Dokonując wyboru, musimy również uwzględnić próg cenowy, na którym kończą się nasze możliwości. Ja wybrałem rozwiązanie za kilkaset złotych, ale ktoś dysponujący pokaźniejszym budżetem będzie miał na rynku w czym wybierać. Co mogę polecić? Jeśli budżet pozwoli Ci nabyć wydajnego ultrabooka – kup ultrabooka. Jeśli starczy jedynie na taniego, ciężkiego i wolnego laptopa – kup małego, lekkiego i szybkiego Chromebooka. Jeżeli zaś, Twój budżet znajduje się gdzieś pomiędzy, zastanów się, jakie urządzenie potrzebujesz i czego od niego oczekujesz, a na pewno podejmiesz dobrą decyzję.
Dla mnie, w każdym razie, Chromebook do pracy, do pisania i przeglądania stron internetowych to świetne urządzenie, odpowiednio wydajne oraz intuicyjne w obsłudze. Mało tego, do tego stopnia polubiłem filozofię tych urządzeń, że tak działający komputer postawiłbym u siebie w domu, jako główne narzędzie do oglądania niepoważnych filmików na YouTube czy po prostu do przeglądania internetu. I choć wiem, że funkcjonalnie nie wyprzedzą ona sprzętu z pełnoprawnym systemem operacyjnym, szybkość i wygoda stoją w nich na bardzo wysokim poziomie.
Może Cię zainteresować:
- Asus Transformer Book T100HA
- Lenovo ThinkPad X250 - do biura i na wyjazd
- Fujitsu LifeBook S935
- Praca w podróży i w biurze z ultrabookiem
Komentarze
6