Wcześniej wymienione informacje to nie pełnia możliwości tego sprzętu. A więc lecimy dalej!
Wykrywanie zdarzeń
D-Link DCS 960L posiada możliwość wykrywania zdarzeń zarówno w zakresie obrazu jak i dźwięku. Jeżeli chodzi o obraz to istnieje możliwość zdefiniowania obszaru obrazu widocznego okiem kamery, który ma podlegać monitoringowi oraz jego czułości. Czułość jest o tyle ważna, że gdy np. wykrywanie ruchu zostanie ustawione na okno (jak na poniższym screenie), to pasuje zmniejszyć ją na tyle, aby ruch firanek, czy zasłon nie powodował wywołania zdarzenia alarmowego. Można ją regulować dość dokładnie od 0 do 100 z przedziałem co 1 jednostkę.
Obszar wykrywania zdarzeń ustawia się poprzez przeciąganie myszą na podglądzie kamery, która tworzy wtedy czerwoną siatkę informującą o objęciu danego obszaru monitoringiem. Siatka ma dość niewielkie pola, dzięki czemu w dokładny sposób z obszaru można wyselekcjonować interesujące rejony.
Z kolei funkcja wykrywania dźwięku umożliwia zdefiniowanie progu wyzwalania alarmu w decybelach. Tutaj pojawia się pytanie. Na ile decybeli mam ustawić wykrywanie, aby kamera nie zgłaszała mi alarmu przy zwykłej rozmowie, ale też, aby zadziałała w momencie podniesionego głosu, czy wybijanej szyby?
Producent bardzo dobrze rozwiązał ten problem poprzez wyświetlanie wykresu tego co aktualnie „słyszy ucho kamery”. Daje to użytkownikowi orientację jak ustawić poziom alarmu, aby nie był on zbyt niski, a jednocześnie nie za wysoki.
Na poniższym screenie widać, że ustawienie progu na 50dB powodowałoby niemalże ciągłe włączanie systemu zdarzeń (różowe słupki).
Gdy już zaistnieje zdarzenie warto by było zostać o tym poinformowanym, lub przynajmniej aby zostało ono udokumentowane.
Tutaj w sukurs przychodzą kolejne funkcje, takie jak konfiguracja wysyłania zdarzeń na pocztę, serwer FTP, lub zapisywania ich na kartę SD zamontowaną w kamerze.
W zależności od preferencji na e-mail, można otrzymywać screenshoty zaistniałych zdarzeń lub krótkie klipy video z możliwością ustawienia momentu rozpoczęcia ich trwania od 0 do 5 sekund przed zdarzeniem i czasie trwania od 5 do 10 sekund. Tym samym nawet przy serwerach pocztowych posiadających rygorystyczne zasady co do wielkości przesyłanych załączników, powinniśmy być w stanie odpowiednio skonfigurować przesyłane klipy, tak aby nie przekraczać maksymalnego dozwolonego rozmiaru załącznika.
Takie klipy mogą być wysyłane nie tylko poprzez wybudzenie ruchem lub dźwiękiem, ale także według harmonogramu lub w trybie ciągłym, co może być przydatne jeżeli chcecie komuś zaspamować skrzynkę ;-). A po co komuś spamować skrzynkę takimi informacjami?
No cóż. Używając wyobraźni, wymyśliłem, że może to się przydać w sytuacji kiedy np. żona podejrzewa Was o zdradę (nie wnikam czy słusznie, czy nie). W dowód swojej uczciwości zaspamujcie jej skrzynkę mailową "dowodami swojej niewinności", a po tygodniu będzie Wam wierzyła na słowo :-).
Wiadomość e-mail nie jest zbyt bogata w informacje, ale datę i godzinę zdarzenia znajdziecie.
Jeżeli użytkownik nie będzie potrzebował być na bieżąco informowany o zaistniałych zdarzeniach, a jedynie chciałby je dokumentować, może w tym celu skorzystać z dobrodziejstw serwera FTP.
Kilka lat temu takie serwery były tylko dla wtajemniczonych. I nie chodzi tutaj o samą instalację, czy konfigurację tego typu usługi, bo nie jest to zbyt wymagająca intelektualnie, czy czasowo, czynność, ale o fakt, że posiadały je osoby, które świadomie ich potrzebowały. Dzisiaj za sprawą coraz powszechniejszych NASów, będących swego rodzaju kombajnami sieciowymi, dostęp do serwera FTP można mieć niejako „przy okazji”.
Tak więc posiadając D-Linka DCS 960L można ustawić, aby zarówno screenshoty, jak i klipy video były zapisywane również poprzez file transfer protocol. Poniżej screen z działającą w NASach Synology konfiguracją. Prawdopodobnie będzie ona działała z większością serwerów FTP, jednak mogą się zdarzyć sytuacje, że specyficzne ustawienia serwera będą wymagały zmian w poniższej konfiguracji.
mydlink Lite
Dostęp do kamery można uzyskiwać także poprzez urządzenia mobilne z zainstalowaną aplikacją mydlink Lite. Dostępna jest ona na systemy Android, iOS i Windows Phone. Miałem z nią do czynienia przy okazji testów innych kamer firmy D-Link i raczej mam o niej pozytywne zdanie.
Tutaj jednak nie potrafiłem jej okiełznać… Aplikacja w żaden sposób nie chciała wykryć kamery w sieci lokalnej.
Wyszukiwała i wyszukiwała i... wyszukać nie mogła. Taka sytuacja miała miejsce pomimo włączenia na routerze obsługi UPnP i widoczności kamery przez router, jak też dostępie do niej z komputera. Ogólnie dostęp do kamery był bezproblemowy z wszystkich urządzeń, poza wymienioną aplikacją.