D-Link DIR-826L - test, cena, opinie

Niedawno na łamach benchmark.pl przedstawialiśmy dość nietypowy router D-Link DIR-645. Bardzo ciekawy wygląd połączony z dużymi możliwościami konfiguracji oraz technologią Smart Beam, zapewniającą pokrycie zasięgiem większego obszaru - właśnie tym się wyróżniał. Testy prędkości pokazały, że urządzenie nieźle radzi sobie w warunkach domowej sieci LAN. Tym razem prezentujemy model, który z pewnością zainteresuje osoby szukające urządzenia taniego, ale za to wszechstronnego i oferującego wiele możliwości.

D-Link, rozwijając gamę swoich produktów, kieruje je nie tylko do użytkowników wymagających sieci Wi-Fi. Wielu użytkowników, tworząc domową sieć LAN wraz z Wi-Fi, oczekuje od sieci nie tylko bezprzewodowego działania. Transmisja dużej ilości danych i chęć uwolnienia się od plączących się przewodów sprawia, że użytkownicy poszukują wydajnych rozwiązań sieciowych. Jedną z propozycji był DIR-645 - nietypowy z wyglądu router oferujący sporo ciekawych możliwości łącznie z obsługą protokołu IPv6 i siecią Wi-Fi pracującą w paśmie 2,4 GHz. Kolejnym rozwiązaniem, które znacznie rozszerza funkcjonowanie sieci bezprzewodowych jest router D-Link DIR-826L. Jakie możliwości oferuje i co ciekawego może wnieść do sieci domowej? Właśnie to przedstawimy w artykule.

Po raz kolejny będziemy mieć do czynienia z prostotą. Stanowi to już pewnego rodzaju trend w produktach D-Linka. I nie chodzi tylko o łatwość użytkowania, ale także o tak prozaiczne rzeczy, jak opakowanie. Czarno-białe pudełko z niebieskimi akcentami i kolorowymi zdjęciami, proste i czytelne grafiki zdradzające przeznaczenie urządzenia - nie ma się do czego przyczepić. Równie prosto jest we wnętrzu. Otrzymujemy router, zasilacz, kabel sieciowy oraz dokumentację z „szybkim startem” i warunkami gwarancji.

Dodatkowo na płycie znajdziemy menadżer startu, który w łatwy sposób pozwoli otworzyć pliki PDF z podręcznikiem instalacji i instrukcją obsługi. Dodatkowym udogodnieniem w przypadku DIR-826L jest karta informacyjna z parametrami routera - jego adresem IP, hasłem i loginem, oraz nazwą sieci Wi-Fi oraz hasłami zabezpieczającymi. Tu należą się słowa uznania dla D-Linka za zabezpieczenie od samego początku sieci bezprzewodowej. W większości przypadków nowo konfigurowane routery mają otwartą sieć bezprzewodową, której nieświadomi użytkownicy nie chronią. Dodatkowo nazwa sieci jednoznacznie sugeruje producenta sprzętu. Stanowi to pierwszy krok zachęty do nieautoryzowanego dostępu do routera oraz do sieci wewnętrznej.

Wyróżniającym elementem jest bardzo nietypowy wygląd urządzenia. Zdążyliśmy się przyzwyczaić do prostych, prostopadłościennych konstrukcji z wystającymi antenami lub bez. D-Link postanowił jednak zaskoczyć i zamiast "klocka" zbudował walec niemal o połowę niższy od modelu DIR-645. Router ma kształt tuby z wydłużoną tylną częścią, w której zostały zlokalizowane niezbędne porty rozszerzeń. A jest wśród nich 4-portowy przełącznik sieciowy, pracujący z prędkością 10/100/1000 Mbps, gigabitowe gniazdo WAN, a także port USB 2.0, przycisk WPS oraz gniazdo i przycisk zasilania.

Pod spodem znajdziemy otwór z przyciskiem resetu urządzenia. Zmiany zaszły także na frontowym panelu routera. D-Link zrezygnował z kontrolek mechanizmu WPS oraz włączonej sieci bezprzewodowej. Pozostały jedynie zielone lampki aktywnego zasilania oraz połączenia z internetem. Jest jeszcze bardziej minimalistycznie w porównaniu z DIR-645. Do tego połyskliwa czerń tworzywa sprawia, że router wygląda naprawdę elegancko. Bez cienia wątpliwowści można go postawić np. na szafce RTV blisko innych urządzeń.