Początkowo Razer Lachesis wydawał się produktem niezwykle trudnym do zrecenzowania. O ile do wyglądu i sposobu wykonania myszy nie szło się przyczepić, o tyle jej zachowanie podczas użytkowania rodził
Kontynuując przegląd produktów amerykańskiej firmy Razer nadeszła kolej na najnowszą z aktualnie dostępnych na rynku myszy nazwaną dość enigmatycznie Lachesis. Fakt, iż Razer nadaje swoim gryzoniom nazwy pochodzące od gatunków węży jest już powszechnie znany. Dziwić może jedynie względna przypadkowość ich przypisywania do konkretnych modeli, których cechy w niewielkim stopniu odzwierciedlają ewentualne podobieństwa. Podobnie jest w przypadku Razer Lachesis, która ze swoim wężem "przewodnim" nie ma praktycznie żadnego związku. No może poza agresywnym wyglądem?
W tym miejscu powinno znaleźć się kilka słów wyjaśnienia dotyczących wspomnianego wyżej gatunku gadów. Lachesis to gatunek niezwykle jadowitych żmij, występujących na zachodniej półkuli naszej planety. Są to największe węże w tamtym rejonie świata, a ich cechą charakterystyczną jest możliwość wielokrotnych ugryzień. Sami teraz przyznajcie - mocna nazwa jak na myszkę, prawda? :)
Pierwszy kontakt
Razer Lachesis otrzymałem do testów w momencie gdy kończyłem recenzje Diamondback'a 3G. Miałem więc możliwość porównania obu myszy i musze przyznać, że Lachesis zrobiła na mnie potężne wrażenie. Elegancja, prostota i subtelność w jednym. Najważniejsze, że pozbyto się zbędnych i lekko już "trącących myszką" elementów takich jak glowepipe (przezroczysty gumowany pasek biegnący wokół myszy).
Już na pierwszy rzut oka widać, iż wygląd Lachesis został zainspirowany starusieńkim acz legendarnym już Boomslangiem, którego pewne elementy konstrukcyjne spróbowano zaimplementować w istniejący już model myszy tj. Razer Deathader. Ten zabieg okazał się strzałem w dziesiątkę. Wygląd Lachesis jest jakby kompilacją obu tych myszy, gdyż jednorodna budowa i wyprofilowanie klawiszy pochodzą z Deathadera, podczas gdy kształt całości i konstrukcja jej grzbietu przypomina wspomnianą mysz-legendę. Dzięki tym modyfikacjom Lachesis przybrała formę przypominającą szerszenia, którego odwłok wyraźnie odznacza się na tle całości. Ów lekki garb na w tylnej części grzbietu myszki powoduje uniesienie całej dłoni, która układa się w sposób inny niż dotychczas.
Jak już przed chwilą wspomniałem, w przypadku naszego gryzonia Razer postanowił powrócić do jednorodności bryły, której górna część wykonana jest w całości z jednego kawałka plastiku, zaś przyciski główne nie są wyraziście wyodrębnione z reszty obudowy, a jedynie lekko zaznaczone poprzez specyficzne wycięcie na rolkę. Podobnie jak w poprzednio recenzowanym Diamondback'u, zarówno przyciski jak i grzbiet Lachesis powleczone są specjalnym antypoślizgowym materiałem, zaś boki i spód myszy wykonane zostały z połyskującego plastiku typu glosy ("czarny fortepian"). O jakości tego rodzaju materiału pisałem już w poprzednich recenzjach produktów Razera, więc tym razem jedynie wspomnę, iż jest on wyjątkowo mało odporny na wszelakie zabrudzenia.
Wierzch myszy został jak zwykle ozdobiony logiem Razera czyli trzema splecionymi wężami, które tym razem pulsuje skokowo światłem białym lub niebieskim w zależności od wersji myszy (testowana przez nas świeciła na biało). Na szczęście istnieje możliwość wyłączenia tegoż podświetlenia w panelu głównym aplikacji Razera.
Na uwagę zasługują również podłużnie wyprofilowane przyciski główne, które przechodzą płynnie w zakończenie znane ze wszystkich myszek Razera. Pomiędzy przyciskami, we wspomnianym już wyżej wcięciu umieszczona została rolka wykonana z matowej, białej gumy, na której widoczne są wyraźne wgłębienia. Ułatwia to jej przesuwanie i poprawia komfort użytkowania. Rolka nie wychyla się na boki co uznać należy za jej zaletę, gdyż zbyt często taki mechanizm powodował problemy podczas szybkich gier. Podobnie jak logo Razera kółko przewijania podświetlone jest światłem białym lub niebieskim (w zależności o wersji myszy), ale jest to światło stałe.
Zaraz pod kółkiem umieszczono dwa niewielkie, podłużne przyciski służące do zmiany rozdzielczości myszy. Ich funkcjonalność jest dość problematyczna z uwagi na niezbyt poręczną obsługę, która niejednokrotnie zmusza nas do cofnięcia dłoni w celu zapewnienia lepszego do nich dostępu. Warto dodać w tym miejscu, iż wszystkie z 9 przycisków myszki Lachesis są niezależnie programowalne i wykonane zostały w technologii Hyperesponse.
Po obu stronach myszki, w zagłębieniach wyprofilowanych pod kciuk, umieszczono po dwa przyciski, które również powleczono materiałem antypoślizgowym. Przyciski te wciskają się z dość dużym oporem, co ma zapobiec ewentualnemu przypadkowemu wciśnięciu podczas gwałtownych rozgrywek.
Mysz wyposażona została w trzy niewielkie ślizgacze - dwa u góry i jeden u spodu myszki. Trochę poniżej centralnego punktu gryzonia umieszczono mechanizm laserowy, tym razem wyraźnie go oznaczając jako 3G Laser Sensor Precision 4000dpi. Dodatkowo na spodzie myszki znalazł się przycisk służący do zmiany profili, które dzięki 32kb pamięci podręcznej (Razer Synapse) samej myszki mogą zostać w niej zapisane.
Na koniec warto dodać, iż Lachesis wyposażony został w standardowy dla Razera cienki, giętki kabel o długości 210cm, zakończony pozłacaną wtyczką USB.