Poszukując taniej myszki gamingowej bardzo często musisz iść na wiele kompromisów. Często na rzecz sensora poświęcana jest ergonomia czy komfort użytkowania. Dream Machines ze swoją nową propozycją DM5 Blink udowadnia, że za niespełna 160 zł można “zjeść ciastko i mieć ciastko”
- ergonomiczne profilowanie,; - solidne wykonanie, gumowe wstawki,; - sensor PMW 3389,; - bardzo ładne podświetlenie,; - przyjemny w dotyku scroll,; - cena.
Minusy- słabej jakości oplot kabla,; - nie trzyma częstotliwości raportowania,; - przycisk “sniper” nieco poza zasięgiem kciuka,; - forsuje na użytkowniku specyficzny chwyt.
Dream Machines DM5 Blink - recenzja
Ostatnimi czasy producenci myszek prześcigali się w tym, czyj produkt będzie finalnie najlżejszy zachowując przy tym wszystkie pozytywne walory gamingowe. Osobiście preferując nieco cięższe gryzonie, stałem obok tego wyścigu czekając aż pojawi się produkt, który przełamie tę zmowę i wyjdzie naprzeciw wymaganiom mniej hardcore’owych graczy. I oto jest - DM5 Blink - najnowsza propozycja Dream Machines. Firma, która w swoim arsenale ma ogrom produktów, schyla się do przeciętnego gracza i postanawia dołożyć jeszcze jedną perełkę do swojego portfolio. Będąc bardzo zadowolony z wypuszczonej przez nich serii Comfy, nie mogłem się doczekać rozpakowania nowej zabawki.
Ledwo ją dostałem, a już po godzinie leżała podpięta do mojego komputera - w pełnej gotowości do testów. Ale zanim przejdziemy do samego testowania, powinniśmy sprawdzić zawartość pudełka.
W DM5 Blink to prostota jest kluczem
Opakowanie samo w sobie wychodzi poza stereotyp tanich produktów dla graczy, które już na pierwszy rzut oka “krzyczą”, że są sprzętem dla “prawdziwych” graczy - im więcej ledów i odmian słowa “gaming” tym lepiej. Tutaj producent serwuje nam biały, sztywny karton, na którym oprócz estetycznych kompozycyjnie splash’y niebieskiej i fioletowej farby, znajdziemy również grafikę przedstawiającą Blinka samego w sobie. Całość jest bardzo dobrze stonowana i niebrzydka.
W kartoniku znalazła się plastikowa wytłoczka, która swoją konstrukcją skutecznie zabezpiecza gryzonia przed ewentualnymi uszkodzeniami mechanicznymi (nie uchroni co prawda przed upierdliwym kurierem, ale zawsze coś). Dodatkowo przewidziano tam miejsce na drugi komplet ślizgaczy, malutką instrukcję “przed pierwszym użyciem” i wymienne nakładki na przycisk “sniper”.
Opływowe i ergonomiczne kształty za mniej niż 160 zł? DM5 Blink powinien Cię zainteresować
Sporą zaletą, którą można zauważyć, jeszcze przed dotknięciem myszki, jest sposób konstrukcji samego body gryzonia - nie jest on jednym kawałkiem plastiku, a klawisze są niezależne od pozostałych elementów konstrukcyjnych, co umożliwi swobodne przekładanie pomiędzy różnego rodzaju chwytami.
Niezauważone nie może pozostać też wyraźne profilowanie gryzonia - nie tylko poprzez umiejscowienie dodatkowych przycisków po lewej stronie, ale również poprzez nadanie specyficznego, opływowego kształtu obu głównym przyciskom. Lewy został wyniesiony niemalże do poziomu szczytu scrolla, a prawy znacznie obniżony, co finalnie sprawia, że mysz sprawia wrażenie produktu bardzo wygodnego i ergonomicznego.
O komfort i pewność chwytu dodatkowo dbają gumowane wstawki po bokach. Jestem przekonany, że ich profilowanie sprawi, że gryzoń nie wyśliźnie się z dłoni i chwyt zostanie nienaruszony, bez względu na to jak bardzo pocą wam się dłonie podczas rozgrywki.
Materiały z jakich została wykonana myszka są dobrej jakości, co przekłada się na mój całkowity spokój kiedy myślę, że czasami po bardziej intensywnych internetowych bitwach, zdarza mi się szukać ujścia nagromadzonych emocji i znajduję je najczęściej w uderzeniu dłonią (nierzadko jeszcze z myszką) w blat. Całość jest dobrze spasowana, żadnych trzasków, odkształceń, czy niedoskonałości - dobra robota.
Specyfikacja techniczna Dream Machines DM5 Blink
- Sensor: Optyczny PixArt PMW 3389
- Typ przełączników: Huano Blue Shell
- Maksymalna rozdzielczość: 16 000 DPI
- Szybkość raportowania: do 1000 Hz
- Liczba przycisków: 8
- Komunikacja: przewodowa
- Długość kabla: 1,8 m
- Wymiary: 126 x 66 x 42 mm
- Waga: 95 g
- Funkcje dodatkowe:
- podświetlenie RGB
- przycisk “Sniper”
- możliwość zmiany DPI i częstotliwości raportowania „w locie’
Podświetlenie jest kolejnym atutem najnowszej myszki od Dream Machines
Za iluminację świetlną odpowiadają tutaj 2 rzędy diod led, które bezpośrednio po podłączeniu do komputera, ustawiają się w trybie przechodzącego spektrum kolorów (dla leniwych - tęczy).
Dzięki zastosowaniu tutaj więcej niż 2 pojedynczych źródeł światła, wewnątrz myszki efekt jest naprawdę przyciągający wzrok i w połączeniu ze wstawkami z mlecznego plastiku sprawia, że szczerze mogę nazwać go jednym z najładniejszych świetlnych przejść jakie kiedykolwiek widziałem w myszkach.
Co prawda finalnie nie wpływa to na nasze umiejętności w grze, ale za to może z łatwością wzbudzić zainteresowanie osób z naszego najbliższego grona.
DM5 Blink do działania nie wymaga specjalnego oprogramowania
Na spodzie myszki znajdziemy jeszcze 2 przełączniki pozycyjne - działanie jednego jest banalnie proste, bo odpowiada za włączenie i wyłączenie podświetlenia. Drugi zaś jest nieco bardziej zaawansowany, bo zmienia częstotliwość raportowania myszy i tutaj możemy swobodnie wybrać spośród 3 proponowanych (swoją drogą - najpopularniejszych) częstotliwości - 250, 500 i 1000 Hz. Nie powiem, jest to wygodna opcja, ale szczerze się przyznam, że nie wyobrażam sobie sytuacji, w której ktokolwiek miałby z tego skorzystać.
Jeśli zaś mówimy o samym utrzymywaniu zadanej częstotliwości, to przełącznik doskonale sprawdza się jako limiter, jednak z dobiciem do rzeczonego 1000 Hz jest bardzo ciężko i znacznie częściej oscyluje to w granicy 800-900 Hz (załączam mój najwyższy uzyskany wynik w Mouse Rate Checkerze).
Jeden z najlepszych sensorów optycznych
Sercem samego gryzonia jest jeden z obecnie topowych sensorów optycznych Pixart PMW 3389 o maksymalnej rozdzielczości pracy rzędu 16 000 DPI. Sam sensor jest o tyle niesamowity, że jest stawiany na równi z takimi odbiornikami jak PMW 3330, czy też TrueMove3 znany między innymi ze znacznie droższych propozycji SteelSeries, po które chętnie sięgają profesjonalni gracze.
Jako wariacja od popularnego sensora PMW 3360, dostarcza nam jedno z najlepszych doświadczeń związanych z użytkowaniem myszy. Nawet przy najwyższych proponowanych rozdzielczościach nie wygładza naszych ruchów i nie dodaje sztucznie wytworzonych pikseli, co przekłada się na większą precyzję i poczucie niezawodności.
Nie możemy jednak zapomnieć o dodatkowym przycisku po lewej stronie - “SNIPER” - klawisz, który redukuje DPI do najmniejszej zaprogramowanej wartości. Wszystko dzieje się instant i bez konieczności przeskakiwania pomiędzy różnymi poziomami czułości. Kiedyś - marzenie - i wielu dałoby sobie rękę uciąć za posiadanie takiego “cuda”, ale moim zdaniem, w dzisiejszych czasach, jest to zdecydowanie niepotrzebne i nie jestem w stanie sobie wyobrazić praktycznego zastosowania dla tego tworu (zwłaszcza w gamingu).
“Pozwala dokładniej przycelować” - dokładnie tak samo jak wciśnięcie PPM w 90% strzelanek, z czego przynajmniej 50% pozwala nam nawet samemu dostroić różnicę czułości. “I’m not buying it!”.
Na szczęście nikt nie zmusza do używania go :]
Moja przygoda z DM5 Blink
Pierwszy kontakt z krzywizną Blink’a, niestety nie należał do najprzyjemniejszych. Gryzoń swoim kształtem sprawia, że jedynie osoby praworęczne będą w stanie z niego skorzystać, więc jeśli do codziennej obsługi komputera używasz lewej dłoni, to w tym momencie powinieneś odpuścić sobie przymiarki do tej myszki.
Ponadto, co w mojej opinii jest jeszcze gorsze niż brak uniwersalności, mysz sama w sobie forsuje zastosowanie chwytu pełną dłonią w stylu 1-3-1, albo claw-grip’a. Nijak nie byłem w stanie zaadaptować swojego ulubionego 1-2-2. Najzwyczajniej na świecie brakowało mi miejsca na palec serdeczny, co finalnie dość szybko prowadziło do dyskomfortu i zmęczenia.
Kolejnym minusem jest też niestety wykonanie samego kabla, a konkretniej zastosowanie tutaj oplotu. Oplot, w którym został umieszczony kabel ma znacznie większą średnicę niż umieszczony w nim przewód, co przekłada się na to, że kabel się podwija, oplot ściąga i całość sprawia wrażenie jakby miało po kilku chwilach się rozerwać.
Blink mrugający tylko do wybranych
Dream Machines DM5 Blink jest niezwykle ciekawą propozycją dla wszystkich zapalonych graczy, których budżety nie pozwalają na sięgnięcie po topowy i super-popularny model, a jednocześnie chcą wycisnąć maksimum z każdej wydanej złotówki. Decydując się na wybór tego gryzonia otrzymujecie jeden z najlepszych sensorów optycznych na rynku opakowany w solidnie wykonaną obudowę, która pełnymi garściami czerpie od, chyba, najpopularniejszego producenta na rynku - Razera (konkretnie chodzi o model Basilisk).
Niestety, jak to często bywa, nie jest to produkt przeznaczony dla wszystkich. Jego specyficzna konstrukcja sprawia, że można do niego podejść tylko zero-jedynkowo. Albo go kochasz, albo nienawidzisz. Nie ma tutaj półśrodków. Jeśli jesteś jednym z tych szczęśliwców, którym on podpasuje - gratulacje! Właśnie znalazłeś świetną myszkę za nieco ponad 150 zł. Jeśli jednak nie czujesz tego klimatu, to lepiej odpuścić i trochę dozbierać na coś, co w 100% zaspokoi Twoje wymagania.
Dream Machines DM5 Blink - ocena końcowa
- Ergonomiczne profilowanie
- Solidne wykonanie, gumowe wstawki
- Sensor PMW 3389
- Bardzo ładne podświetlenie
- Przyjemny w dotyku scroll
- cena
- Słabej jakości oplot kabla
- Nie trzyma częstotliwości raportowania
- Przycisk “sniper” nieco poza zasięgiem kciuka
- Forsuje na użytkowniku specyficzny chwyt
- Ergonomia/kształt:
dobry - Jakość pracy przycisków:
super - Jakość wykonania:
super - Precyzja sensora:
bardzo dobry - Design/stylistyka:
zadowalający - Możliwość personalizacji:
słaby
Komentarze
2nadal uważam że te wszystkie ledy to są bzdury dla całorocznych fanów choinki.