Telefon może pomieścić Twój elektroniczny dowód osobisty, karty płatnicze, lojalnościowe, wizytówki, a nawet karty wstępu. To kolejny krok w cyfrowej ewolucji.
e-Dowód i inne karty w Twoim telefonie
Przyzwyczailiśmy się już do tego, że nasze telefony pełnią dziesiątki funkcji. Sprawdzamy na nich pogodę, oglądamy filmy, komunikujemy się ze znajomymi, czytamy książki, robimy zakupy - mógłbym tak wymieniać w nieskończoność. Telefon stał się jednak czymś więcej - alternatywą dla naszego portfela.
Pisząc "alternatywa dla portfela" nie mam jedynie na myśli zastosowania jako narzędzia do płatności (choć również). W portfelu nosimy przecież wiele inny kart. Co z nimi?
Karty płatnicze
Wraz z opracowaniem technologii HCE stworzenie wirtualnej karty płatniczej stało się banalnie proste. Większość polskich banków oferuje już takie rozwiązanie. Smartfon wyposażony w moduł NFC staje się tym samym naszym narzędziem do płatności. Wystarczy, że przyłożymy go do terminalu płatniczego i możemy uregulować dowolny rachunek. Działa to na identycznej zasadzie, jak w przypadku standardowych kart płatniczych. Nie potrzebujemy zatem kodu PIN przy transakcjach poniżej 50 złotych. Powyżej - już tak, choć w niektórych przypadkach możemy użyć do tego czytnika linii papilarnych.
Oczywiście nie brakuje też usług pośredniczących w tym wszystkim. Tutaj mam na myśli m.in. Android Pay, Apple Pay czy Samsung Pay. Ten pierwszy jest już od jesieni ubiegłego roku dostępny w Polsce w wybranych bankach. Pozwala nam to stworzyć wirtualną kopię dowolnej karty płatniczej (po prostu dodajemy ją do aplikacji) i plastik zostawiać w domu. Czy to nie wygodniejsze niż noszenie go bez przerwy w portfelu?
Dowód osobisty i inne dokumenty
Elektroniczny dowód osobisty jest jednym ze sztandarowych projektów Ministerstwa Cyfryzacji... od dobrych kilku lat. Plany jego realizacji ulegają zmianie w zależności od tego, kto aktualnie znajduje się przy władzy. Aktualnie wdrożeni projektu e-dowodów jest planowane na rok 2018. Mielibyśmy mieć możliwość skonfigurowania cyfrowej wersji dokumentu, który byłby respektowany przez urzędy, instytucje państwowe i wszelkie inne podmioty. Nie jest to oczywiście łatwe przedsięwzięcie, bo wymaga położenia niezwykle dużego nacisku na kwestie bezpieczeństwa i niezawodności.
Oczywiście dowód to tylko jedna sprawa. Równie dobrze moglibyśmy korzystać z cyfrowej wersji prawa jazdy i innych dokumentów, jak legitymacje studenckie. Tutaj jednak poczekamy jeszcze dłużej. Prawdopodobnie pierwszy e-dokument przetrze szlaki i tanie się fundamentem pod budowę całej zunifikowanej platformy. A przynajmniej powinno to wyglądać, by działało możliwie najbardziej efektywnie.
Karty lojalnościowe
Z pewnością każdy z was ma ich przynajmniej kilka. Duże sieci sprzedażowe (ale i coraz częściej te mniejsze również) uwielbiają w taki sposób budować sobie lojalność wśród klientów. Ci kuszeni rabatami, atrakcyjnymi promocjami etc. chętnie przystępują do programów lojalnościowych. Problem pojawia się w momencie, gdy mamy 7 różnych kart, które musimy nosić stale ze sobą (teoretycznie nie musimy, ale raczej nie uda nam się zapamiętać, by zabierać zawsze konkretną kartę przed wyjściem na określone zakupy).
Tutaj z pomocą znów przychodzi telefon. Część usługodawców oferuje już własne aplikacje, które mogą zastąpić plastikowe karty. Tak to działa m.in. na najpopularniejszych w Polsce stacjach benzynowych - zamiast pokazywać kartę, pokazujemy kod kreskowy w aplikacji. Niestety nie wszyscy idą z duchem czasu, dlatego powstają aplikacje, które pozwalają nam na wprowadzenie wszystkich posiadanych przez nas kart lojalnościowych w postaci fotografii. Potem jedynie, w zależności od potrzeby, wyświetlimy zdjęcie każdej z nich, a sprzedawca zeskanuje stosowny kod. Nie działa to ze wszytkimi programami, ale zdecydowana większość kart nie powinna sprawiać problemów. Trzeba przyznać, że to nawet bardziej praktyczne niż osobne aplikacje dla każdego programu lojalnościowego - po co zaśmiecać sobie pamięć smartfona?
Wizytówki
Ludzie biznesu dzielą się na tych, którzy kurczowo trzymają się papierowych wizytówek i takich, którzy eksperymentują z ich cyfrowymi wersjami. Oba rozwiązania mają swoje wady i zalety. W pierwszym przypadku musimy by gotowi do tego, by nosić ze sobą pliczek kartoników (lub nawet gustowny wizytownik, co przekuwa tę wadę w zaletę). W drugim wymiana wizytówkami z inną osobą może być zwyczajnie utrudniona - czasem nie ma NFC w telefonie do przesyłu kontaktu, nie każdy ma stosowną aplikację, czasami potrzebny jest internet, którego brakuje. A i stabilność takiego rozwiązania pozostawia wiele do życzenia.
Złotym środkiem pomiędzy tymi dwoma skrajnościami jest cyfryzacja wizytówek, które otrzymaliśmy. Niektórzy producenci smartfonów integrują to rozwiązanie już w swoich urządzeniach natywnie. W efekcie wystarczy użyć aplikacji kontakty, wywołać skaner wizytówek, a ten po rozpoznaniu zawartości fotografowanego kartonika automatycznie doda go do naszej listy kontaktów. Proste i banalne, prawda? Niestety nie zawsze, bo wizytówki mają różne układy, są w różnych językach itd. Czasami to rozwiązanie bywa zwyczajnie zawodne.
Inne rozwiązanie to dedykowane aplikacje do cyfryzacji wizytówek. Przechowują one zdjęcia, a dodatkowo pozwalają nam też na ręczne wprowadzanie dodatkowych informacji. W ten sposób powstaje swoisty wizytownik 2.0, gdzie wszystkie wizytówki są uporządkowane i skatalogowane. Sami zdecydujcie, co będzie dla Was wygodniejsze.
Karty wstępu
Tutaj sytuacja nie wygląda najlepiej - przynajmniej w Polsce. Zdecydowana większość placówek typu siłownie, kluby fitness, tory gokartowe itp. preferuje stosowanie plastikowych kart. Nic by nie było w tym złego, gdyby pozwalały na ich cyfryzację. Niestety to rzadkie wyjątki. Musimy zatem nosić w portfelu dodatkowy(e) plastik(i).
A tymczasem tutaj przecież również można by zaimplementować rozwiązania typowe dla kart lojalnościowych. Większość kart wstępu posiada przecież kody kreskowe (rzadziej QR), a więc nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy je pokazywali na ekranie smartfona. Trzeba tylko chcieć.
Co jeszcze?
Możliwości związane z cyfryzacją naszego portfela są niemalże nieograniczone. Rzeczywistość jednak brutalnie sprowadza nas na ziemię. Pierwsza kwestia to baterie w naszych smartfonach - te często nie są w stanie przetrwać nawet dwóch dni bez źródła zasilania. Co w momencie, gdy smartfon się rozładuje? Zostajemy bez dokumentów, kart płatniczych i całej reszty. To tak, jakbyśmy nagle stracili portfel - mimo, że zabraliśmy go z domu. Rozwiązaniem mogłaby być szeroko dostępna infrastruktura pozwalająca na ładowanie naszych telefonów w różnych miejscach: urzędach, na przystankach, w sklepach itd. Ta jednak ciągle kuleje, a jej rozbudowa nie przebiega jakoś szczególnie sprawnie - głównie robią to prywatne firmy, które mają jakiś interes w tym, że podładują nam telefon.
Inna sprawa to otaczająca nas rzeczywistość. Czy ktoś z was zapłacił kiedykolwiek za marchewkę na targu kartą? No właśnie. Ciągle jest masa miejsc, gdzie bezgotówkowo nie zapłacimy. Ciągle istnieją koszyki sklepowe, do których wrzucamy monety, biletomaty obsługujące tylko gotówkę, parkometry itd. Siłą rzeczy niezwykle trudno jest całkowicie odejść od noszenia portfela. Przynajmniej na razie.
Komentarze
15Super, nie ma co :]