108 Mpix smartfon vs 102 Mpix cyfrówka - wynik do przewidzenia, ale i tak warto to zobaczyć
Flagowe smartfony z sensorami o rozdzielczości kilkudziesięciu, a nawet ponad 100 megapikseli, w starciu z topowymi bezlusterkowcami czy lustrzankami nie mają wielkich szans. Jak duża dzieli je przepaść pokazuje nasze porównanie Fujifilm GFX 100 oraz Xiaomi Mi Note 10.
Kilkadziesiąt megapikseli w aparacie umieszczonych w smartfonie do zdjęć i filmów nie jest dziś dla nikogo zaskoczeniem. W 2012 roku owszem, Nokia 808 PV szokowała swoją rozdzielczością, ale dziś mamy przecież 40 i 48 Mpix sensory, wchodzą w użycie także układy o rozdzielczości 64 Mpix. A na szczycie, w kategorii rozdzielczości, znajdują się matryce 108 Mpix. Taki to właśnie sensor jest sercem fotograficznego podsystemu Mi Note 10 ze smartfonowej stajni Xiaomi.
Z tego tekstu dowiesz się:
- jak bardzo różnią się rozmiary sensorów aparatu średnioformatowego i topowego smartfonu,
- czym różni się zapis ponad 100 Mpix pliku w smartfonie i bezlusterkowcu wysokiej klasy,
- czy istnieje różnica w jakości zdjęć oglądanych na ekranie komputera,
- jaka jest realna różnica w jakości zdjęć ze średnioformatowego bezlusterkowca i smartfonu,
- co w porównaniu do 108 Mpix zdjęcia dają zoomy optyczne x2 i x5 w Xiaomi Mi Note 10,
- jak wypadają porównywane aparaty nocą.
Mi Note 10 był obiektem ogromnego (i niestety niezdrowego) zainteresowania fanów z racji ogromnej przeceny 14 grudnia. Wydarzenie zakończyło się 1,5 godziny po otwarciu sklepu, ze względu niebezpieczeństwo grożące stłoczonym setkom, a może i tysiącom klientów, którzy próbowali wcisnąć się do funkcjonującego od niedawna Mi Store w Galerii Mokotów. Jednak wróćmy do regularnej ceny Mi Note 10, która wynosi 2499 złotych i przeciwstawmy mu kwotę ponad dwadzieścia razy większą.
Główny aparat Xiaomi Mi Note 10 to ten trzeci od lewej
Co za takie pieniądze można nabyć? Nie tylko wszystkie najlepsze smartfony na rynku o ile nie mają pozłacanych ramek, ale i cały system fotograficzny. Na przykład korpus Nikona Z 7 czy Sony A7R Mark IV i do tego zestaw najlepszych szkieł oraz komplet lamp błyskowych. To jednak aparaty, które rozdzielczością na papierze nie dostają do 108 Mpix w Xiaomi. Sony potrafi co prawda wykorzystać swój 61 Mpix sensor do niezwykle wyglądających łączonych ujęć o rozdzielczości 240 Mpix, ale liczbowo to nie to samo.
Fujifilm GFX 100 i Xiaomi Mi Note 10 - dwa różne światy fotograficzne
Na rynku istnieją jednak aparaty z sensorami o rozdzielczości 100 Mpix i większej. Jednym z nich, wcale nie najdroższym, jest Fujifilm GFX 100 (wraz z obiektywem GF63, który zastosowałem w porównaniu, kosztuje około 53 tysięcy złotych). Zastosowano w nim sensor 102 Mpix o proporcjach 4/3 - są to proporcje w średnioformatowym sensorze, ponownie nie największym w tej klasie aparatów.
Powierzchnia detektora światła w Fujifilm GFX 100 jest ponad 20 razy większa niż sensora w Xiaomi Mi Note 10
Pojedynczy piksel tego bezlusterkowca jest około 4,7 raza większy niż piksel przeciwstawionego mu smartfona Xiaomi Mi Note 10. Mimo to rozmiar zdjęć w pikselach w obu przypadkach jest prawie taki sam. Xiaomi ma troszkę więcej megapikseli, ale założenie, że w szranki stają około 100 megapikselowe aparaty o prawie identycznej rozdzielczości jest poprawne. Trzeba też przyznać, że główny sensor w Xiaomi należy do największych układów stosowanych w mobilnych urządzeniach. Nawet flagowy Huawei Mate 30 Pro ma mniejszą matrycę.
W szranki, bo nie mogłem sobie odmówić przyjemności sprawdzenia jak wypadną zdjęcia z Fujifilm GFX 100 i Xiaomi Mi Note 10 w podobnych warunkach. Za dnia, a także po zmroku. Nie jest to idealne porównanie (to musicie wybaczyć), bo w przypadku bezlusterkowca Fujifilm nie dysponowałem obiektywem o porównywalnym ekwiwalencie ogniskowej co w Xiaomi. W bezlusterkowcu miałem ekwiwalent 50 mm, a w smartfonie główny sensor o rozdzielczości 108 Mpix ma obiektyw o polu widzenia odpowiadającym 25 mm. Zniwelować po części tę różnicę pomógł mi zoom nożny.
W obu przypadkach zdjęcia wykonane zostały przy standardowych ustawieniach. Bohaterem został Pałac Kultury i Nauki, który ma sporo szczegółów ułatwiających ocenę jakości zdjęć. Zdjęcia wykonałem z ręki, bo pewnie tak większość użytkowników zdecyduje się używać Xiaomi nawet w trybie 108 Mpix. W przypadku Fujifilm nie był to problem, bo spora waga ułatwia stabilny uchwyt, poza tym sam aparat ma świetną stabilizację o wydajności 5,5 EV przy zastosowaniu obiektywu GF63. Pierwsza obserwacja dotyczyła szybkości rejestracji zdjęć.
Prawie 10-krotna różnica w szybkości i wadze, choć pikseli prawie tyle samo
Dla Fujifilm GFX 100 wykonywanie 102 megapikselowych fotografii i to w zestawie JPEG+RAW nie stanowi żadnego problemu. Wystarczy odpowiednio wydajna karta SDXC i zdjęcia spływają na nią jedno po drugim.
Tymczasem 108 megapikseli, które musi odczytać i jakoś przetworzyć oprogramowanie Mi Note 10, to już wyzwanie. By obraz w formacie JPEG trafił do pamięci potrzeba około 6-7 sekund. Dopiero wtedy fotograf może wykonać kolejne ujęcie.
Średnioformatowy bezlusterkowiec nie wydaje się znacząco większy od smartfona, ale to tylko pozory
Różnica oczywista, jednak zauważcie, ze Xiaomi Mi Note 10 choć to jeden z cięższych smartfonów to waży jedynie 208 gramów. Nawet dłuższe trzymanie go w jednej pozycji nie nadwyręży naszych nadgarstków. Tymczasem Fujifilm GFX100 to behemot o wadze 1,4 kilograma (z dwoma akumulatorami i elektronicznym wizjerem), który w swoim wnętrzu ma nawet wentylator chłodzący rozgrzewającą się elektronikę. Obiektyw GF63, czyli odpowiednik około 50 mm szkła, to kolejne 0,4 kilograma.
Podgląd zdjęć i jego wpływ na wrażenie estetyczne
No dobrze. Zdjęcia wykonane, pora na ocenę ich jakości. Bezlusterkowiec Fujifilm wyposażono w 3,2-calowy ekran, a w smartfonie mamy 6,5-calowy wyświetlacz. Zdjęcia wypełniające cały ekran wyglądają podobnie, a ze względu na większą przekątną w Xiaomi zrobią większe wrażenie. Fujifilm ma za to w zanadrzu 0,5-calowy wizjer elektroniczny. Jego rozmiar jest mniejszy niż ekranu Xiaomi, ale oglądamy na nim obraz z dużo mniejszej odległości. Ten wizjer ma aż 5,67 miliona punktów rozdzielczości, a za świetne skorzy jesteśmy przecież uznać już wizjery o rozdzielczości 2,36 miliona punktów. Tylko kto poza fotografem przegląda wykonane zdjęcia w ten sposób.
Zdjęcie z Fujifilm GFX 100 - pełna rozdzielczość w rozmiarze 1000 x 750 pikseli
Zdjęcie 12 mpix (zoom x2) z Xiaomi w rozmiarze 1000 x 750 pikseli - poza kolorem i inną głębią pola różnic z Fujifilm nie ma
Nie trzeba zgrywać zdjęć do komputera, by dostrzec przewagę średnioformatowego cyfrowego sensora. Wymaga to oczywiście solidnego powiększenia zdjęcia na ekranie, a to już trochę niewygodna procedura w bezlusterkowcu. W smartfonie to nie problem.
Porównanie jakości zdjęć na przykładach - zaczyna się od megabajtów
Po zgraniu zdjęć do komputera, a nawet jeszcze przed, gdy wykonamy solidną serię ujęć bezlusterkowcem Fujifilm, dostrzeżemy kolejną ciężką różnicę. Zdjęcie z Xiaomi ma w najlepszym wypadku rozmiar kilkunastu MB, tymczasem Fujifilm generuje pliki JPEG o rozmiarze około 50 MB (plik RAW w formacie RAF to około 150 MB). Na 16 GB karcie zmieści się jedynie około 260 zdjęć JPEG w pełnej rozdzielczości, w 128 GB pamięci Xiaomi co najmniej 30 razy więcej. Tak duża różnica przy praktycznie tej samej liczbie pikseli zachowanych w zdjęciu musi coś oznaczać. Poniżej porównywane kadry w całości (Fujifilm zawsze po lewej).
Kadr Fujifilm po lewej, kadr Xiaomi po prawej
Co oznacza różnica, można przekonać się analizując załączone do tekstu przykłady. Wydawałoby się, że liczba kolorów na zdjęciach z Xiaomi porównywalna, a nawet większa niż na podobnym kadrze z GFX 100, powinna działać na korzyść w imię zasady więcej kolorów, więcej szczegółów. A jednak nie w tym rzecz. Chodzi o to jak dokładnie są pokazane gradienty barw, kontrasty, szczegóły. Ważna jest zatem nie tylko liczba odcieni koloru, ale też to jak zachowują się piksele tworzące takie elementy jak krawędzie, linie. To przekłada się na efekty widoczne w zapisanym obrazie.
Kadry z Fujifilm w skali 1:1 po lewej, po prawej kadry w skali 1:1 z Xiaomi
W smartfonie te piksele są niewielkie, więc błędy pomiaru również, co przekłada się na mniej gładki obraz niż w bezlusterkowcu, więcej ostrych przejść i artefaktów przetwarzania. Ale pamiętajmy, to wniosek z analizy zdjęć w skali 1:1.
Gdy wyświetlimy sobie je bez powiększania, a nawet powiększając, ale nie przesadnie, to fotografie z Mi Note 10 w pełnej rozdzielczości robią wrażenie. Nadmiar pikseli przydaje się znakomicie przy skalowaniu (czy to ręcznym z obrazu 108 Mpix, czy sprzętowym w smartfonie przez łączenie pikseli). Uzyskane w ten sposób 27 Mpix zdjęcia wyglądają wciąż szczegółowo. Podobnie jak w przypadku zdjęć z aparatów z 48 czy 40 Mpix sensorami detaliczność zdjęcia 27 i 108 Mpix jest porównywalna. Ewentualne różnice dostrzeżemy dopiero przy znacznym powiększeniu ujęć. Poniżej porównanie wycinków zdjęcia 27 Mpix i 108 Mpix w skali 1:1.
Zdjęcie 12 Mpix wycinek (lewa strona) / Zdjęcie 108 Mpix wycinek (prawa strona) - Xiaomi Mi Note 10
Fotografie z Fujifilm GFX 100 doskonale nadadzą się za to do wszelkiego rodzaju kadrowania. Tu 102 megapiksele naprawdę dużo znaczą, a także dużo mniejsze szumy w każdym z nich, nawet na bazowej czułości 100 ISO. Możemy zrobić sobie wycinek 1:1 i wciąż będzie to akceptowalna jakość (przykład poniżej). Dlatego cenię sobie nie tylko smartfony, które robią szczegółowe zdjęcia, ale też takie, które pozwalają je w sporym stopniu kadrować. To w przeciwieństwie do zaawansowanych aparatów systemowych nie jest regułą. Tutaj przy 108 Mpix nie możemy liczyć na wyjątek.
108 Mpix czy jednak dwa zoomy - opinia po kontakcie ze smartfonem
W przedpremierowym tekście napisałem, że nie 108 Mpix, a dwa aparaty z zoomem optycznym najbardziej mnie ciekawią w Xiaomi Note 10. Czy podtrzymuję tę opinię? Tak, ale muszę ją trochę stonować. Xiaomi miało ciężki orzech do zgryzienia by dobrze oprogramować sensor 108 Mpix pracujący w pełnej rozdzielczości. I wykonało tę pracę chyba dużo lepiej niż w przypadku teleobiektywów.
Główny sensor w Mi Note 10 lawiruje oczywiście na granicy możliwości optyki, a nawet ją przekracza, o tym nie można zapomnieć. Zdjęcia wykonane z bliska w pełnej rozdzielczości ukazują problemy z uzyskaniem odpowiedniej jakości na krawędziach kadru, trudno też trafić z ostrością w punkt przy fotografii makro. Jeśli chcemy korzystać ze 108 Mpix (do skalowania później lub w domyślnym trybie 27 Mpix) lepiej fotografować z większej odległości. Wtedy na przykład ludzie wyglądają dużo naturalniej niż na zdjęciach z sensora na przykład 12 Mpix. Twarze wciąż przypominają wielobarwną plamę, ale już cześciej wyróżnimy na niej elementy. Podobne korzyści dostrzeżemy fotografując szczegółowe korony drzew czy fasady budynków.
Pełny kadr i wycinek 1:1 ze zdjęcia wykonanego Xiaomi Mi Note 10 w trybie 108 Mpix
Pełny kadr i wycinek 1:1 ze zdjęcia wykonanego Fujifilm GFX 100
108 Mpix robi wrażenie, ale czas jaki trzeba odczekać po wykonaniu zdjęcia nie usprawiedliwia korzystania z tego trybu przy każdej okazji. Wręcz przeciwnie, zamiast liczyć na wycinki z pełnego kadru, lepiej sięgnąć po wspomniane teleobiektywy. Wykonają one 12 Mpix (x2) i 8 Mpix (x5) zdjęcia, których zapis nie będzie trwał długo. Kolejno zdjęcie w 108 Mpix, z zoomem x2 i zoomem x5.
Zdjęcia z Xiaomi Mi Note na trzech krotnościach zoomu x1, x2, x5 (po kliknięciu pełna rozdzielczość)
Dlaczego więc wspominam o stonowaniu wcześniejszej opinii? Jestem skłonny twierdzić, że Xiaomi ograniczyło oprogramowaniem potencjał tych teleobiektywów - dotyczy to szczególnie zoomu x2, gdzie mamy solidne wyostrzanie. Oba teleobiektywy dają niezły obraz, optyka radzi sobie z całą powierzchnią kadru a zdjęcia ogląda się przyjemniej niż kadry ze 108 Mpix - szczególnie te z zoomu x5. Lecz różnica nie jest tak duża jak oczekiwałem, a korzyść z pośredniego aparatu z zoomem x2 niewielka. Przynajmniej na razie.
Poniżej porównanie wycinków. Najpierw 1:1 ze zdjęcia 108 Mpix i przeskalowane wycinki z ujęc zoomem x2 i x5.
Xiaomi Mi Note 10 - kolejno zoom x1 / zoom x2 / zoom x5
Teraz wycinek 1:1 ze zdjęcia 12 Mpix (zoom x2) i przeskalowane wycinki z zoomu x5 i zdjęcia 108 Mpix.
Xiaomi Mi Note 10 - kolejno - zoom x2 / zoom x5 / zoom x1
I na koniec wycinek 1:1 ze zdjęcia z zoomu x5 i przeskalowane pozostałe wycinki (108 Mpix i zoom x2). Skalowanie we wszystkich przypadkach algorytmem najbliższych punktów.
Xiaomi Mi Note 10 - kolejno zoom x5 / x1 / x2
Nocą przepaść jakościowa w maksymalnej rozdzielczości nie zwraca uwagi już tak bardzo
Udało mi się zrobić też kilka zdjęć nocnych. Nie miałem czasu by zgrać pole widzenia, ale przykład wiele wyjaśnia. Przepaść na powiększeniach pomiędzy bezlusterkowcem Fujifilm a Xiaomi jest jeszcze większa niż za dnia, choć nie zwraca uwagi już tak dobitnie. Ten drugi robi świetną robotę. Te z głównego aparatu Mi Note 10 wyglądają dobrze, choć nie ma już sensu oglądać wycinków fotografii. Teleobiektywy jeśli się załączą (decyduje o tym oprogramowanie) radzą sobie dużo (dużo) słabiej, ale podobnie mogę powiedzieć o każdym wychwalanym w tym roku mobilnym fotoflagowcu, gdy zaczynamy myśleć o nocnych zdjęciach.
Zdjęcie po lewej przy ISO 3200 (Fujifilm), po prawej ISO około 800 (Xiaomi)
Poniżej nocne zdjęcie z Fujifilm (przeskalowane do 27 Mpix) i z Xiaomi.
Zdjęcie nocne z Fujifilm GFX 100 - skalowane do 27 Mpix
Zdjęcie nocne z Xiaomi - pełna rozdzielczość trybu (27 Mpix)
Kilka słów podsumowania - cena proporcjonalna do rozmiaru piksela
Fujifilm GFX 100 trafił w moje ręce dosłownie na chwilę. Wystarczyło to bym poczuł miętę do średniego formatu, ale świetne rezultaty osiągnę i pełnoklatkowym aparatem znacznie wygodniejszym w codziennym użyciu. A co najważniejsze znacznie tańszym. Ba nawet niewielkie bezlusterkowce systemu Mikro 4/3 potrafią zaskoczyć efektami fotograficznymi.
Przepaść w jakości zdjęć jest, ale nie ma co się przejmować - dziś fotosmartfony i tak oferują bardzo dużo
Jeszcze wygodniejsze są smartfony i choć przepaść w jakości zdjęć pomiędzy nimi a najlepszymi lustrzankami, bezlusterkowcami, wciąż jest i jeszcze długo będzie, to nie jest to dziś tak dużym problemem jak chcieliby widzieć to fataliści i przeciwnicy mobilnej fotografii. Wręcz przeciwnie, często nawet mnie to nie przeszkadza.
Xiaomi Mi Note 10 jest bardzo dobrym fotosmartfonem w ogólnym rozrachunku - za dnia jak i nocą. Choć wysoka rozdzielczość rodzi oczywiście problemy jeszcze większego kalibru niż na przykład w przypadku 48 Mpix, a teleobiektywy trochę rozczarowały (szczególnie ten x2). Pewnie ze względu na zbyt duże oczekiwania, bo realnie fotograficzne doświadczenie jest przyjemne.
Biorąc pod uwagę fakt, że cena rośnie prawie wprost proporcjonalnie do rozmiaru piksela, to Xiaomi Mi Note 10 robi bardzo dobrą robotę
Fujifilm GFX 100 to doskonały aparat, choć dla niewielu - nic dodać nic ująć
W oprogramowaniu nadzieja, dlatego czekam na aktualizacje, albo okazję skorzystania z Xiaomi Mi Note 10 Pro, by przekonać się czy dodatkowa soczewka w układzie optycznym sensora 108 Mpix gra jakąkolwiek rolę.
Foto: Karol Żebruń
Komentarze
24Aparat zawsze będzie robił lepsze zdjęcia ale aparat nie schowamy w kieszeń spodni...!
"Pojedynczy piksel tego bezlusterkowca jest około 4,7 raza większy niż piksel przeciwstawionego mu smartfona Xiaomi Mi Note 10"
wprowadzacie czytelników w błąd, bo rozmiar piksela (pole powierzchni) jest iloczynem różnic w bokach tego prostokąta, więc jeśli średnio założymy że różnica wielkości piksela ma 4,7 na szerokość i 4,7 na wysokość to rozmiar pojedynczego piksela (jak i całej matrycy) Fuji jest 22 razy większy niz matrycy Xiaomi. Dla ułatwienia zobaczcie, korzystając ze zdjęcia poglądowego z zapałką, czy w matrycy Fuji da się umieścić 4,7 matryce Xiaomi czy ponad 20.
spamują komentarze i reklamują marne podróbki
I nie... nie uważam tego telefonu za zły wybór. Piję tu tylko do żenująco niskiego poziomu artykułu pozbawionego jakiegokolwiek obiektywizmu. Praw fizki nie da się oszukać. Rozmiar pixela ma znaczenia, jakość szkła w obiektywie ma znaczenie, realne ISO ma znaczenie. Fotografia to odwzorowanie rzeczywistości a nie symulowanie jej algorytmami. Może autor sprawdził by rozpiętość tonalną... okazało by się nagle, ze te "super fotki" tracą więcej niż połowę informacji w ciemnych i b.jasnych częściach obrazu.
Różnica w cenie nie istnieje bez powodu. Do zdjęć na FB 108Mpx nie potrzebne. Połowa tego to już zbyt wiele. Do zdjęć profesjonalnych: Xiaomi zostawia się w kieszeni.
1. robienie zdjęć ptaszkom na drzewie
2. robienie zdjęć bawiącym się dzieciom z daleka
I wcale nie mam smartfona z topowym aparatem (OP 6). Jakość zdjęć jest w zupełności wystarczająca.
Przyznam szczerze, że chciałbym zobaczyć porównanie jakości zdjęć z lustrzanki za 2500zł z tym Xiaomi. Wtedy będzie to porównanie złotówka do złotówki i to ma też sens.