Huawei Mate Xs podobnie jak poprzednik robi niesamowite wrażenie rozkładanym ekranem, szczególnie w oczach osób, które sprzęt mobilny traktują jako przyjemny dodatek, a nie treść swojego istnienia. Teraz będzie dostępny również w Europie, a to znaczy, że liczba jego amatorów na pewno wzrośnie. Tak jak wzrosła wydajność głównej jednostki obliczeniowej w porównaniu z Mate X. Wewnątrz Mate Xs znajduje się chipset Kirin 990 5G, poprzednik miał Kirina 980.
Fascynujące w Huawei Mate Xs jest to, że przed rozłożeniem możemy go używać jak zwykły, choć gruby (11 mm) smartfon. Z lekko zakrzywionym ekranem po lewej stronie. Waga 300 gramów daje się we znaki, ale entuzjazm związany z tym co może za chwilę się wydarzyć pozwala o niej szybko zapomnieć.
Po rozłożeniu dostajemy dużo więcej przestrzeni roboczej, którą Huawei zdołał wykorzystać w 100%. Możemy ją podzielić na części podobnie jak czyni się to natywnie w systemie Windows 10, regulując rozmiar każdego roboczego okna. A nawet jeśli ekran wypełni jedno okno to efektywnie. W razie potrzeb możemy skalować obszar wyświetlania tak, by nie wypełniał całości i przypominał tradycyjną przestrzeń robocza smartfona.
Jak w przypadku każdego produktu z elastycznym ekranem, także i w przypadku Huawei Mate Xs pojawiają się wątpliwości co do wytrzymałości ekranu. Nie bez powodu, bo już od początku widać, że rozłożony ekran nie jest idealnie płaski. Garb pośrodku jest widoczny, wyczuwalny palcem nawet przy rozłożonym Mate Xs. Producent zrobił wszystko by miejsc, w które mogą dostać się zanieczyszczenia było jak najmniej. Nie możemy jednak liczyć na wododporność tego smartfona - wystarczy sobie wyobrazić co uczyniłaby woda, która dostała się pod ekran w miejscu zgięcia, gdy zacznie ono pracować.
Natomiast jakość wyświetlania na całej powierzchni ekranu zasługuje na najwyższą ocenę. Ewentualne problemy na zagięciu to konsekwencja praw fizyki i pojawiających się zgodnie z nimi odblasków.
Przyciski regulacji głośności i czytnik linii papilarnych a zarazem przycisk włączania umieszczone zostały w idealnej pozycji. Na nieprzesłoniętej wyświetlaczem krawędzi. Idealnej gdy korzystamy z Mate Xs jak ze zwykłego smartfona. Gdy go rozłożymy zależnie od orientacji te przyciski mogą znaleźć się po róznych stronach. Przyzwyczajenie się do takiego stanu rzeczy wymaga czasu. Huawei Mate Xs z pewnością nie jest w trybie rozłożonym smartfonem, który obsłużymy jedną dłonią.
Powód jest też inny. Na widocznej na zdjęciu tylnej ściance, czyli tej części wyświetlacza, która pełni tę rolę przy złożonym smartfonie oraz zgrubieniu, w którym schowana jest elektronika i aparaty cyfrowe, widać czerwony przycisk. To on służy do "otworzenia" Huawei Mate Xs. Gdy go otworzymy, rozchyla się on pod wpływem wewnętrznych sił, ale by w pełni go rozłożyć potrzebne będą dwie dłonie. Moim zdaniem to nie problem, bo Mate Xs w rozłożonym stanie najlepiej uzywać trzymając go oburącz. Chyba że nie chcemy manipulować w interfejsie, wtedy jedna dłoń wystarczy.
Akumulatory w Huawei Mate Xs są dwa, o łącznej pojemności 4500 mAh (to trochę więcej niż w Galaxy Fold). Umieszczono je pod ekranem. Podobnie jak w innych smartfonach rozkładanych podział jest konieczny, bo środkowa część obudowy ciągle pracuje. Do naładowania możemy użyć dowolną ładowarkę z przewodem zakończonym portem USB typu C, ale w opakowaniu ze smartfonem znalazł się potężny zasilacz 65W, taki jak dołączany do Matebooków.
Drugą, po chipsecie, istotną zmianą w Huawei Mate Xs względem Mate X jest sposób wykonania zawiasu. Jego krawędzie wcześniej przypominały bransoletę, teraz są chronione elementem, który na pierwszy rzut oka przypomina schowany w obudowie rysik. Prawdę mówiąc to ten element, a nie wybrzuszenia obecne czy też pojawiające się na ekranie, wzbudził najwięcej moich wątpliwości. Ale cóż można o nim powiedzieć po kilku godzinach używania Mate Xs. Za to widać od razu, gdzie umieścimy karty SIM i karty rozszerzenia pamięci NM (domyślnie mamy 512 GB). Głośnik jest też tylko jeden. A przydałyby się dwa (pomijamy tu słuchawkę, która nie przyda się przy oglądaniu filmów lub słuchaniu muzyki).
Tylna ścianka, lub wewnętrzna jeśli smartfon jest złożony, nie jest elementem, który poraża estetyką. Podobnie jak miejsce styku dwóch części obudowy. Na zewnątrz w tym miejscu mamy wciąż pracujący ekran, z tyłu stykające się ciasno metalowe krawędzie.
Podsystem fotograficzny jest taki jak w Mate X. A tenże był taki jak w Huawei P30. Czyli aparat ultraszerokokątny, standardowy i zoom optyczny x3. Oznacza to, że dostaniemy wyjątkowo dobrej jakości zdjęcia (porównanie zdjęć z Mate 30 Pro i P30 Pro zamieścimy w oddzielnym materiale). Aparaty umieszczone są w grubszej cześci obudowy wraz z elementami elektronicznymi. Sprawia to, że rozłożony Mate Xs przypomina na przykład tablety Lenovo Yoga. Ta grubsza część sprawdza się też jako wygodny uchwyt na dłoń, ale też wymusza trzymanie obudowy w konkretnej orientacji.
Tym co wyróżnia Mate Xs jest pojedynczy zestaw aparatów. W Galaxy Fold mamy ich całą armię, z przodu, z tyłu, a Huawei zdecydowało się na inne rozwiązanie. Możemy fotografować jak zwykłym smartfonem, robić sobie selfie głównymi aparatami, albo korzystać z dużej powierzchni ekranu. Szkoda tylko, że nie udało się mi znaleźć w menu opcji, która pozwala wyświetlić podgląd jednocześnie po obu stronach złożonego smartfona. Na szczęście to funkcja, którą można wprowadzić programowo.
Sposób składania Huawei Mate Xs, czyli taki, w którym krawędzie ekranu nie przylegają do siebie jak w Galaxy Fold, a jedna z nich zachodzi na drugą, sprawia że złożony Mate Xs nie zwraca od razu uwagi jako rozkładany smartfon. Przypomina bardziej portfel niż książkę. Z tego też powodu sprzedawany będzie w dużych pudełkach rozłożony, by nikt nie zapomniał o jego najważniejszej zalecie.
Mocnym punktem Mate Xs moim zdaniem jest ograniczenie się producenta do jednego ekranu, ale o zmiennej powierzchni aktywnej. Takie rozwiązanie pozwala na szczególny efekt. Rozkładając smartfon nie musimy przenosić bowiem uwagi z zewnętrznego na wewnętrzny wyświetlacz jak w Galaxy Fold. Cały czas widzimy ekran główny, który "magicznie" rozszerza dwukrotnie rozmiar pulpitu.
I jeszcze raz rzut okiem na elementy "z tyłu" Mate Xs. Miejsce na dodatkowe aparaty jakby jeszcze jest, ale chyba wolałbym by rozwijając tę serię produktową Huawei pomyslał też o innej cesze aparatu. Tej, o którą każdy pyta się w sklepie.
Huawei Mate Xs będzie drogim, elitarnym smartfonem. Cena 2499 euro przetłumaczona na złotówki to kwota pięciocyfrowa, a to dopiero szacunki. Będzie jednak dostepny i to dobrze, bo daje nadzieję na coraz lepsze wersje w kolejnych latach i ciekawą konkurencję w segmencie składanych czy też rozkładanych smartfonów. Prawdopodobnie poczekamy co najmniej dwa lata, by takie konstrukcje traktować jak dojrzały produkt. Droga do celu będzie wyboista mimo zaangażowania ogromnych zasobów w tworzenie i promowanie ekosystemu HMS. Bo na powodzenie Mate Xs i jego następców przełożą się sukcesy jakie zanotuje Huawei AppGallery (o ile Huawei nie zdecyduje się wrócić do usług GMS o co ostatnio zaczął zabiegać sam Google).
Komentarze
10Dla mnie pomysł jest trochę szalony choć muszę przyznać, że idea gdzie w pracy mógłbym chodzić z samym smartfonem (ok trochę grubszym niż przeciętny) bez laptopa jest kusząca:) mam nadzieję, że kolejne generacje będą coraz lepsze pod kątem wytrzymałości
Ja rozumiem , że dla sporej ilości ludzi najlepiej byłoby jakby takie urządzenie było oznaczone marką Apple ale trzeba zrozumieć też jak między sobą się różnimy.Są ludzie , którzy w produktach Apple widzą na prawdę dobry produkt ale przewartościowany.Dlatego przepłacanie pozostawiam tym co ślinią się w stronę Amerykańskich projektów.
Część ludzi próbuje wmówić innym , że Apple jest najlepszy i nikt inny się nie liczy ale to samo mogą myśleć o Apple osoby uważające inne firmy za lepsze produkty Premium.
Obecnie na przykład taki iPhone 11 Pro Max z 6GB RAM/512GB na dane użytkownika gorzej się prezentuje i jest sporo droższy od Xiaomi Mi 10 Pro z 12GB RAM/512GB na dane użytkownika.
Trzeba zrozumieć , że obecnie Huawei robi bardziej dopracowane produkty Premium a Apple niestety się spóźnia.Już chodzą fajne memy po internecie jak Apple da do nowych iPhone 12 zoom optyczny x5 i fani będą wniebowzięci bo to taka innowacja.Dwa lata za Huawei.
Produkt Premium to nie tylko nazwa firmy oraz kraj pochodzenia ale także udowodnienie prawdziwej wartości.Uważam , że wszystkie marże producenta za produkty powyżej 50% to złodziejstwo zgodne z prawem.