Widziałem smartfon marzeń. Huawei Mate XT - pierwsze wrażenia
Smartfony

Widziałem smartfon marzeń. Huawei Mate XT - pierwsze wrażenia

przeczytasz w 3 min.

Huawei Mate XT to pierwszy trzyczęściowy składany smartfon na świecie. Przejechałem 400 km tylko po to, by spędzić z nim pół godziny i było warto, bo to jedna z najbardziej futurystycznych technologii, z jakimi miałem do czynienia.

Niestety to, że Huawei udostępnił Mate’a XT polskim mediom, nie oznacza, że urządzenie będzie dostępne w Polsce. Szanse są na to zdają się być niewielkie, co podobno ma związek z koniecznością otrzymania stosownych certyfikatów od unijnych organów regulacyjnych. Jako że mamy do czynienia z nową kategorią produktową, cały proces może się zbyt mocno przeciągnąć. 

Otrzymałem ponadto informację, że nawet jeśli Huawei Mate XT się w Polsce pojawi, to prawdopodobnie nie uda się zejść z jego ceną poniżej 16 tys. zł. Zatem dla większości Polaków urządzenie i tak pozostanie na razie ciekawostką. 

Huawei Mate XT to spory tablet, który mieści się w kieszeni

Samsung Galaxy Z Fold 6, Honor Magic V3 i ich liczni konkurencji mają po rozłożeniu proporcje zbliżone do kwadratu. Już w 2019 roku, gdy testowałem pierwszą generację, zwracałem uwagę, że ekrany tego typu marnotrawią swój potencjał multimedialny. Większość kinowych filmów ma proporcje 21:9, przez co na składanych smartfonach wyglądają dokładnie tak samo jak na zwykłych. 

Huawei Mate 20 Pro i Samsung Galaxy FoldHuawei Mate 20 Pro i Samsung Galaxy Fold

Tymczasem Huawei Mate XT może pracować w trzech trybach:

  • tryb pojedynczy - ekran 6,4 cala o proporcjach 19,9:9 i wymiary 156,7 x 73,5 x 12,8 mm;
  • tryb podwójny - ekran 7,9 cala o proporcjach 3,3:3 i wymiary 156,7 x 143 x 4,75-7,45 mm;
  • tryb potrójny - ekran 10,2 cala o proporcjach 16:11 i wymiary 156,7 x 219 x 3,6-4,75 mm.

W pełni rozłożony Huawei Mate XT ma wymiary i proporcje tabletu, przez co filmy wyglądają na nim rewelacyjnie. Ujrzenie tak wielkiego ekranu na urządzeniu, które mieści się w kieszeni, to absolutny kosmos. 

Ponad 10-calowy wyświetlacz sam w sobie robi robotę, ale oprogramowanie nie zawsze robi z niego sensowny użytek. W trybie pojedynczym Huawei Mate XT wyświetla jeden panel z ikonami z widżetami, w trybie podwójnym dwa panele, a w trybie potrójnym również dwa panele, ale są one rozciągnięte. Lekkie marnotrawstwo przestrzeni roboczej. 

Wrażenie robi smukłość całej konstrukcji. Po pełnym rozłożeniu urządzenie ma - w zależności od części - 3,6 lub 4,75 mm grubości, a więc jest cieńsze nawet od ultracienkich tabletów. Jednocześnie po rozłożeniu smartfon sprawia wrażenie zaskakująco solidnego, co jest zasługą bardzo mocnych i stabilnych zawiasów. 

Huawei Mate XTHuawei Mate XT (fot. Karol Żebruń)

Po złożeniu Huawei Mate XT ma 12,8 mm grubości, a więc jest odczuwalnie grubszy od przeciętnego smartfonu, ale to niska cena za możliwość schowania do kieszeni trzykrotnie większego wyświetlacza. 

Huawei Mate XTHuawei Mate XT i Pixel 9 Pro XL (fot. Karol Żebruń)

Do zestawu producent dorzuca także całkiem przemyślane etui, które po złożeniu chroni tył oraz zgiętą część ekranu. Pokrowiec ma wbudowany stojak, który działa w trybie pionowym i poziomym. 

Huawei Mate XT w etui

Zakochałem się w tym Huaweiu Mate XT, ale boję się o marketingowy potencjał trzyczęściowych składanych smartfonów

Pod względem formy Huawei Mate XT jest urządzeniem moich marzeń. Smartfon do jednej kieszeni, jakaś składana klawiatura do drugiej i jestem gotowy na pracę w terenie bez konieczności targania ze sobą plecaka z ciężkim laptopem czy tabletem. Nie mogę się doczekać takiej przyszłości. 

Huawei Mate XT (fot. Karol Żebruń)

Nie wiem jednak, czy przeciętny konsument na widok Mate’a XT podzieli mój entuzjazm, bo taki smartfon może się wydawać mało przystępny. Nie tylko cenowo. 

Huawei Mate XT (fot. Karol Żebruń)

Dwuczęściowe składane smartfony są bardzo intuicyjne - rozkładają się jak książka, składają się jak książka, zero filozofii. Huawei Mate XT ma natomiast formę harmonijki, w której jedną część trzeba wyciąć do siebie, a drugą od siebie. Początkowo wymaga to skupienia i boję się, że przeciętny konsument, który zobaczy taką konstrukcję w sklepie, zrazi się po minucie zabawy. 

Obawy z pewnością wzbudzać będzie też trwałość, bo elastyczny ekran jest w zasadzie przez cały czas narażony na uszkodzenia. 

Choć zatem bardzo bym chciał, by tego typu urządzenia odniosły komercyjny sukces i stały się znacznie bardziej przystępne cenowo, mam wątpliwości, czy w przewidywalnej przyszłości tak się stanie.

Komentarze

4
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    bartoliniog
    2
    fajna zabawka... ale nie chciałbym używać czegoś takiego na co dzień, bo to raczej delikatna katorga...

    te wasze animowane gify które wstawiacie w artykuły od jakiegoś czasu to super fajna sprawa
    • avatar
      Dragonik
      1
      Raczej to będzie tylko ciekawostka technologiczna, nic więcej
      • avatar
        marioking
        0
        Mega ironiczny jest ten wyświetalny obraz... jak spojrzec film na złożonym wyświetla sie praktycznie w takim samym rozmiarze jak na rozłożonym :P Czad wydac 16k za coś co przy ogladaniu mediów pozwoli Ci oglądać mase czarnych obramowań :D

        Witaj!

        Niedługo wyłaczymy stare logowanie.
        Logowanie będzie możliwe tylko przez 1Login.

        Połącz konto już teraz.

        Zaloguj przez 1Login