Nowa gwiazda fotografii mobilnej spod znaku Huawei. Czy na pewno? A jak wypada jako uniwersalny smartfon? Sprawdźmy to - oto recenzja Huawei P30 Pro.
wysoka jakość wykonania; atrakcyjna stylistyka; bardzo dobry i czytelny wyświetlacz; długi czas pracy na akumulatorze; bardzo szybkie ładowanie 40 W (70% w pół godziny); szybka ładowarka w zestawie; ładowanie bezprzewodowe 15 W; ładowanie zwrotne przewodowo i bezprzewodowo; wydajność chipsetu Kirin 980 i pamięci; zoptymalizowany Android 9 i EMUI 9.1; świetne aparaty cyfrowe z przodu i z tyłu; optyczny zoom x5 (135 mm); duży potencjał foto-wideo za dnia i nocą;
Minusybrak złącza minijack; brak przejściówki USB typ C - minijack w zestawie; brak trybu wideo 2160/60p;
Oto test najnowszego dziecka koncernu Huawei czyli smartfonu P30 Pro. Jak co roku wraz z kolejnym modelem z serii P dostajemy spory skok potencjału fotograficznego. W tym przypadku najwięcej szału zapewnia „peryskopowy” obiektyw 135 mm (tak wynika z danych EXiF, wbrew temu co napisano na obudowie) oraz kamera TOF 3D zapewniająca bardziej naturalne rozmycie tła niż w smartfonie ze zwykłym aparatem do detekcji głębi sceny. Pod względem wydajnościowym można rzec nie ma zmian, bo przecież w P30 Pro specyfikacja chipsetu jest taka jak w Mate 20 Pro. Lecz kłamstwem byłoby negowanie szczytowych osiągów jakie uzyskuje w prawie każdej dziedzinie Huawei P30 Pro.
W przypadku P30 Pro cena rodzi wymagania
Taki smartfon już z definicji może liczyć na wysokie notowania, równie wysokie jak cena (testowany wariant 8/256GB kosztuje 4299 złotych), a jakakolwiek wpadka byłaby niemile widziana. Czy Huawei P30 Pro spełnił nasze oczekiwania, czy możemy go uznać za króla fotografii mobilnej, czy wciąż możemy liczyć na czar tej serii? Spróbujmy odpowiedzieć sobie na te pytania.
Wodoszczelny Huawei P30 Pro w kolorze Breathing Breeze
Testowany smartfon to ta sama wersja kolorystyczna (Breathing Breeze, określanym też mianem Opal) co przedstawiona przeze mnie w pierwszych wrażeniach. Przyjrzyjmy się mu jeszcze raz z bliska.
Dla mnie seria P nabrała wyrazu wraz z premierą P9 trzy lata temu. Bardzo ceniłem sobie jego metalową obudowę i eleganckie pozbawione jakichkolwiek niedociągnięć kształty. W P10 zmieniła się lokalizacja czujnika linii papilarnych i miałem wrażenie, że to krok w tył. Jednak gdy w moje ręce trafił P20 Pro szybko zaakceptowałem czytnik z przodu i tym bardziej zadowala mnie to, że Huawei wprowadził do serii P to co najlepsze pod tym względem zaoferował jesienią w Mate 20 Pro.
Huawei P30 Pro to bezsprzecznie jeden z najładniejszych obecnie smartfonów na rynku. Brzmi to trochę dziwnie, bo przecież smartfony są dziś do siebie bardzo podobne, a jednak. Tylna ścianka ma kolor gradientowy biało-niebiesko-fioletowy, a znajdująca się na niej warstwa ochronna sprawia, że w padającym świetle staje się ona różowo-żółto-zielona. Taka kolorystyka nie każdemu przypadnie do gustu, ale ani przez chwilę nie żałowałem, że trafił do mnie taki, a nie czarny model P30 Pro.
Na szczęście kolor nie wpływa na odporność na zapylenie czy zanurzenie i każda wersja P30 Pro może pochwalić się zgodnością z normą IP68. Testowany smartfon wytrzymał deszcz, wytrzymał zanurzenie, ale zdecydowałem się nie sprawdzać granic tej wytrzymałości dopóki nie poznam wszystkich jego tajemnic.
Huawei P30 Pro - smukły ideał
Jeszcze kilka lat temu zastanawiałbym się, co za czort wpadł na pomysł produkowania smartfonów z ekranem o przekątnej 6,47 cala (taki właśnie ma P30 Pro). Pamiętam nawet żarty z takowej Xperii Z Ultra, która w 2013 roku oferowała niewiele mniejszą przekątną. Lecz wtedy jeszcze nie myślano o tym by zwężać i wydłużać obudowy smartfonowe. To doprowadziło do inwazji smartfonów z wydłużonymi ekranami i relatywnie większymi przekątnymi mimo mniejszej powierzchni, która trwa po dziś dzień.
Huawei P30 Pro ma ekran o proporcjach 19,5:9, rozdzielczości 2340 x 1080 pikseli. Nie jest ona szczytowym osiągnięciem, ale wcale nie przeszkadza gdy spojrzymy się na ten wyświetlacz, który dostarcza BOE. Dzięki technologii AMOLED dostajemy głębokie czernie, wysoki kontrast, a na jasność maksymalną na poziomie 600 nitów nie można narzekać. Ekran jest mocno odblaskowy pod kątem, ale przy normalnej orientacji także w silnym oświetleniu słonecznym zapewni niezły komfort pracy (oczywiście w końcu przegra ze Słońcem, ale szybko się nie podda).
W oprogramowaniu możemy dostosować temperaturę wyświetlanych kolorów, a także wybrać pomiędzy dużym i małym ich nasyceniem. Wyświetlacz nie jest wzorcowy, ale i tak zadowoli nawet bardzo wybrednych użytkowników. Oglądanie filmów w kinowych proporcjach, które na ekranie P30 Pro pozostawiają jedynie wąskie paski u góry i dołu wyświetlacza, to czysta przyjemność. Podobnie jak ogólny komfort pracy z P30 Pro (choć ja mimo wszystko dodałbym dedykowany przycisk spustu migawki).
Huawei P30 Pro - postawisz go w pionie
Smukły i lekki to przymiotniki, które bardzo dobrze opisują też całą bryłę smartfona. Bo mimo wagi 192 gramy ani przez chwilę nie odczułem organoleptycznego dyskomfortu podczas użytkowania P30 Pro. Pokryte szkłem ochronnym przednia i tylna ścianka idealnie komponują się z symetryczną aluminiową ramką, która po bokach jest łagodnie zaokrąglona, a na górnej i dolnej krawędzi płaska.
Dzięki temu Huawei P30 Pro można postawić pionowo na płaskiej powierzchni, na przykład stole i wykonać zdjęcie bez statywu. Na pewno możemy to zrobić stawiając go do góry nogami czyli z obiektywami na dole. Trudno powiedzieć, czy było to zamierzeniem konstruktorów. Za to postawienie odwrotnie czyli na krawędzi ze złączami ze względu na mocno przesunięty środek ciężkości jest moim zdaniem niewykonalne. A szkoda.
Testowany egzemplarz P30 Pro ma w zestawie ochronne przezroczyste ochronne etui na tylną ściankę i rant, nie musi to jednak być standardem w najtańszej wersji. Warto o nim pomyśleć jeśli nasze ręce mają tendencje do wypuszczania smartfonów o szklanych tylnych ściankach. Poza tym moim zdaniem uchwyt jest wtedy wygodniejszy, a obiektywy już tak mocno nie wystają ponad obudowę.
Wibrujący ekran i dźwiękowe tego konsekwencje
Huawei w P30 Pro zastosował mechanizm generowania dźwięku poprzez wibracje wyświetlacza przez co mógł pozwolić sobie na wyeliminowanie głośnika słuchawki telefonu i idealne spasowanie ramki z wyświetlaczem. Zajmuje on prawie 89% powierzchni przedniej ścianki, a mógłby jeszcze więcej, ale 32 Mpix aparat do selfie musiał znaleźć sobie miejsce. I znalazł we wcięciu w kształcie kropli rosy. Taki kształt wcięcia sprawia, że nie znajdziemy w P30 Pro funkcji 3D Face Unlock znanej z Mate 20 Pro.
Wibrujący ekran sprawuje się bardzo dobrze, a brak brudzącej się osłony słuchawkowego głośnika bardzo mnie cieszy. Jednak eliminacja głośnika słuchawki ma też swoje konsekwencje.
W P30 Pro mamy do czynienia z tylko jednym zwykłym głośnikiem, który umieszczony jest obok portu USB typu C. Po drugiej stronie portu znajduje się hybrydowy podwójny slot na karty nanoSIM/NM.
Dolna krawędź smartfona
Oczko pilota IR i drugi z mikrofonów na górnej krawędzi
Nie możemy oczekiwać wobec tego doskonałego stereofonicznego dźwięku z obudowy. Jakość dźwięku nie jest oczywiście słabą stroną P30 Pro (zadowalała mnie przy oglądaniu filmów, czy odsłuchu muzyki bez słuchawek), ale poprzednik radził sobie lepiej.
Huawei P30 Pro nie ma złącza minijack, jesteśmy więc skazani na korzystanie ze słuchawek ze złączem USB typu C (dostajemy takie w zestawie, ale to nic wyszukanego) lub przejściówki. W którą trzeba samodzielnie się zaopatrzyć, bo w pudełku ze smartfonem na próżno jej szukać.
Czytnik niekoniecznie w złym miejscu (to zależy)
Przy pierwszym jeszcze przedpremierowym kontakcie z P30 Pro wiele osób skrytykowało położenie czytnika linii papilarnych. Znajdziemy go tuż nad dolną krawędzią ekranu, a to oznacza że ergonomia odblokowywania smartfona w ten sposób będzie kompletnie inna niż w Mate 20 Pro. Bliższa temu do czego przyzwyczaił nas poprzednik - Huawei P20 Pro.
Mnie takie umieszczenie czytnika (który po aktywowaniu wyświetlacza jest oznaczony sugestywną ikoną) nie przeszkadza, ale jestem świadomy, że osobom korzystającym ze smartfona jedną dłonią i operującym intensywnie kciukiem, takie umiejscowienie czytnika nie będzie w smak.
Czytnik nie jest stale aktywny (nie ma nawet takiej opcji w ustawieniach), co teoretycznie wprowadza pewne opóźnienie w reakcji, a w praktyce w ogóle nie przeszkadza gdyż aktywujemy go zbliżając palec do ekranu.
Chluba Huawei P30 Pro - wystające aparaty cyfrowe
Na tylnej ściance, podobnie jak w P20 Pro, umieszczono aparaty w wystających modułach.. Umożliwia to zachowanie stosunkowo sporego rozmiaru sensora dla głównego aparatu (1/1,7 cala), a zarazem minimalizację grubości pozostałej części obudowy. Łamana oś optyczna z pryzmatem (obiektyw peryskopowy, z charakterystyczną kwadratową źrenicą wejściową) to wymóg jaki narzuca teleobiektyw o ogniskowej stanowiącej odpowiednik aż 135 mm. Inaczej nie zmieściłby się on w tak szczupłej obudowie. To pierwszy smartfon Huawei z takim stałoogniskowym obiektywem i w zasadzie pierwszy smartfon w ogóle.
Aparaty (obiektywy) na tylnej ściance znajdziemy cztery. Trzy z nich w wystającym module z ramką, a jeden (kamera TOF 3D) umieszczono obok LEDów. Nie generuje on obrazu, który potem możemy obejrzeć, ale zapewnia informacje konieczne dla działania trybu portretowego i małej przysłony.
Huawei chwali się tą konfiguracją, gdyż pozwala ona pokryć polem widzenia hybrydowego zoomu zakres ogniskowych od 16 mm do 270 mm.
Huawei P30 Pro - specyfikacja aparatu
- aparat ultraszerokokątny: 20 Mpix, rozmiar 1/2,7 cala, obiektyw 16 mm f/2,2, autofokus PDAF
- aparat standardowy-szerokokątny: 40 Mpix, rozmiar 1/1,7 cala, obiektyw 27 mm f/1,6, autofokus PDAF, stabilizacja optyczna
- aparat tele: 8 Mpix, rozmiar 1/4 cala, obiektyw 135 mm f/3,4, autofokus PDAF, stabilizacja optyczna
- aparat dodatkowy: TOF 3D
- aparat przedni (selfie): 32 Mpix, obiektyw 26 mm f/2, fixed focus
Wyróżnikiem P30 Pro (podobnie jak P30) jest układ filtrów w głównym sensorze, który zamiast mozaiki RGBG stosuje RYBY, gdzie zamiast zielonego (G) mamy filtr żółty (Y). O konsekwencjach takiego układu filtrów jak i wykorzystaniu aparatów do granic ich możliwości podyskutujemy w jeszcze innym tekście, jednak na trzeciej stronie możecie przekonać się co każdy mobilny fotograf jest w stanie osiągnąć z pomocą P30 Pro.
Teraz przejdźmy do podsumowania praktycznych zastosowań P30 Pro i zainstalowanego w nim oprogramowania, które pomoga odpowiedzieć na pytanie "P30 Pro czy warto cię kupić?".