Apple iPhone XS to dla wielu osób kwintesencja nowoczesnego smartfona. Bardzo szybki, wydajny, ładny i wodoszczelny telefon flagowy z najwyższej półki. Ma zdecydowanie więcej zalet niż wad i oczywiście aurę elitarnego smartfona dla wybranych. Prezentujemy test iPhone XS.
- bardzo wysoka wydajność i szybkie działanie systemu iOS,; - znakomity wyświetlacz OLED z HDR i 3D Touch,; - atrakcyjna, wodoszczelna obudowa ze stalowymi ramkami,; - smartfon bardzo wygodnie leży w ręce,; - dobry aparat z zoomem optycznym 2x,; - świetna stabilizacja optyczna w obu aparatach tylnych,; - znakomita jakość filmów 4K 60 kl/s,; - regulacja głębi ostrości w aparacie tylnym i przednim,; - dobra jakość i donośność dźwięku z głośników,; - znakomita jakość dźwięku z wyjścia Lightning,; - bezprzewodowe ładowanie baterii,; - ulepszone rozpoznawanie twarzy (TrueDepth Face ID),; - dość dobry czas pracy na baterii.
Minusy- długi czas ładowania (słaba ładowarka w komplecie),; - brak klasycznego wyjścia słuchawkowego 3,5 mm,; - brak przejściówki słuchawkowej mini jack 3,5 mm w komplecie,; - Siri wciąż nie rozumie j. polskiego,; - wysoka cena.
Apple iPhone XS - recenzja
Podziw i zazdrość? Śmiech i zawiść? Czy nowy iPhone XS wzbudza w Was takie reakcje? Jeśli tak, to nie powinien. Używam go i z tego powodu wcale nie czuję się lepszy, ani gorszy. Co najwyżej uboższy o kilka tysięcy złotych. Staram się jednak zauważać nie tylko zalety, ale również wady iPhone XS. Już po dwóch tygodniach używania widzę, że pod niektórymi względami jest lepszy, a pod innymi gorszy od Androidowych smartfonów flagowych, takich jak np. Samsung Galaxy Note 9, Huawei P20 Pro, OnePlus 6 czy Google Pixel 2 XL.
Magia nadgryzionego jabłuszka? Być może dla niektórych tak, ale nie dla mnie. Przez ponad 8 lat pracy w benchmark.pl miałem w rękach tyle smartfonów z Androidem (drogich i tanich) oraz tyle urządzeń Apple, że doskonale wiem czego od nich oczekiwać. Kupując iPhone XS dokonałem świadomego wyboru opartego na swoich potrzebach i doświadczeniu. Nie oznacza to jednak, że mam zamiar polecać ten telefon każdemu.
W tej recenzji iPhone XS postaram się przekazać Wam moje wrażenia z codziennego używania nowego flagowca od Apple. Zaczynamy!
Poręczna obudowa
- Wymiary (wy/sz/gr): 143,6 x 70,9 x 7,7 mm
- Masa: 177 g
- Materiały: szkło najprawdopodobniej Gorilla Glass 6 (przód i tył), stal (krawędzie boczne)
- Wodoszczelność: tak (IP68), do 2 metrów pod wodą przez 30 minut
Stylistyka to rzecz gustu, a jak wiadomo dyskusja o gustach jest bezcelowa. Chcę jednak wyraźnie pochwalić iPhone XS za poręczną i dobrze wykonaną obudowę.
Wybrałem iPhone XS, zamiast XS Max ze względu na jego mniejsze rozmiary. Noszenie deski do krojenia w kieszeni jakoś nie napawa mnie entuzjazmem. Już przekątna 5,8 cala jest dla mnie nieco za duża, a co dopiero 6,5 cala. Dla mnie idealny smartfon miałby cienkie ramki i przekątną wyświetlacza około 5,2 cala.
W iPhone XS ramki wokół wyświetlacza są równej grubości z każdej strony (nie licząc notcha). Przekątna jest taka sama jak np. w Galaxy S9, mimo to iPhone XS jest od niego o około 4 mm niższy i niecały milimetr cieńszy, ale o 2 mm szerszy. Krawędzie boczne są zaokrąglone równo z każdej strony, dzięki czemu telefon leży w dłoni komfortowo.
Smartfon nie jest za duży i moim zdaniem chwała mu za to. Oczywiście obecnie panuje moda na duże telefony, ale bez przesady. Jeśli chciałbym nosić tablet w kieszeni, to kupiłbym tablet, a nie telefon. Mam nadzieję, że doczekamy się w przyszłości większej liczby modeli flagowych o przekątnej do 5 cali (tak, wiem, że Sony takie robi).
Solidna konstrukcja
Ważne jest też to, że w większości szklana obudowa jest dość odporna na upadki, co potwierdził w praktyce znany kanał na Youtube: JerryRigEverything. IPhone XS przetrwał upadek z wysokości głowy na asfalt trzy razy, a mimo to, nie pękło ani szkło z przodu, ani z tyłu. Oczywiście to nie znaczy, że iPhone XS nie może zbić się już przy pierwszym upadku. Wszystko zależy od miejsca kontaktu z podłożem, rodzaju podłoża (równe/nierówne) i tak zwanego „szczęścia”.
Szkło użyte w iPhone XS to najprawdopodobniej nowe Gorilla Glass 6 (lub jego zmodyfikowany wariant). Z kolei ramka boczna jest stalowa. Czuć, że telefon jest przez nią dość ciężki (177 gramów), ale za to konstrukcja jest bardzo sztywna.
Apple iPhone XS jest też wodoszczelny. Spełnia standard IP68 i może przetrwać zanurzenie w wodzie na głębokość 2 m, przez pół godziny. Jeśli nie wytrzyma... cóż... gwarancja nie obejmuje uszkodzeń od wody. Jest jednak duża szansa, ze przypadkowe wpadnięcie do umywalki, kałuży, jeziora, zalanie napojem lub po prostu deszczem nie uśmierci Waszego drogocennego sprzętu.
Bardzo dobre rozpoznawanie twarzy (TrueDepth Face ID)
Wcięcie na górze wyświetlacza (tzw. notch) jest stanowczo za duże i po prostu brzydkie. Koniec, kropka. Najlepiej jakby go nie było wcale, ale wtedy cała górna ramka musiałaby być grubsza, bo Apple upchnęło tu cały zestaw sensorów.
W tak zwanym „notchu”, czyli wcięciu na górze wyświetlacza oprócz aparatu przedniego i głośnika wbudowano też elementy działające na światło podczerwone (niewidoczne gołym okiem). Widać je na przykład gdy fotografujemy lub filmujemy smartfonem (patrz zdjęcie poniżej).
Jest tutaj rzutnik kropek IR, który tworzy z rysów twarzy trójwymiarową mapę, by bezpiecznie uwierzytelnić użytkownika (chyba, że ktoś ma identycznego bliźniaka). Jest też dioda IR, która doświetla twarz w nocy (światła tego nie widać, więc nie razi w oczy). Na koniec dodano też sensor odbierający promieniowanie podczerwone.
Wszystko to w połączeniu z aparatem przednim TrueDepth zapewnia nie tylko szybkie odblokowywanie telefonu i logowanie np. do banku czy uwierzytelnianie zakupów w sklepie, ale też może być wykorzystywane do nakładania na twarz animowanych „emotek” - Animoji.
Czytnika linii papilarnych nie ma, ale skanowanie twarzy spisuje się bardzo dobrze w dzień i w nocy. Face ID działa szybciej niż w poprzednim iPhone X.
Bardzo dobra jakość dźwięku
Nowy iPhone XS ma dwa głośniki. Główny na dolnej krawędzi obudowy i dodatkowy nad wyświetlaczem. Słychać jednak dużą różnicę w stosunku do poprzedniego iPhone X. Głośnik przedni (dodatkowy) jest znacznie bardziej donośny - niemal tak samo głośny jak głośnik główny.
W dodatku jakość dźwięku z głośników jest znacznie lepsza od większosci innych flagowych smartfonów. Miałem niedawno w testach Galaxy Note 9 i mogę z pełnym przekonaniem napisać, że iPhone XS gra lepiej. Dźwięk jest bardziej dynamiczny i głębszy - po prostu żywszy i przyjemniejszy.
Jeśli chodzi o wyjście słuchawkowe 3,5 mm, to oczywiście go nie ma. W dodatku Apple nie umieściło w komplecie nawet przejściówki ze złącza Lightning na mini jack 3,5 mm. Jeśli chcecie podłączyć słuchawki, to: a) musicie kupić przejściówkę na 3,5 mm, b) używacie słuchawek ze złączem Lightning, c) używacie słuchawek bezprzewodowych Bluetooth. Naturalnie w komplecie dostajecie przewodowe słuchawki douszne Apple EarPods. Niektórzy je lubią, choć niemiłosiernie łatwo wypadają z uszu.
Jakość dźwięku z wyjścia Lightning jest moim zdaniem znakomita. Apple wybrało naprawdę dobre układ dźwiękowy do tego smartfona (Apple 338S00248 - najprawdopodobniej od firmy Cirrus Logic). Jakość przez Bluetooth też nie pozostawia wiele do życzenia, choć oczywiście w tym przypadku więcej zależy od układów elektronicznych w samych słuchawkach, a nie w telefonie).
Z tyłu telefonu mamy wystający moduł z dwoma aparatami, czterema diodami doświetlającymi i mikrofonem. Szkło bardzo łatwo się „palcuje”, ale najprawdopodobniej ma jakąś warstwę oleofobową, bo wystarczy je lekko przetrzeć, a ślady znikają natychmiast.
Bardzo dobry wyświetlacz OLED + HDR + 3D Touch
- Typ wyświetlacza: AMOLED
- Wielkość: 5,8 cala
- Rozdzielczość: 2436 px x 1125 px, proporcje 19,5:9
- Jasność maks.: ok. 665 cd/m2
- HDR: tak (HDR10 + Dolby Vision)
- Obsługa w okularach polaryzacyjnych: bezproblemowa w pionie i poziomie (znikome zmiany kolorów i przyciemnianie)
Wyświetlacz ma 5,8 cala i nietypową rozdzielczość 1125 x 2436 px. Daje to znakomitą gęstość 458 pikseli na cal. Moim zdaniem jest to jeden z najlepszych wyświetlaczy jakie oferują smartfony. Jakość kolorów jest wprost fenomenalna, szczególnie po włączeniu trybu True Tone. To samo dotyczy ostrości, kontrastu i jasności.
Z resztą iPhone XS Max, którego wyświetlacz pod względem technologii właściwie nie różni się od XS otrzymał od portalu DisplayMate bardzo wysokie oceny za jakość obrazu (po bardzo szczegółowych testach). Pod względem wierności reprodukcji kolorów pada nawet stwierdzenie, że jest „wizualnie nie do odróżnienia od perfekcji”.
Wyświetlacz robi po prostu znakomite wrażenie. Uważam, że jest jednym z największych plusów tego smartfona.
Warto też wyróżnić to, że wspiera on technologię HDR np. na YouTube. Oglądając tego typu filmy można w pełni docenić jakość tego OLED’a. Użytkownicy nowszych iPhone’ów wiedzą o tym doskonale, ale użytkownikom sprzętu z Androidem nie zaszkodzi przypomnieć, że iPhone XS ma ekran 3D Touch, rozpoznający siłę nacisku na całej powierzchni wyświetlacza. Przydaje się to nie tylko w czasie obsługi systemu, ale również aplikacji i gier.
Czas pracy na baterii - lepszy niż sądziłem
- Czas pracy: 1 - 1,5 dnia
- SOT: typowo około 5 godzin, maksymalnie ok. 8 godzin
- Pojemność baterii: 2659 mAh
- Funkcja szybkiego ładowania: nie ze standardową ładowarką
- Ładowarka w zestawie: 1A x 5V = 5W
- Łatwa wymiana baterii: nie
- Bezprzewodowe ładowanie: tak
Tutaj chciałbym rozwiać jeden podstawowy mit mówiący o tym, że iPhony pracują krótko na baterii, bo ich akumulatory są małe. Otóż iPhone XS pokazuje, że wcale tak nie jest.
Oto jak wyglądał mój dzień, a właściwie dwa:
Pierwszy dzień: Telefon odłączony od ładowarki około godziny 10 rano.
Używałem go do około 21:00. Przez ten czas telefon pokazał 6 godzin i 6 minut SOT, ale... Ze Spotify korzystałem 53 minuty, z czego tylko 16 było na włączonym ekranie (więc odejmuję 37 minut), Messenger też jakimś cudem używany był w tle przez 6 minut (również odliczam), a App Store odejmuję 1 minutę. Innymi słowy wychodzi 366-37-6-1=322 minuty, czyli 5 godzin i 22 minuty.
A pozostało jeszcze równo 50% baterii gdy o 21:09 odkładałem telefon.
Dzień drugi: Biorę telefon do ręki o godzinie 7:22. Jak się okazuje przez noc zeszło z niego 10% energii, więc rozpoczynam dzień z poziomem 40%.
Mijają godziny, a ja używam telefonu tak, jak zazwyczaj - Instagam, Messenger, przeglądarka internetowa (Safari), trochę Map Google i Spotify. Ponadto oczywiście siedziałem przy biurku i pisałem artykuł, który właśnie czytacie, więc też korzystałem z telefonu w różnych innych celach.
Ogólnie jednak drugi dzień był bardziej „lajtowy”. Około godziny 16:00 miałem jeszcze 10% baterii, a o 16:45 zostało 5%. W tym czasie dołożyłem 188 minut, odjąć rzeczy, które działy się na wyłączonym ekranie (19 min.) = 169 minut, czyli 2 godziny i 49 minut. UWAGA: Łączny czas prezentowany na poniższych screenshotach jest inny, bo iPhone pokazuje czas z ostatnich 24 godzin, innymi słowy zaliczył jeszcze około 1,5 godziny włączonego wyświetlacza z poprzedniego dnia.
Sumując oba dni 5h 22m + 2h 49m daje to łącznie 8 godzin i 11 minut czasu na włączonym wyświetlaczu.
Zaznaczam jednak dwie rzeczy. Po pierwsze jak widać na zrzutach ekranowych nie używałem prawie wcale aparatu. Przez dwa dni wykonałem może 10 zdjęć i nagrałem dosłownie minutę filmu 4K 60 kl/s. Po drugie używałem telefonu przez większość czasu na Wi-Fi. W dni które spędzałem poza domem i biurem redakcji SOT z 8 godzin spadał do około 5 - 5,5 godziny.
Jeśli jednak nie chcecie się zagłębiać w te cyferki, to weźcie pod uwagę choćby jedną, najważniejszą rzecz.
Odłączyłem telefon od ładowarki około 10:00 rano jednego dnia, a musiałem podłączyć go ponownie około 17:00 następnego dnia. To 31 godzin normalnego użytkowania (oczywiście normalnego dla mnie, nie koniecznie dla każdego). Można więc pokusić się o stwierdzenie, że telefon w moich rękach działał około 1,5 dnia (trochę brakuje do 1,5 doby). Oczywiście przy dość lekkim używaniu.
Jeśli będziecie częściej używać aparatu, nawigacji GPS lub uruchamiać gry, to ten czas znacząco się skróci. Jestem jednak przekonany, że iPhone XS w większości rąk będzie działał solidny 1 dzień. Jak na telefon z akumulatorem 2659 mAh i bardzo wydajnym procesorem oraz dość dużym wyświetlaczem OLED jest to wynik dość dobry. Oczywiście wciąż uważam, że nawet w mniejszym iPhone XS powinien być znacznie większy akumulator - przynajmniej 3500, jeśli nie 4000 mAh. Mam jednak wrażenie, że Apple po prostu nie chce dawać nam większych baterii.
Czas pełnego ładowania jest długi (około 2,5 godziny), bo z iPhonem dostajemy wolną, 1-amperową ładowarkę (5W). Jeśli chcecie naładować szybciej, to możecie oczywiście podłączyć do mocniejszej ładowarki (np. od MacBooka), ale moim zdaniem to jakaś pomyłka, by do supernowoczesnego smartfona za 5000 zł producent nie dodawał szybkiej ładowarki. PS. Nasz testowy egzemplarz nie miał żadnych problemów z ładowaniem, ale jakby co - nadchodzący iOS 12.0.1 usuwa te błędy.
Czy warto kupić iPhone XS?
O tym przekonacie się w podsumowaniu testu, które umieszczam na trzeciej stronie niniejszej recenzji. Wcześniej możecie przeczytać też o systemie, wydajności i jakości aparatu. Zapraszam!